Jeżeli zaś chcesz się dowiedzieć, jak wyhodować sobie choć odrobinę spokoju wśród chaosu, który rozpętał się w ciągu ostatnich dni – zacznij od początku.
Oto 5 podpowiedzi, jak radzić sobie z paniką, lękiem i stresem podczas zagrożenia epidemiologicznego.
- Pozwól sobie na własne emocje, także na te mniej przyjemne- Paradoksalnie, żeby zachować spokój, to po pierwsze: daj sobie pozwolenie na niepokój. - Oczywiście, nie musisz od razu działać pod wpływem tej emocji, po prostu pozwól sobie ją poczuć. Uznaj ją. Zauważ. Nie tłum jej w sobie. Kto powiedział, że informacja o światowej pandemii nie powinna na Tobie zrobić żadnego wrażenia? - Mamy prawo się bać. Mamy prawo chcieć zrobić cokolwiek, żeby tylko uciec od bezsilności – bo ta potrafi przerażać. Mamy prawo czuć przytłoczenie informacjami, jakie do nas docierają. - To całkowicie normalna reakcja i nie ma w niej nic niewłaściwego. Bo każde emocje są tak samo potrzebne, po to zostaliśmy w nie wyposażeni, żeby w trudnych sytuacjach z nich korzystać i sobie pomagać. - Kiedy tłumisz emocje takie jak strach albo lęk (bo np. wydaje Ci się, że tylko w ten sposób zachowasz racjonalne myślenie), to paradoksalnie wtedy trudniej o obiektywną ocenę sytuacji. Dopiero kiedy dasz emocjom ujście, jesteś w stanie zobaczyć całość w innym, lepszym świetle. - Dlatego zamiast tłumić to, co czujesz, przekłuj ten balonik już teraz i daj ciśnieniu opaść. Nie musisz nosić w sobie napięcia przez kilkanaście lub kilkadziesiąt następnych dni. - Porozmawiaj z kimś bliskim, na żywo, na komunikatorze lub przez telefon. Napisz długi wpis w swoim pamiętniku czy dzienniku. Jeżeli masz taką ochotę, to napisz do mnie wiadomość. Odkręć wentylek i pozwól sobie na emocje, wyrzuć z siebie choćby jakąś ich część. 
- Nie wyśmiewaj i nie krytykuj czyjegoś strachu- W ostatnich dniach najgłośniej słychać i najwyraźniej widać dwie reakcje na wirusa. Pierwsza z nich to robienie zapasów jedzenia i papieru toaletowego, kupowanie maseczek i płynów odkażających. Druga natomiast to wyśmiewanie tych pierwszych. - Zarówno jedną jak i drugą grupę trudno posądzić o spokój. Obie przeżywają stres – co w tak niecodziennej sytuacji jest bardzo zrozumiałe – tylko pokazują go w inny sposób. - Osobiście nie pamiętam, kiedy ostatnio zamknięto wszystkie szkoły, przedszkola, teatry, galerie i inne instytucje z powodu choroby zakaźnej, a Ty? Dlatego stan tak nadzwyczajny i rzadko spotykany ma prawo budzić w nas niepokój. - Jesteśmy przede wszystkim istotami emocjonalnymi. Nawet jeśli to, co przeżywają inni, za bardzo Ci się nie podoba – oni mają do tego prawo. Twoja krytyka czy innego rodzaju werbalny atak na osobę, która się boi, nie przyniesie nic dobrego ani jej, ani Tobie. - Skoro sam potrafisz zachować spokój, spróbuj go przekazać innym. Krytyka nikomu w niczym nie pomoże. Jeżeli cokolwiek, to szerzy jeszcze większy niepokój i stres. Przyczynisz się więc do rozprzestrzeniania strachu, który od wstępu uznajesz za niestosowny, nieuzasadniony, niepoprawny. - O wiele lepiej sprawdzi się tu akceptacja i empatia. Dlatego w zamian za to zastanów się, jak możesz taką osobę uspokoić, wesprzeć i pomóc jej. 
- Wyznacz sobie dzienny limit informacyjny- Ze zdobywaniem informacji jest trochę jak z piciem kawy. Na początku nic złego się nie dzieje, jednak piąta albo szósta filiżanka może już zaszkodzić, wprowadzając niepotrzebną nerwowość. - Informacje o wirusie, o zachowaniu bezpieczeństwa, higieny pomagają. Dlatego zapoznaj się z nimi. Ale dla swojego zdrowia wcale nie musisz oglądać wszystkich serwisów informacyjnych albo śledzić mapki rozprzestrzeniania się choroby 50 razy dziennie. - Obsesyjne poszukiwanie informacji samo w sobie generuje spore napięcie. A i informacje z wątpliwych źródeł stwarzają wiele powodów do martwienia się na zapas. - Dlatego lepiej wyznaczyć sobie limit, na przykład: jeden serwis informacyjny, dwa artykuły na internecie na dzień. Nie więcej. Warto być na bieżąco i wiedzieć, co się dzieje. Jednak doinformowanie, podobnie jak jedzenie pączków i cierpliwość – też ma swoje granice. 
