Jeden z moich ulubionych naukowców, dr Dacher Keltner, wie o co by zapytał. Owo wiele odsłaniające pytanie brzmiało by tak: „Jakie było Twoje ostatnie żenujące doświadczenie?”
Dlaczego akurat to? Co interesującego kryje się za doświadczaniem zażenowania? Jeśli chcesz się dowiedzieć, czytaj dalej.
Liczymy na zażenowanie innych
Zauważyłeś, że opowieści o wydarzeniach, w których poczuliśmy się najbardziej zawstydzeni i skrępowani, są bardzo mile przyjmowane przez naszych znajomych, rodzinę czy przyjaciół? Prawie wszystkim sprawia przyjemność, kiedy dowiedzą się, że ktoś, kogo cenią i szanują, popełnił gafę i niezręczność.
Dlaczego tak reagujemy? Nie dlatego, że życzymy tej osobie źle i cieszymy się z jej pomyłek. Nie o to chodzi. To, czego szukamy, to po pierwsze ludzkiej twarzy. Obecnie, przy mocno wykreowanych ideałach piękna i perfekcyjności, większość woli nie ujawniać potknięć, albo tego że ściągali na egzaminie, przekroczyli dozwoloną prędkość, czy tego, że bardziej lubią romansidła, niż klasyki literatury pięknej. Dlatego cieszy nas, kiedy dowiemy się, że pod elegancją i wyrafinowaniem kryje się także zwyczajna, realna osoba, z wielkimi zaletami, ale także i momentami słabości, skrępowania i wstydu.
Drugim powodem dla którego troszkę liczymy na złapanie innych na zażenowaniu to fakt, że zawstydzenie jest niewerbalną etyką pokory. Co to oznacza?
Mowa ciała
Kiedy czujemy się zawstydzeni, odwracamy wzrok, by nie utrzymywać kontaktu z rozmówcą. Pochylamy głowę, odsłaniamy kark, dotykamy twarzy, czasami pojawia się rumieniec albo nerwowy śmiech. Według dra Keltnera, wszystkie te zachowania są bardzo wymowne. Poprzez te gesty okazujemy skruchę. Czujemy się winni tego, że swoim zachowaniem złamaliśmy jakąś normę, niepisaną zasadę. Zrobiliśmy coś, co mogło urazić osoby z naszego otoczenia, przekroczyliśmy pewne granice. Natychmiastowym odruchem jakim dysponujemy, jest pokazanie zawstydzenia wobec tego, czego dokonaliśmy. A okazując zmieszanie, zachęcamy naszego rozmówcę do przebaczenia nam. Dajemy znak, że zreflektowaliśmy się, że popełniliśmy błąd i wiemy o tym, bierzemy za to odpowiedzialność, a jednocześnie prosimy o wybaczenie.
To reakcja, której historia sięga 120 milionów lat ewolucji. A zatem zawstydzenie po popełnionym błędzie nie jest charakterystyczne jedynie dla ludzi, to zachowanie wykazują inne ssaki, nie tylko naczelne. Ewolucja pogłębiła i utrwaliła odruch okazywania skruchy i zakłopotania, i jest w tym wielki sens – misją zażenowania jest wysyłanie wiadomość: „pogódźmy się, naprawmy więzi, wybacz mi”.
Współpraca, a nie konflikt
Oglądając niektóre programy przyrodnicze, można by wyciągnąć wniosek, że przyroda to wielkie, niekończące się pole walki, gdzie wygrywa jedynie ten najsilniejszy. Ale gdyby cały świat funkcjonował jedynie na zasadach agresji i wojny, przyroda nie przetrwałaby i nie kwitłaby tak, jak to się dzieje od setek milionów lat. Konflikty i wojny zawsze istniały w świecie przyrody i człowieka – to oczywiste, ale wojna to stan wyjątkowy. Codziennością jest pokój i współpraca dla wspólnego dobra, bo życie w symbiozie obniża poziom stresu i wszelkich fatalnych jego skutków. Zwiększa ilość i jakość więzi, zwielokrotnia szanse na przekazywanie swoich genów, oraz oczywiście zapobiega niepotrzebnym a bardzo kosztownym wybuchom agresji. Z tak ważnych powodów współpraca i okazywanie pokojowego nastawienia wrosło na stałe w repertuar naszych zachowań. A jednym z nich jest zażenowanie.
