Jeśli nie masz pomysłu jak tego dokonać – poszperaj w poniższej liście. Może coś dla siebie znajdziesz.
Coś dla intelektu – książka
Ja kieruję się prostą zasadą: książka jest dobra na absolutnie wszystko.
Kiedy chcę się czegoś nauczyć – czytam książkę. Kiedy chcę coś zmienić w swoim życiu – czytam książkę. Kiedy potrzebuję wsparcia – czytam książkę.
Dobieram je bardzo metodycznie. Tak, żeby każda dodawała mi wiedzy, sił, motywacji, inspiracji i innych wspaniałości. Niby szczęścia nie da się kupić. Ale za to da się kupić książkę, a to już bardzo blisko szczęścia. Dlatego zrób sobie prezent i sięgnij po książkę. Powieść, reportaż, poradnik, do wyboru do koloru.
Jeśli nic w księgarniach nie wpadło Ci w oko, może skorzystasz z mojej listy książkowych przebojów tu: „3 ciekawe książki na wakacje (i nie tylko) – Poruszą serce i dadzą do myślenia”, albo tu: „5 super ciekawych książek, które przyniosą Ci wymierne korzyści”.
Coś dla czystej przyjemności – zrób sobie dzień piżamy
Jak szaleć to szaleć! To nie musi być środek tygodnia, ale równie dobrze weekend. Zaplanuj sobie dzień absolutnego leserowania i nicnierobienia.
Przygotuj ciepły koc, książki, filmy, puzzle, cappuccino z bitą śmietaną, szczyptą cynamonu i długą słomką oraz jakikolwiek inny sprzęt do profesjonalnego i pozbawionego wyrzutów sumienia próżniactwa.
Jeśli to nie jest rozpieszczanie siebie, to ja nie wiem co jest.
Coś dla kreatywności – projekt DIY
Innymi słowy – zrób to sama: domowy jogurt, dywan na szydełku, ozdobną szkatułkę, kolczyki, piernikowe ciasteczka, abażur na lampę, krem do twarzy, kubek z gliny, koszyk z papierowej wikliny, stolik nocny, remont mieszkania, lub cokolwiek innego byś chciała. Twoja satysfakcja gwarantowana. Dlaczego?
W tym wypadku działa „efekt IKEA”. Czyli kiedy sama skręcasz swój stolik, od razu oceniasz go jako bardziej cenniejszy, ładniejszy i lepszy, niż gotowiec, który miałabyś kupić i postawić w sypialni. W dodatku dajesz upust swojej kreatywności, tracisz poczucie czasu i po prostu masz z tego frajdę.
O tym jak zabrać się za swój projekt DIY tak, żeby najwięcej na nim zyskać przeczytasz w tekście pt. „Dlaczego rękodzieło tak bardzo nas uszczęśliwia – 7 korzyści”.
Coś dla ducha – miłe słowo
Zagadaj, zadzwoń, napisz, wpadnij do kogoś, kto od dawna chodzi Ci po głowie. Koleżanka z podstawówki, była współlokatorka, pani z warzywniaka, która zawsze wybiera specjalnie dla Ciebie najbardziej rumiane jabłka, albo ulubiona autorka tekstów na najciekawszym z blogów jaki znasz (tu następuje porozumiewawcze mrugnięcie oka) – opcji masz sporo.
Wybierz kogoś, kto z jakiegoś powodu jest dla Ciebie ważny. I wyjdź do niej/niego z miłym słowem.
Pozornie może Ci się wydawać, że ten prezent dajesz, a nie otrzymujesz. Spokojnie, kiedy tylko spróbujesz, szybko przekonasz się, że wcale stratna na tej transakcji nie będziesz.
Pięknie to ujął poeta, Kahlil Gibran „życzliwość jest jak śnieg – upiększa wszystko, co przykrywa”. Włącznie z Tobą.
Coś dla ciała – zapach
Często nakłaniam Cię do głębokiego, relaksacyjnego oddychania. Na przykład specjalnie dla Ciebie nagrałam 10-minutową medytację w formie mp3 do ściągnięcia.
Zapewne już dobrze wiesz, jak ważne jest regularne świadome oddychanie, dlatego świetnym dodatkiem do ćwiczeń będzie rozpieszczający zmysły zapach! Oczywiście wybierz swój ulubiony: cytrusy, wanilia, drzewo herbaciane. Nie wiem, czy to już można nazwać aromaterapią, ale na mnie działa pozytywnie, relaksująco i na pewno terapeutycznie.
Coś dla własnej satysfakcji – ogarnij coś, co od dawna odwlekasz
No dobra, to Ci się nie spodoba aż tak bardzo jak dzień piżamy (swoją drogą, rzadko co bije dzień piżamy). Ale mimo to ta propozycja nadal mieści się w kategorii “spraw sobie prezent”. Już tłumaczę w czym rzecz.
Na pewno masz w zanadrzu coś, co odwlekasz od jakiegoś czasu: telefon z i tak już spóźnionymi życzeniami do stryjecznej babci, wklepanie paragonów w swój planer domowego budżetu, albo przynajmniej wstępne uprzątnięcie piwnicy/garażu. Niby nic wielkiego, ale wisi nad Tobą jak ciężka chmura.
Dlatego właśnie dziś, korzystając z mikołajkowej okazji, zrób sobie prezent i ogarnij to, co od dawna odwlekasz. Ahh… to uczucie ulgi na sam koniec dnia – nie do opisania!
Zostaw komentarz i napisz, który z punktów sobie sprezentujesz? A może wpadł Ci do głowy zupełnie inny pomysł na zimowe samorozpieszczanie? Daj znać co to takiego. :-)