Styczeń trwa w najlepsze, do wiosny jeszcze daleko. Zastanówmy się lepiej, jak możesz sobie pomóc dziś, kiedy Twoje plany czekają na realizację.
Po pierwsze, można je zamienić na coś zupełnie innego.
Zamiast składać deklaracje, zrób z nich pytania. Tak, żeby: „od jutra rzucam palenie” stało się: „Jak mogę rzucić palenie? Czego potrzebuję żeby to zrobić? Jak mogę się do tego przygotować?”
Czemu to działa?
Pytania to zagadki. A ludzki umysł, to nic innego jak machina do rozwiązywania zagadek. Postaw przed nim zagadkę, a automatycznie zacznie kombinować.
Zadawanie sobie pytań naturalnie nakierowuje nas na szukanie odpowiedzi i rozwiązań. Wręcz popycha do szukania pomysłowych strategii i angażuje do działania. Badania donoszą, że podmianka deklaracji „Będę zdrowo się odżywiał” na pytanie „Czy potrafię zdrowo się odżywiać?” zwiększa naszą efektywność nawet o 50%!
Zadawanie sobie pytań ma jeszcze jedną ważną zaletę. Kiedy weźmiesz siebie na spytki, dowiesz się dokładnie, czego autentycznie chcesz. Odkryjesz motywację wewnętrzną a nie zewnętrznie narzucone powinności. Nic nie prowadzi szybciej do celu niż motywacja, która płynie prosto z Twojego serca.
Jak to działa?
Nie deklaruj, a pytaj. Oto kilka gotowców do użycia, choćby od zaraz:
- Czy mogę…?
- Dlaczego chcę…?
- Czy potrafię…?
- Co muszę zrobić, żeby…?
- Kiedy i gdzie mogę…?
- Czego potrzebuję, żeby…?
- Co by było, gdybym…?
- Kto by mi pomógł w…?
- Gdzie mogę poszukać informacji o…?
- Gdzie mogę uzyskać wsparcie…?
- Jak mogę usprawnić…?
Po drugie – dla wszystkich zapaleńców postanowień styczniowych – są też dobre wieści. Jeśli według Ciebie postanowienia styczniowe to dobry pomysł, możesz je trochę podrasować.
Pisałam o wielu sposobach tuningu postanowień noworocznych, zerknij tu. Albo tu.
Oto niektóre ze wskazówek:
Siła woli działa jak mięsień, niećwiczona słabnie
Dlatego stawiaj sobie niewielkie wyzwania i stopniowo podkręcaj śrubkę. I nie składaj sobie 10 różnych obiecanek. Lepiej wybierz jedną rzecz, którą chcesz zmienić.
Nazywaj postanowienia po imieniu
Im konkretniej tym łatwiej będzie Ci ich się trzymać. Wypełnij swój kalendarz wizytami na basenie, a szafkę sprzętem do ćwiczeń.
Upewnij się, czy przypadkiem nie wciskasz pedału gazu i hamulca na raz.
Innymi słowy, zastanów się, czego boisz się bardziej: porażki czy może sukcesu?
Sprytnie dobieraj słowa
Czasowniki nie dodają nam motywacji, za to świetnie robią to rzeczowniki i przymiotniki, bo przyklejają się do naszego wizerunku. Stąd lepiej powiedzieć sobie „będę biegaczem” a nie „będę biegać”, bo pierwsze to refleksja na temat tego, kim jesteś. A to nie zmienia się tak łatwo ani szybko.
Nie krytykuj siebie za potknięcia
Badania pokazują to wyraźnie: samokrytyka to bezskuteczna metoda motywowania samego. Odbiera siły, a jedne do czego zachęca to żeby się poddać.
Kiedy naniesiesz te, z pozoru drobne poprawki, na własne postanowienia, na pewno będzie Ci łatwiej dotrzymać im kroku.
Ciekawa jestem jak Ty widzisz postanowienia? Czy je podejmujesz i z jakim skutkiem? Oraz co sądzisz na temat alternatywnej metody, którą Ci dziś zaproponowałam. Daj znać w komentarzu. P.S. Ale najpierw odpowiedz sobie na te 3 pytania ;-)
- Czy potrafię skrobnąć kilka słów komentarza?
- Jak mogę to zrobić?
- Czego potrzebuję, żeby zostawić komentarz?