Jest nim serotonina, czyli substancja, która wspomaga kreatywność, silną wolę, pamięć, umiejętność planowania, uczenia się, koncentracji, odraczania gratyfikacji, oraz wpływa na ogólny pozytywny nastrój.
Najpierw zła wiadomość
Niestety, współczesnym stylem życia, stale wyczerpujemy zapasy serotoniny. Jesteśmy notorycznie niewyspani, niedożywieni, przemęczeni i zestresowani – a to wszystko przegania serotoninę na cztery wiatry.
A teraz ta dobra :-)
Na szczęście istnieje na to wszystko antidotum. Możesz sama sprowokować swój organizm do produkcji serotoniny a przez to dodać sobie optymizmu, pomysłowości, silnej woli, jasnego patrzenia na przyszłość i wszelkich sił, jakich potrzebujesz, żeby realizować swoje plany i cieszyć się nimi.
A jak to zrobić? Czytaj dalej…
W ten sposób tracisz serotoninę
A teraz szybki przeskok z Galii Asteriksa do Twojej bajki.
Powiedz mi: jak, ostatnimi czasy, wygląda Twój przeciętny dzień? Żeby ułatwić Ci odpowiedź, namaluję tutaj pewien obraz, a Ty sama powiesz ile się zgadza.
Za wcześnie rano dzwoni budzik. Troszkę niedospałaś, no ale trudno było odpuścić ten film, spotkanie, posiadówkę na FB, czy bliżej nieokreślone marnotrawienie czasu wieczorową porą. Pijesz kawę i pędem na tramwaj, do pracy, napisać raport, pędzić na spotkanie, potem kilka godzin szperania informacji na necie (godzin? kiedy to minęło?).
Czas na obiad? – no nie za bardzo, więc coś tam chwytasz po drodze na angielski. Szybkie zakupy, no i w końcu w domu. „Muszę jeszcze posiedzieć nad tym projektem. Ale czy to się w ogóle uda? A co inni powiedzą? Jak szef to przyjmie, stracę tą premię. Kurcze! A chciałam podgonić troszkę z budżetem, czarno to widzę, taka odpowiedzialność!”.
No dobra, starczy na dziś, czas przyłożyć głowę do poduszki. Jeszcze tylko ostatni rzut okiem na projekt, maile, facebooka, komórkę i gasisz światło. Można spać. Można, a jednak nie da się. Myśli biegają w kółko i wiszą nad Tobą jak złowieszcze chmury. „Kurcze, znowu nie się nie wyśpię…”
Jeśli w jakimś stopniu identyfikujesz się z tym streszczeniem, to jest spora szansa, że Twój poziom serotoniny, czyli magicznego napoju mózgu, jest niski.
Co za tym idzie – czujesz się zmęczona, śpiąca, masz problemy z koncentracją, praca Ci się nie klei, Twoja przyszłość nie jawi się w jasnych barwach, ponury nastrój chodzi za Tobą jak ciężkie chmury, i właściwie niczego Ci się nie chce oprócz słodyczy i kawy.
Nie ma się co dziwić, bo w ciągu takiego przykładowego dnia zużyłaś wszystkie zapasy serotoniny.
A tak możesz ją odbudować
Kiedy zalejesz swoją wątrobę bardzo dużą ilością alkoholu – ta odmówi posłuszeństwa. Żołądek, którego przekarmisz ciężkostrawnym bigosem też. Z mózgiem nie jest inaczej – tylko wątroba przerabia drinki, żołądek bigosy, a mózg – informacje. A raczej ogromny przesyt informacjami.
Za dużo myślisz, za dużo się martwisz, za dużo informacji mielisz, i za często zaprzęgasz swój mózg do wytężonej pracy. Wtedy biedaczek ma pełne prawo odmówić posłuszeństwa i wybrać się na wagary.
A wtedy trudno o koncentrację, czy dobry humor – o kreatywności nawet nie wspominam.
Co więcej, w serotoninowym kryzysie, depresja czai się za każdym rogiem. Bo kiedy forsujesz wątrobę, to zdajesz sobie sprawę, że prowokujesz chorobę. Niestety, w przypadku mózgu, nie zawsze jesteśmy świadomi, że za bardzo przeginamy.
A zatem, najwyższy czas zadbać o magiczny napój mózgu i nauczyć się stymulować jego produkcję. Pokażę Ci teraz kilka prostych sposobów na to, jak odbudować poziom magicznego napoju w Twojej głowie. Jak się zaraz przekonasz, są w zasięgu dosłownie każdego z nas. A oto one:
Kontakt z naturą
Przyroda, jak mało co, potrafi złapać naszą uwagę, odciągnąć ją od przykrej rozmowy z szefem i błędu w ostatnim picie i przekierować ją w całości na sikorkę, albo rzęsę wodną. Jeśli chcesz wybrać się na spacer po pobliskim parku najpierw przeczytaj ten tekst, będziesz lepiej przygotowany.
Światło słoneczne
Chociaż ostatnio cieszy się kiepską reputacją, ze względu na zbyt agresywne oddziaływania na naszą skórę, to z drugiej strony to właśnie promienie UV stymulują w naszej skórze produkcję witaminy D. A ta z kolei wspomaga produkcję serotoniny. Więc z umiarem, ale jednak wystawiaj się na słońce.
Masaż
Nie tylko stymuluje chemię szczęścia w naszych mózgach, ale obniża też poziom hormonów stresu. Prawdziwa magia dotyku.
Ćwiczenia fizyczne
Ćwiczenia fizyczne nie tylko dodają Ci zdrowia i urody. Twój mózg korzysta na nich wcale nie gorzej. Ćwicząc, poprawiasz swoją pamięć, silną wolę, wydłużasz czas koncentracji, poprawiasz umiejętność podejmowania decyzji i planowania, oraz stymulujesz neurogenezę, m.in. za sprawą produkcji serotoniny. Dlatego ruch nie tylko zmienia Twoje ciało, ale także umysł, nastrój i nastawienie do świata.
Sen
Tego nie trzeba podpierać badaniami, bo każdy z nas dobrze wie, że po zdrowo przespanej nocy świat wydaje się lepszy i weselszy, a Ty silniejszy i zdrowszy. Kiedy niedosypiasz jest wręcz przeciwnie. Jeśli chcesz dowiedzieć się dlaczego sen to lek na całe Twoje zło zapraszam tutaj.
Znana i lubiana fikcja
Oglądając albo czytając – i tu warunek konieczny: swój ulubiony, fikcyjny świat – tym samym przenosisz się w dobrze znane Ci i ukochane miejsce. Wtedy odpoczywasz i dobrze się tam czujesz, a co najważniejsze odbudowujesz swoje zapasy serotoniny. O tym z kolei pisałam więcej tu.
Prawda jest taka, że trwonimy serotoninę lekką ręką. Ale na szczęście wystarcza odrobina wiedzy, żeby nauczyć się, jak ją odbudowywać na własne żądanie. Jeśli czujesz się rozbita, zmęczona i nie w humorze – zrób mały eksperyment. Sięgnij po jedną z sześciu moich propozycji i zauważ, jak się będziesz czuła po.
To który punkt wybierasz? Spacer po lesie w słoneczny dzień? A może poranne bieganie po przespanych 8 godzinach?
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)