Nie ma nic złego w tym, że myślisz. Ba! To może być Twoją największą zaletą. Tak jak żołądek trawi a płuca natleniają, tak mózg myśli – po prostu został do tego stworzony.
Tylko że niektóre z myśli potrafią bardzo skutecznie popsuć humor, namieszać w planach i utrudnić codzienność. “Mój umysł to okolica, do której sama się nie zapuszczam.” – twiedzi pisarka Anne Lamott.
I właśnie z tego powodu można, a właściwie wypadałoby wziąć sprawy w swoje ręce. Przyjrzeć się mu, skonfrontować z rzeczywistością, uspokoić i odzyskać nad nim kontrolę. Co też dziś uczynimy.
Największy problem z myślami nie polega na tym, że są, ale na tym, że w nie wierzysz
Pisarz, nauczyciel, Jack Kornfield porównuje umysł do gruczołu, który wydziela myśli. To dzięki nim możesz rozwiązywać krzyżówki albo problemy w pracy. I świetnie. Wszystko gra.
Schody zaczynają się dopiero wtedy, kiedy każdą z myśli zaczynasz przyjmować za prawdę. Kiedy nie poddajesz jej konstruktywnej krytyce. Kiedy nie weryfikujesz jej rzetelności. Mówiąc wprost: kiedy od razu bierzesz ją za pewnik.
“Przyszło mi do głowy, więc to musi być prawda.” – myślisz sobie…
No więc… nie, nie musi.
- Czy każdy pomysł na jaki wpadłaś był wart milion dolarów?
- Czy każde słowo, które wypowiedziałaś, było stosowne do sytuacji?
- Czy każda decyzja, którą podjęłaś była zdrowa, zrównoważona i udana?
No jasne że nie. I nie znajdziesz człowieka, który by na te pytania odpowiedział twierdząco i szczerze. Bo tak ludzki umysł po prostu nie działa. Nie jest komputerem. Myli się. Męczy się. Nie wysypia się. Jest stronniczy. Wykrzywia fakty. Zapomina. Konfabuluje. Dostrzega coś, czego nie ma. Widzi coś, co chce zobaczyć. Pije zbyt dużo kawy. I tak dalej.
A zatem – możesz wziąć głęboki oddech i spokojnie przyjąć do wiadomości, że nie każda myśl, która Ci przychodzi do głowy, jest prawdziwa.
Uff… co za ulga, prawda?
Jak przesiewać te prawdziwe myśli od tych mniej prawdziwych
Ok. Dobry początek za nami. Teraz wypadałoby znaleźć jakieś sito i poprzesiewać te prawdziwe myśli od tych mniej prawdopodobnych. W ten sposób wiedziałabyś, jakim myślom poświęcać swój czas i uwagę, a jakim powiedzieć: „dzięki za info kochanieńka, ale nie jestem zainteresowana”.
Takich narzędzi jest na szczęście wiele. Są to ćwiczenia umysłowe, które możesz wykonać zawsze i wszędzie. Możesz np. przepuścić swoją rzekomo najprawdziwszą myśl przez serię pytań, tak jak przeciskasz mak na święta przez maszynkę do mielenia mięsa. I zobaczyć, co z tego wyjdzie.
No to przeciskamy:
Napisz myśl, która Cię dręczy, a następnie odpowiedz sobie na pytania:
- Czy istnieją solidne dowody na to, że ta myśl jest prawdziwa?
- Czy istnieją jakieś dowody na to, że ta myśli nie jest prawdziwa?
- Gdyby najbliższa mi osoba podzieliła się ze mną taką myślą – co bym jej powiedziała?
- Czy możliwe jest inne, alternatywne spojrzenie na tę sytuację? Jakie?
- Czy moje wnioski nie są zbyt pochopne?
- Czy nie przesadzam używając słów takich jak: „zawsze”, „nigdy”, „wszyscy”?
- Czy nie tworzę czarno-białej wizji mojego świata, w którym, albo jestem zła albo dobra, albo głupia albo mądra?
- Czy mój osąd opiera się na samych emocjach, czy na twardych faktach?
- Czy nie wymagam od siebie perfekcji i bezbłędności?
- Czy są jakieś aspekty, które pomijam w tym temacie?
- Co doradziłaby mi osoba, której bardzo na mnie zależy?
I teraz jeszcze jedna ważna kwestia: czy negatywne, krytyczne myśli odwiedzają Cię jak święty Mikołaj raz na rok? Albo rzadziej?
No raczej nie. Bardzo możliwe, że przychodzą Ci do głowy codziennie. Albo kilka razy dziennie. Z tej przyczyny podważać je też wypadałoby tak samo często. Po to, żeby zrównoważyć te dwie siły.
Jeśli zrobisz to ćwiczenie raz na rok – nie da Ci w sumie nic. Jeśli raz na miesiąc – da Ci bardzo niewiele. Ale jeśli wrócisz do niego codziennie, albo kilka razy w tygodniu, przynajmniej na początku – to poczujesz na własnej skórze, że sama jesteś w stanie uspokoić własne myśli oraz odzyskać nad nimi kontrolę w coraz większym stopniu. Całkiem kusząca wizja, co?
Oczywiście, temu ćwiczeniu daleko do magicznych sztuczek. Ono nie sprawi, że nieprawdziwe, negatywne, krytyczne myśli znikną z Twojego umysłu. Tak się nie stanie. I w sumie to nie o to tu chodzi. Bo tak jak powiedzieliśmy sobie na początku: nie myśli stanowią problem ale Twoja wiara w ich prawdziwość.
Podważanie, kwestionowanie, sprowadzanie ich na ziemię – powtarzane systematycznie, pomoże Ci tę wiarę nieco osłabić. A tym samym zamienić okolicę w Twojej głowie na bardziej bezpieczną, a może nawet przytulną, po której będziesz mogła spokojnie się przechadzać.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)