Czemu tak się dzieje? Jakim cudem kilka zwykłych drzewek może tak dużo zmienić? I najważniejsze – co z tej wiedzy Ty możesz zabrać dla siebie? Czytaj dalej.
Jak to się dzieje, że przyroda nas leczy?
Krótko mówiąc – bo nas uspokaja.
A mówiąc nieco dłużej: przebywając wśród przyrody zupełnie inaczej używamy własnej głowy niż wtedy, kiedy jedziemy metrem, siedzimy przed komputerem, w pracy, w szkole albo robimy wielkie zakupy w centrum handlowym.
Nasza uwaga przełącza się jakby w dwa odrębne tryby: cywilizacyjny i sielankowy (że tak sobie je nazwę.)
Cywilizacyjny jest wymagający. Skupiasz się na jakimś konkretnym celu. Wysilasz się. Zużywasz swoje zapasy energii intelektualnej. Ciągle rozwiązujesz jakieś zadania: obsługujesz biletomat, piszesz smsa, robisz przelew albo drożdżówkę. Poruszasz się wśród smogu, hałasu, w sztucznym świetle i pośród ton informacji.
Robisz to wszystko bezwiednie i myślisz sobie, że nic wielkiego się nie dzieje – tymczasem Twoja mądra głowa przez cały ten czas musi się nieźle nagimnastykować, żeby przetrwać i nie zwariować w tym chaosie. I tak codziennie.
Natomiast sielankowy tryb jest zupełnie inny. Bo nie skupiasz się na konkretnym celu, kiedy spacerujesz po lesie . Nie rozwiązujesz zadań patrząc na gwieździste niebo.
I nawet jeśli podczas spaceru wypatrujesz borowika albo zbierasz kwiaty na łące, to nadal nie to samo, co intelektualnie wymagające zadania z komórką w ręku. Twój umysł w otoczeniu przyrody, w porównaniu z trybem cywilizacyjnym, przenosi się na wakacje.
I w tym całe sedno. Przyroda łapie Twoją uwagę i przekierowuje ją w całości (choćby na jakiś czas) na sikorkę albo rzęsę wodną. Wśród kwitnących drzew, ćwierkających ptaszków albo szumiących strumyków nasze sięgające obsesji myśli, lęki, stresy i obawy – cichną.
No a kiedy nie ma tak mocno krytycznych i przerażających myśli – nie ma też idących za nimi negatywnych emocji, hormonów stresu i napięcia przechodzącego przez całe ciało.
A to znaczy, że odpoczywasz, relaksujesz się, wyciszasz, regenerujesz i leczysz, co przekłada się na to, że:
Polepsza się Twoja umiejętność rozwiązywania problemów.
Znacznie spada poziom stresu.
Rozbudza się kreatywność oraz produktywność.
Poprawia Ci się pamięć.
A co za tym wszystkim idzie: poprawia się Twoje samopoczucie, czujesz się po prostu lepiej.
Jest tylko jeden warunek, żeby wypoczywać wśród przyrody
Wszystko to brzmi całkiem kusząco, co? Jednak zanim nałożysz buty na nogi i smycz na psa – poczekaj. Żebyś odczuł na sobie te wszystkie korzyści z przebywania na łonie przyrody, musisz spełnić jeden warunek. Nie bierz ze sobą komórki. Ani laptopa. Ani tabletu. Ani żadnej innej przenośnej technologicznej zabawki. Jeśli złamiesz ten warunek, nici z tych całych dobrodziejstw.
Dokonujesz wyboru: albo tryb cywilizacyjny albo sielankowy.
Z badań wynika, że jeśli wejdziesz do lasu i skupisz się na rozmowie przez komórkę, to nie zauważysz nawet w połowie tego, co las Ci oferuje. A dodatkowo Twój mózg nie przełączy się na tryb odpoczynku i regeneracji, mimo że obok ptaszki śpiewają i słonko świeci.
Dlatego najlepiej dla Ciebie i Twojej spragnionej odpoczynku głowy jeśli mając komórkę nie wyciągniesz jej z kieszeni ani razu podczas swojego spaceru brzegiem jeziora.
Najlepiej zostaw ją w samochodzie, w domu, w ostateczności wycisz ją i zapomnij, że ją masz przy sobie. Zadbaj o siebie a nie o swoich znajomych w mediach społecznościowych. Nie rozpraszaj swojego odpoczynku powiadomieniami, robieniem zdjęć i wchodzeniem na internet. Skup się na widokach, zapachach i dźwiękach, które Cię otaczają.
Zasada jest prosta: im mniej technologii (czytaj rozpraszaczy) a więcej przyrody, tym bardziej wypoczniesz, więcej sił zregenerujesz i w tym lepszym nastroju wrócisz do domu. A przecież o to tutaj chodzi.
Zostaw komentarz jak wygląda Twój kontakt z przyrodą, czy korzystasz z jej dobrodziejstw? Jak często i jak to na Ciebie wpływa?