Dlaczego lepiej skończyć z przepraszaniem za swoje emocje

Dlaczego lepiej skończyć z przepraszaniem za swoje emocje
Dlaczego przepraszamy za własne emocje? Dlaczego nie reagujemy na własne wzruszenie, złość czy smutek prostym: „to naturalna ludzka reakcja, zważywszy na moje obecne okoliczności”?

Skąd bierze się przepraszanie za własne emocje?

Być może sama wpadłaś na ten pomysł. A być może (co chyba jest bardziej prawdopodobne) przejęłaś nawyk przepraszania za własne emocje od kogoś innego i to dawno, dawno temu.

No dobra, ale nawet jeśli nie Ty, a ktoś inny to wymyślił – nadal nasuwa się pytanie: dlaczego? Dlaczego akurat ten (a nie inny) nawyk okazał się na tyle ważny, że przetrwał z pokolenia na pokolenie? Tu musi kryć się coś solidnego, co nie pozwoliło mu wygasnąć z biegiem czasu. Muszą być jakieś podstawy, dla których to nadal robimy. To drzewo stoi na jakichś korzeniach. I zdaje się, że na całkiem solidnych.

Warto się nad nimi zastanowić, a już zwłaszcza zważywszy na fakt, że jesteśmy istotami emocjonalnymi, które myślą, a nie myślącymi, które od czasu do czasu coś tam poczują.

Przekonania, które stoją za przepraszaniem za swoje emocje

Otóż za nawykiem przepraszania za własne emocje stoją konkretne przekonania na ich temat. Zerknij na poniższe 4 propozycje i daj znać w komentarzu, który punkt najbardziej z Tobą rezonuje?

  1. Być może przepraszasz za własne emocje dlatego, że nie dajesz sobie do nich prawa.

    Ogólne założenie mówi: mi nie wolno pozłościć się, popłakać, załamać się, poddać i wstać ponownie, stresować się i trząc portkami ze strachu. Inni owszem, mogą to wszystko przeżywać, ale nie Ty.

    Właściwie to cieszy Cię to, że ktoś czuje się przy Tobie na tyle bezpiecznie, że okazuje Ci swoje emocje, że bez krępacji uzewnętrznia to, co czuje.

    Ale Tobie tak nie wolno. Bo to kłopot. Bo to obciąża innych. Co to, to nie. Ty nie masz prawa. Ani przeżywać, ani okazywać emocji. Więc za każdym razem kiedy wymsknie Ci się jakaś pojedyncza emocja, której nie uda Ci się stłamsić – od razu za to przepraszasz. Bo złamałeś ważne niepisane prawo.

  2. A może uważasz, że emocje to coś wysoce wstydliwego, co należy ukrywać przed światem.

    Tak niezgrabny i niekomfortowy moment, kiedy emocje biorą górę, po prostu chcesz wyeliminować ze swojego codziennego funkcjonowania. Za każdym razem kiedy Ci się to nie powiedzie – trzeba to potraktować jak błąd, a za błędy wypadałoby przeprosić.

  3. Albo jeszcze inaczej: może wierzysz w to, że dorosłe, poważne osoby powinny trzymać fason, cokolwiek by się nie działo.

    No bo w końcu są dorosłe i nie mogą sobie płakać, krzyczeć, głośno się śmiać. Tak robią tylko dzieci. A i to też im rzadziej tym lepiej.

    Więc kiedy, mimo szczerego wysiłku, wychodzi na to, że zachowałaś się jak małe dziecko – powiedzmy sobie szczerze: ośmieszyłaś się – to wypada przynajmniej przeprosić, w końcu masz już jakieś dyszki na karku.

  4. A być może swoim przepraszaniem, szybką zmianą tematu i ukrywaniem tego, co naprawdę czujesz, chcesz ochronić swoich bliskich.

    Bo oni chcą Cię widzieć uśmiechniętą, radosną i zadowoloną z życia, a nie smutną i przygnębioną. Zatem kusi Cię, żeby dla ich spokoju ukryć swoje emocje, a kiedy się wymskną, szybciutko za nie przeprosić, zminimalizować to, co czujesz i z powrotem nałożyć maskę wiecznego zadowolenia, które zadowala wszystkich wkoło.

Czy faktycznie jest za co przepraszać?

Nie.