Skrucha za złamanie zasad
Kiedy już zorientujesz się, że popełniłeś gafę czy nadwyrężyłeś zasady panujące w danej grupie, utrzymywanie długiego kontaktu wzrokowego może oznaczać wyzwanie lub nawet konfrontację. Natomiast nie patrząc rozmówcy w oczy, pokazujesz skruchę i łagodność. To samo dzieje się, kiedy pochylamy głowę. Odkrywając kark, eksponujemy swoją bezbronność. Równie dobrze moglibyśmy wywiesić białą flagę. Ewolucja wykształciła w nas te gesty po to, aby przemawiały za nas niewerbalnie, prezentując słabość, pokorę lub skromność. Z ich pomocą pokazujemy, że wiemy jakie są zasady, szanujemy je i przepraszamy za ich złamanie. Z każdym takim gestem zbliżamy się do zgody i przebaczenia.
Warto o tym pamiętać, kiedy znowu coś przeskrobiemy i poczujemy zawstydzenie. Zwłaszcza że często towarzyszy nam odruch, by ukryć swoje zmieszanie, a jak się okazuje – całkiem niepotrzebnie. Otóż, osoba po której widać, że jest zawstydzona, wydaje nam się bardziej godna ponownego zaufania i wybaczenia. Jesteśmy do niej bardziej przyjaźnie nastawieni, niż do osoby która zachowuje pokerową twarz, twardo utrzymuje kontakt wzrokowy i stara się, aby jej głos nawet na chwile nie zadrżał. Jak to ujęto w opracowaniu pewnego badania: rumieniec jest prostą drogą do uratowania swojej twarzy. Wstyd po popełnieniu gafy, złamaniu pewnych zasad, jest pierwszym krokiem do nadrobienia strat i odzyskania zaufania i wybaczenia.
Moje żenujące doświadczenie
Przykład, który przychodzi mi do głowy z mojego doświadczenia to coś, co pewnego razu zrobiłam na lotnisku w UK. Przykład jest klasyczny. W powodu problemów logistycznych utknęłyśmy z koleżanką na lotnisku na prawie całą noc. Niewyspana i zmęczona drzemaniem na fotelu w poczekalni, chcąc przygotować się na bardzo wczesny lot powrotny, udałam się do toalety. Niestety, półprzytomna weszłam w nie te drzwi co trzeba. I faktycznie, doświadczyłam całego wachlarza cielesnych objawów zażenowania, orientując się, że właśnie stoję w męskiej toalecie pełnej facetów. Moje ciało, o wiele szybciej niż umysł wiedziało, że właśnie złamałam pewną zasadę. To była szybka pobudka stawiająca na nogi. Wtedy uznałam to doświadczenie za raczej nieprzyjemne. Dziś, nie dość, że mogę się z tego pośmiać, to dodatkowo zdobyłam mocny przykład na to, że zażenowanie jest bardzo przyjaznym okazywaniem szacunku innym ludziom i zasadom.
Zapewne dlatego dr Dacher Keltner na potencjalnej randce w ciemno zadałby pytanie o ostatnie żenujące doświadczenie. Ujawnia ono gotowość osoby do przyznania się do błędu, poszanowania otoczenia, chęci nadrobienia pomyłki, pogodzenia się. Bo to wszystko okazujemy wstydząc się. Okazujemy niewerbalną etykę pokory.
A zatem, jakie było Twoje ostatnie żenujące doświadczenie? :-)