Dlatego takich list jak poniższa nigdy za wiele, może coś sobie z niej wybierzesz, co ułatwi Ci życie.
Pracuj bardziej nad sobą niż nad swoim postanowieniem
Czy można wprowadzać pozytywne i zdrowe zmiany bez pozytywnej i zdrowej relacji ze sobą?
Dobre pytanie co? A co do odpowiedzi – cóż, pewnie i można. Przecież masa ludzi tak właśnie to robi. Tylko wiesz co? To bardzo utrudnia całą sprawę. Bo kiedy starasz się o coś dobrego i zdrowego a jednocześnie sam sobie podcinasz skrzydła to trochę jakbyś wciskał i gaz i hamulec na raz. Nie dziwne że pod czachą dymi.
Dlatego odpuść na moment swoje starania i zaobserwuj:
- co sam do siebie mówisz,
- jak siebie traktujesz,
- czy w ogóle siebie dopingujesz,
- czy trzymasz za siebie kciuki,
- czy motywujesz siebie do działania,
- czy wspierasz swoje własne starania.
Jeśli tak, to znacznie zwiększasz swoje szanse na powodzenie. Jeśli nie, to niestety sam sobie podstawiasz nogę.
Zwróć uwagę na swój stosunek do siebie, a nie tylko na zadanie.
Zacznij teraz, a nie w poniedziałek rano
(No chyba że akurat czytasz te słowa w poniedziałek rano ;-) )
W poniedziałek rano to proponuję zrobić sobie kawę orkiszową z mlekiem i miodem, albo jeszcze lepiej, półgodzinną sesję jogi. Natomiast jeśli chodzi o zmiany nawyków uwierających jak kamyk w bucie to najlepszą na to porą jest dziś, teraz i tu.
Nie uzależniaj ważnych decyzji od dnia tygodnia, tylko kuj żelazo póki gorące. Skoro teraz Cię olśniło, że jednak jedzenie czekoladowych batoników po kilka razy dziennie to niezbyt dobry pomysł, albo że jednak angielski by Ci się przydał – świetnie! Widocznie w Twoim umyśle coś zaskoczyło, poczułeś przypływ chęci i motywacji do pozytywnych zmian.
Wykorzystaj to, i zacznij od razu. Przecież do poniedziałku to wszystko może Ci przejść. Szkoda by było to wszystko zmarnować.
Nie musisz od razu kroić warzyw na sałatkę albo siedzieć z nosem w słowniku. Chodzi o to żebyś w ogóle zaczął, na przykład przygotowania do zmiany.
Zrób sobie kącik do nauki, przygotuj zeszyt, stronę internetową, słownik, wyszukaj kurs, lub korepetytora. Wyrzuć lub rozdaj wszystkie batoniki poukrywane po szufladach ze skarpetkami i za telewizorem (niby szkoda wyrzucać jedzenia, ale z drugiej strony, czy dając komuś taki prezent, to na pewno dajesz mu coś dobrego?) i wybierz się na pobliski bazarek ze świeżymi warzywami a następnie zapełnij nimi lodówkę, poszperaj po stronach z ciekawymi i zdrowymi przepisami, załóż zeszyt z przepisami.
Nie przesuwaj tego na „zacznę od poniedziałku”. Działaj teraz.
Dotrzymuj sobie słowa
Oho! Łatwo powiedzieć, co? Jeśli miewasz z tą kwestią trudności – spróbuj tym razem zrobić to trochę inaczej niż zawsze:
obniż oczekiwania (więcej w tekście: „Odpuść sobie – czyli o tym, jak wybaczać sobie nawet najbardziej żenujące błędy”),
zwiększ margines błędu.
Miałeś dziś przerobić lekcję z angielskiego, jednak nic z tego nie wyszło? – Zamiast od razu się poddawać i twierdzić, żę nie umiesz dotrzymać sobie słowa, zepchnij to na margines błędu.
Daj sobie pozwolenie na zawalenie sprawy na przykład 2 razy w tygodniu. Oczywiście to spowolni tempo Twoich zmian. Jednak jeśli idziesz do przodu powoli, to i tak jesteś wygrany, bo nie stoisz w miejscu, i nie cofasz się. Więc – dobra Twoja!
Odpuść sobie perfekcję, zwłaszcza jeśli to, co zmieniasz (dieta, sposób myślenia, relacje itd.) nie jest łatwe. Powiedz sobie: „tak, zjadłem tego batonika, ale nie poddaję się, jutro kolejny dzień mojej nowej diety” i idź po pomidory malinowe.
Twoje czarne myśli nie mają magicznych właściwości
Zwłaszcza kiedy robi się trudno, myśli potrafią nieźle człowiekowi dokuczyć. Znasz to? (Pytanie retoryczne, bo kto tego nie zna.)
Dlatego kiedy stawiasz przed sobą jakieś wyzwanie, nie wierz w każdą myśl, która Ci przyjdzie do głowy. Ludzki umysł wyewoluował po to, żeby wynajdywać niebezpieczeństwa, i zwielokrotniać nasze szanse przeżycia. I potrafi z tą czujnością przesadzać.
Twoje czarne myśli nie umieją przewidywać przyszłości, ani zaczarowywać teraźniejszości. Nie są magiczne, ani prawdziwe. Bardziej przypominają system alarmowy, który się włączył, bo zacząłeś robić coś innego, nowego, i nieznanego (a więc i potencjalnie strasznego).
Przy odrobinie ćwiczeń, możesz nauczyć się ten system rozbrajać. Możesz swoje czarne myśli podważać, przedyskutować z kimś zaufanym, rozpisać na kartce i prześwietlać ich prawdziwość. Wtedy potrafią znacznie stracić na właściwościach straszących.
Ciekawi mnie co byś chciał zmienić w swoim życiu? Co nowego chciałbyś zacząć robić? I jak myślisz, który z punktów najbardziej Ci się przy tej zmianie przyda?