Przeglądając w pamięci różne wydarzenia, kiedy – jak sądziłam – jedynie silna wola popychała mnie do przodu, w pewnym momencie zatrzymałam się i zadałam sobie pytanie: „Czy to na pewno ona?” Obecnie coraz częściej odpowiadam sobie, że jednak nie. Faktyczny fundament do długodystansowej pracy nad sobą, z silną wolą ma niewiele wspólnego – teraz widzę to coraz częściej.
Skoro zmiana przynosi wiele dobrego, przeorganizowuje Twoje życie na lepsze, dodaje Ci energii, zdrowia – to dlaczego ma to być droga przez mękę? Dlaczego mam wypracowywać coś pozytywnego, walcząc sama ze sobą i z pokusami świata zewnętrznego? Jeśli poważnie podchodzisz do zmiany, to dlatego, że uważasz siebie za kogoś, kto na nią zasługuje; chcesz sobie pomóc, wesprzeć i dopingować sobie, żeby dziś żyło Ci się lepiej niż wczoraj. Punktem wyjścia tak pojętej zmiany nie może być jedynie silna wola, nawet świetnie wyćwiczona. Choć może ona służyć jako jedno z wielu narzędzi, to moim zdaniem podstawą wprowadzenia i utrzymania zmian jest troskliwy stosunek do samego siebie.
Każdy ma prawo poczuć się nieswojo na skutek zmian – zwłaszcza tych większych. Jak pisałam w poprzedniej części: „Czas na zmiany, cz. I – wysiłek”, na skutek zagubienia w nowej sytuacji, czasami mamy ochotę wrócić do starej, dobrej strefy komfortu – nawet jeśli przynosi jedynie ból. Z tego powodu, czas zmian to szczególny moment, któremu nie podoła sama silna wola. Może ona stać się skutecznym narzędziem, ale nie udźwignie ono całości procesu zmiany. Dlatego warto otoczyć się całym rusztowaniem wsporników i podpór, które będą Ci wiernie i serdecznie pomagać na każdym kroku. To wiele elementów, zazębiających się jeden na drugi, które razem stworzą solidny system wsparcia.
Poniżej kilka propozycji-wsporników, które możesz wykorzystać do swojego rusztowania:
Pod okiem najlepszego przyjaciela
Postępuj tak, jakby Twoje starania odbywały się pod okiem kogoś, kto akceptuje Cię bezwarunkowo, kto wierzy w Twoje możliwości, kto jest świadomy Twoich szczerych intencji. Wyobraź sobie, że zawsze obok Ciebie stoi ktoś, kto nigdy Cię nie skarci za to, że popełniłeś błąd; kto powie Ci, że zdarzają się one każdemu i że są jedynie okazją, z której można wyciągnąć lekcję; nie definiują, czy jesteś dobrym, czy złym człowiekiem. Wyobraź sobie, że kiedy Ty tracisz grunt pod nogami i zaczynasz wątpić w siebie, Twój przyjaciel dopinguje Ci z całych sił, i zawsze mocno wierzy w Twoje możliwości. W takiej atmosferze zmiana przestaje być walką, a staje się świadomą decyzją troski o swoje cenne życie.
Stale przypominaj sobie: „dlaczego to robię?”
Motywacja, energia czy silna wola nie biorą się z samej mechanicznej praktyki. Są zakotwiczone w pytaniu „dlaczego”, czyli we wszystkich powodach dla których uważasz, że warto jest dokonać zmian. Najlepiej jeśli je wypiszesz, nie szczędząc słów:
- dlaczego to jest dla Ciebie ważne,
- jakie korzyści odniesiesz na skutek tej zmiany,
- w jaki sposób wpłyną one na inne osoby w Twoim życiu,
- kim się staniesz, kiedy dojdziesz do celu,
- co masz do stracenia, jeśli się poddasz i odpuścisz sobie.
Najlepiej taką listę noś przy sobie i często do niej wracaj, nawet kilka razy dziennie.
Odpuść sobie
Badania nad silną wolą pokazują jednoznacznie, że biczując siebie za każde potknięcie, znacznie zmniejszasz swoje szanse na wprowadzenie zmiany. Dlatego jeśli czasami nie dotrzymasz swojej obietnicy albo chwilowo sobie pofolgujesz – nie katuj się za to. Lepiej powiedz sobie, że jutro jest kolejny dzień, a jeden moment słabości nie przekreśla poprzednich kilku dni, czy tygodni starań. Wybaczaj sobie błędy, bo wtedy nie zatrzymujesz się na nich i idziesz do przodu bez zbędnego balastu.
Wsparcie z zewnątrz
Czasem wystarczy jedna zaufana osoba, która zgodzi się po przyjacielsku trzymać Ciebie za słowo. To do niej wyślesz mail z grafikiem ćwiczeń fizycznych, czy raport wypalonych papierosów, albo plan nowej diety. To jej będziesz opowiadał, kiedy skusiłeś się na pączka i jak po tym się czułeś. Świadomość, że jest ktoś, kto Ciebie wysłucha i wie przez co przechodzisz, to kolejny ważny element rusztowania.
Poszukaj nagród dla siebie
To że nagrody działają skuteczniej niż kary, wiemy choćby z pracy z małymi dziećmi. Nagrody wzbudzają pozytywne emocje, a te otwierają serca i napełniają umysły nadzieją, kreatywnością, motywacją. Ale to, co do tej pory Ciebie nagradzało, być może jest właśnie tym czymś, co chcesz zmienić. Może to słodycze, może papierosy, może inny niezdrowy nawyk. Dlatego zastanów się, co Ciebie cieszy, co sprawia Ci przyjemność, tak by nagradzać siebie w inny, zdrowszy i bardziej pozytywny sposób niż dotychczas.
Uważaj na wieczory
Wieczór to czas, kiedy jesteśmy najbardziej bezbronni. W ciągu dnia z pewnością wydarzyło się wiele rzeczy, myśli rozbiegają się w kierunku osób, które spotkałeś, telefonów które wykonałeś i planów na jutro. Mózg jest przestymulowany i nie ma sił, by odganiać negatywne myśli, które – jak na złość – właśnie wtedy kłębią się jak natrętne owady. Jeśli zauważasz, że akurat wieczorami zaczynasz wątpić w swoje przedsięwzięcie, powiedz sobie: „to dlatego że jest późno, jutro się tym zajmę”. I nie bierz do serca negatywnych scenariuszy, które pojawiają się jakby znikąd – następnego dnia z rana, najpewniej ich już nie będzie.
Śpij smacznie
A jeśli chodzi o samą silną wolę – uwielbia sen. Jest to czas na regenerację płatów przedczołowych mózgu – można je nazwać centrum dowodzenia kontrolą nad impulsami. Jeśli będziesz niewyspany, łatwiej ulegniesz pokusom, szybciej zboczysz z nowo obranej drogi i wskoczysz na stare tory. Za to wyspana kora przedczołowa pomoże Ci sprawniej wybrać, co dla Ciebie lepsze i zdrowsze.
Niedługo, trzecia i ostatnia część – cierpliwość.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)