Bo nigdy nie dostałaś wyboru: być człowiekiem czy robotem? Nigdy nie zdecydowałaś się mieć, lub nie mieć, emocji. One po prostu są częścią naszej rzeczywistości, którą zastajemy, zjawiając się na tym świecie.

I wiesz co? – w sumie to dobrze, że tak jest. Bo emocje się przydają. Można je potraktować jak superszybki system informujący. O wiele szybszy niż wnikliwa analiza za i przeciw. Który w ułamku sekundy powiadamia Cię, czy możesz zaufać obcej osobie, czy wejść w tę uliczkę wieczorem, czy lepiej wybrać inną, czy warto zaangażować się w ten związek, czy może jednak nie.

Czy ten system działa bezbłędnie? Oczywiście, że nie, nic w naszym organizmie nie działa bezbłędnie. Ale to nie znaczy, że nadaje się do kosza, oj nie.

Bo emocje potrafią niekiedy być czymś wręcz fantastycznym. Jeżeli opowiadasz swojej przyjaciółce o najtrudniejszym momencie Twojego życia i widzisz, że robią jej się szklane oczy, to czujesz się zrozumiana. Czujesz, że ktoś pojął to, przez co przeszłaś. Że ktoś inny złapał z Tobą autentyczny kontakt. Czy powinna za to przepraszać? NIE! To Ty powinnaś podziękować za jej emocje.

Bo kiedy mimowolnie przepraszasz za swoje emocje, wycofujesz się, minimalizujesz to, co czujesz i zmieniasz temat – pokazujesz inną osobę niż tę, którą jesteś. Twoje emocje to spora część Twojego autentycznego „ja”. To właśnie przez emocje możesz pokazać siebie. A czy trzeba przepraszać za to, że jesteś sobą?

Emocje de facto nie są ani dobre, ani złe. To tylko nasza zabawa w sędziego najwyższego, w którą bardzo często się bawimy, stawia wszędzie plusy i minusy.

Jednak gdyby tak odjąć te nasze osądy, to emocje po prostu są. Ani to dobrze, że się rozpłakałam, ani to źle. Ani to moja porażka, że mnie coś rozzłościło, ani to sukces.

Emocje są integralną częścią naszego ludzkiego doświadczenia tu na tej planecie, podobnie jak trawienie, czy zmysł słuchu.

Przepraszaj za zachowanie, a nie za emocje

Jedyne za co faktycznie możemy, a niekiedy naprawdę wypadałoby przeprosić – to nasze zachowanie pod wpływem emocji, kiedy przekracza granice: rozsądku, kultury, czy czyjeś osobiste granice. Wtedy oj tak, masz za co przepraszać i lepiej z tym nie zwlekaj. Tylko że nie o tym mowa.

  • Nie mówię Ci: bij ludzi, tylko nie przepraszaj za swoją złość.

  • Nie mówię: płacz przy każdej nadarzającej się okazji, tylko nie przepraszaj za swój smutek.

  • Nie mówię: uciekaj przed wszystkim czego się boisz, tylko nie przepraszaj za swój strach.

„Nie przepraszaj za swoje emocje” to nie to samo, co „rób sobie, co tam chcesz”. Nie rób. Nie żyjesz na wyspie bezludnej. Jednak zauważ, że ciągle mówię o odczuwaniu emocji, a nie o zachowaniu się pod ich wpływem.

Masz prawo czuć to, co czujesz. Emocje są naturalną częścią zdrowego funkcjonowania żywych istot (nie tylko ludzkich, bo i wiemy, że zwierzęta oraz rośliny czują). I nie ma tu za co przepraszać.


Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)

Chcesz się nauczyć, jak podchodzić łagodnie i empatycznie do siebie i do innych?

Zapisz sie do newslettera

i zyskaj dostęp do darmowego mini-kursu
„Jak rozmawiać ze sobą i z innymi, żeby się dogadać, zrozumieć i nie ścigać na argumenty”

2 proste kroki:
Podaj adres email, a następnie kliknij w email potwierdzający, który do Ciebie wyślę :-)

Strona używa plików cookies do prawidłowego funkcjonowania, do celów analitycznych, marketingowych, społecznościowych. Pełna lista cookie wraz z ich opisem znajduje się w Polityce prywatności. Jeżeli wyrażasz zgodę na pliki cookies, kliknij w przycisk „Rozumiem i akceptuję”.

Nie zamykaj tego okna, treść Polityki Prywatności właśnie się wczytuje. Zza chwilkę się tutaj pojawi.