- Poważnie zadbaj o sen, bo jeśli nie teraz to niby kiedy?- Im lepiej śpisz, tym większy spokój i zdrowy rozsądek zachowujesz. Im lepiej śpisz, tym lepiej działa Twój układ odpornościowy. Dlatego zadbaj o siebie i to, jak spędzasz swoje wieczory. Zwłaszcza teraz, kiedy odradza się wychodzenie z domu. - I tu ważna sprawa – nie wystarczy po prostu położyć się do łóżka wcześniej. Najpierw zadbaj o to, żeby: - Nie wpatrywać się w ekrany podświetlane jasnym niebieskim światłem na godzinę lub dwie przed snem (nie chodzi o to, żeby w ogóle nie korzystać z takich urządzeń, po prostu zmniejsz jasność do akceptowalnego minimym, albo przestaw ekran na tryb nocny z żółtym światłem). 
- Nie wykonywać intensywnych ćwiczeń fizycznych wieczorem. 
- Włączać delikatne a nie rażące światło niedługo przed zaśnięciem (najlepsze są żarówki z żółtym światłem o barwie ok. 2500K). 
- Zająć ciało i umysł czymś spokojnym (np. 5 odcinków serialu o zombiakach albo film katastroficzny nie jest dobrym pomysłem). 
 - Innymi słowy: wycisz się, przyciemnij światło i spowolnij tempo, po prostu zacznij wyhamowywać na godzinę lub dwie przed porą, kiedy rozsądnie będzie zasnąć. - Sen to główny filar zdrowia. Psychicznego oraz fizycznego. Nie dieta, nie ćwiczenia, ale sen. Oczywiście pozostałe dwie też bardzo się liczą. Ale sen to podstawa, na której wszystko się opiera i z niej wyrasta. 
- Zajmij się czymś z zupełnie innej beczki- Nawet bardzo ważnych informacji kiedyś można mieć po prostu dość. Zwłaszcza jeśli zaliczasz się do Wysoko Wrażliwych Osób, przytłoczenie może Cię dopaść po wysłuchaniu jednego serwisu informacyjnego. - Jeżeli czujesz taki ciężar – odetnij się od tego tematu. Nie czytaj, nie oglądaj. Poproś bliskie osoby, żeby nie donosiły Ci najświeższych wieści. A w powstałą przestrzeń koniecznie włóż coś, co Cię odpręża oraz ciekawi jednocześnie. - Może masz do poczytania zaległą książkę? (Zostaw tytuł w komentarzu.) Na wypadek, gdybyś wahał się, czy warto sięgnąć po coś do czytania, tu masz 3 powody, dla których książkę warto zawsze mieć przy sobie. A jeśli nie masz pojęcia, co poczytać, zwłaszcza w celu odprężenia, polecam Ci dwie pierwsze pozycje z tej oto listy. Mnie śmieszą do łez! - Filmy też świetnie się sprawdzą w takiej sytuacji. A że trudno zaliczyć mnie do ekspertów od kina, to nie będę Ci zawracać głowy tytułami. Lepiej na tym wyjdziemy, jeśli to Ty polecisz mi (i innym) jakiś ciekawy tytuł w komentarzach, śmiało! Mogę za to podpowiedzieć Ci, jak oglądać filmy, żeby stały się źródłem inspiracji i motywacji. - Możesz też spróbować zrobić coś z niczego. Naukowcy to fajnie nazwali „efektem IKEA”. Czyli stolik, który musisz skręcić sam w domu, będzie według Ciebie cenniejszy, ładniejszy i lepszy, niż gotowiec, który musiałbyś jedynie wnieść do domu i postawić obok fotela. - W Twoich oczach ten stolik (nawet jeśli się gibie) wygląda na 5 razy bardziej wartościowy niż gotowy ze sklepu. Do tego dodaj zwiększoną pewność siebie, poczucie satysfakcji, ujście kreatywności, przyjemność, walory terapeutyczne i relaks – całkiem sporo powodów, żeby zorganizować jakiś mały projekt własnej roboty. Jednak zanim zaczniesz zerknij tu i poznaj dwie podstawowe zasady, dzięki którym Twój DIY faktycznie przyniesie Ci wiele korzyści. - Jeżeli zaliczasz się się wrażliwców (WWO) to coś mi podpowiada, że raczej nie masz problemów z przebywaniem w domu albo zostawaniem sam na sam ze sobą. A gdyby akurat zabrakło Ci pomysłów na chwile, kiedy zostajesz w domu sam, tu znajdziesz 9 podpowiedzi. 
Daj znać, jak przeżywasz to, co się dzieje? Jak to wygląda z Twojej perspektywy i który z punktów zabierasz ze sobą na wynos?

