Wtedy usłyszała słowa które zmieniły jej całe życie: „Kochanie, nie schlebiaj sobie.”
Zbyt często ograniczamy swoje możliwości, chowamy swoją autentyczność, gramy bezpiecznie i robimy tylko to, co „powinniśmy”, z obawy o to samo, czego bała się ta mała dziewczynka – bo inni będą patrzeć.
A jak będą patrzeć, to mogą też skrytykować, nie zaakceptować i uznać, że to, co robisz, nie ma sensu ani racji bytu. Przejmujemy się tym i w to zupełnie niepotrzebnie.
Bo w gruncie rzeczy, każdy z nas myśli głównie o sobie, a nie o innych. Bo to, na co patrzymy, odnosimy i bierzemy do siebie.
Ty jesteś głównym bohaterem, inni są tylko tłem
„Czy mogę dotknąć Twojego nosa?” – jak byś zareagował, gdybym podczas naszego pierwszego spotkania Ciebie o to poprosiła ? Wiem, pytanie nie należy do standardowych, ale zastanów się, co byś sobie pomyślał i co byś zrobił?
Opcji do wyboru nie brakuje:
- możesz się zgodzić,
- możesz się nie zgodzić,
- możesz zapytać „dlaczego?”,
- możesz się oburzyć i odejść bez słowa,
- możesz skrytykować i wybić mi tak głupie pomysły z głowy,
- możesz się zaciekawić i zgłębić temat,
- możesz zignorować i potraktować mnie jak powietrze,
- możesz popatrzeć na mnie z politowaniem i popukać się w czoło,
- możesz poprosić mnie o to samo,
- możesz pouczyć mnie, że to niepoprawne politycznie,
- możesz się roześmiać i dobrze bawić.
Prośba jest dziwaczna, rzadko spotykana i trochę krępująca. Tyle na jej temat.
Natomiast Twoja reakcja to rzeka informacji.
Pokazuje Twoją otwartość, poczucie humoru, ciekawość, nieśmiałość, granicę cierpliwości, dyskomfortu, dystansu do siebie i innych. Lub tychże brak. Pokazujesz też jakąś część swoich opinii, światopoglądu, sposobu, w jaki wchodzisz w relację z innymi ludźmi.
Przekazujesz to wszystko słowami, które dobierasz. A czego nie wyrażą słowa, dopowie ciało: gestem, spojrzeniem, intonacją, pozą.
Prośba (akcja) buduje scenę, na którą wkraczasz Ty i odgrywasz główną rolę (Twoja reakcja). Tak wygląda Twój film. Opowiada Twoją (a nie czyjąś) historię.
Wszyscy jesteśmy niezwykłymi egoistami
Egocentryczne z nas stworzenia, co nie?
Ty jesteś autorem swoich myśli. Tobą targają Twoje emocje. Ty przetrzymujesz swoje wspomnienia. Ty snujesz wizje przyszłości. Ty odbierasz i interpretujesz swoją rzeczywistość. Ty przekształcasz, zniekształcasz i nadajesz znaczenie temu, co widzisz.
Dlatego też najczęściej myślisz o sobie.
Przypomnij sobie, kiedy ostatnio jakaś książka czy film lub wydarzenie wywarło na Tobie wrażenie.
To, o czym wtedy myślałeś, bierzesz do siebie. Rozmyślasz jak TY byś się zachował. Jak według CIEBIE powinno się postąpić w tej sytuacji. Czego na TWOJE oko zabrakło. Co w TWOJEJ opinii było niezwykłe. Jak to wydarzenie ma się do CIEBIE i Twoich doświadczeń i poglądów. I jak ewentualnie zmieniło TWOJE patrzenie na świat.
Spokojnie, wcale nie wytykam Cię palcem i nie sugeruję, że z Ciebie kawał egoisty. Gdzież bym śmiała.
Sugeruję, że każdy z nas to egoista. Bez wyjątków. A do tego egoista bardzo niezwykły.
Bo taki, który bardzo się przejmuje tym, co inni o nim pomyślą. I kiedy czuje na sobie czyjś wzrok – powoli staje się kimś innym niż jest. Krępuje się. Boi się pokazać swoją autentyczność, wrażliwość. Blokuje swoje umiejętności i talent. Hamuje fantazję. Wstrzymuje to, co prawdziwe i zamienia na to, co akceptowalne, popularne, dopuszczalne i takie jak „powinno” być.
Bo ktoś będzie patrzeć. Więc może skrytykuje, oceni, potępi. Jeśli gdzieś w głębi serca przyznasz się przed sobą, że to Ciebie też dotyczy, nie możesz zapomnieć o tym, że ten kto na Ciebie patrzy:
- Patrzy, ale nadal myśli głównie o sobie, a nie o Tobie („Kochanie, nie schlebiaj sobie.”).
- Jego ewentualna krytyka, ocena, czy potępienie tego, co robisz, to jego opinia, która ujawnia więcej o nim, niż o Tobie. Wygłaszając swoje opinie, mówi tak naprawdę o sobie, a nie o Tobie. („Kochanie, nie schlebiaj sobie.” – po raz drugi).
Ale co ważne, bardzo dobrze, że tak jest. Bo taki stan rzeczy daje niczym nieskrępowaną wolność.
Wyobraź sobie, że wychodzisz przed ludzi i prezentujesz to, co od zawsze w Tobie drzemie, ale bałeś się to ujawnić: wrażliwość, emocje, głębokie przemyślenia, niemodne poglądy, zainteresowania niepasujące do Twojej płci, statusu, pochodzenia. Odsłaniasz się, a zarazem wiesz, że ci, którzy na Ciebie patrzą, oceniają, opiniują – myślą i mówią ciągle o sobie, a nie o Tobie. W ten sposób robią dla Ciebie wolną przestrzeń. Dają swobodę.
Nauczyciel, mówca, pisarka – Caroline McHough, o niezapomnianej uwadze swojej mamy tuż przed domowym przedstawieniem, mówi tak: „ta rada nigdy mnie nie opuściła, dzięki niej całkowicie nie przejmuję się tym, gdzie moje umiejętności się kończą, i zupełnie nie zwracam uwagi na to, czy jestem w centrum zainteresowania czy nie”.
No dobra, wiem że napisałam trochę mocniejszych stwierdzeń, i zaczynam się zastanawiać czy tym tekstem nie wywołam w Tobie mocniejszych reakcji. Ale zarazem odzywa się we mnie wewnętrzny głos, który mówi: „Kochanie, nie schlebiaj sobie.”
A jak jest u Ciebie? Schlebiasz sobie i przejmujesz się tym, co ktoś inny o Tobie pomyśli? Daj znać w komentarzu.