Być może stwierdziłeś nawet, że dzięki tej wiedzy wiele rzeczy z Twojego życia ułożyło się w sensowną całość. Teraz już nie powtarzasz sobie w kółko pytania „co ze mną jest nie tak?”. Bo wiesz, że istnieje coś takiego jak wysoka wrażliwość, i to być może właśnie ona leży u podstaw Twojego częstego przemęczenia, huśtawki nastrojów, albo brania do siebie wszelkich uwag na swój temat.
Jednak… chociaż już nie zadajesz sobie pytania: „co ze mną jest nie tak“, to istnieje spora szansa, że pytanie to wymieniłeś na stwierdzenie typu: „WWO to jedna wielka wada“, albo: „ciężko mi z tym żyć“. Bo, pomimo że zrozumiałeś już skąd biorą się Twoje łzy, to nie zmienia to faktu, że dają Ci się one mocno we znaki.
Można się uczyć dla czystej przyjemności i rozkoszy połykania nowych książek i poszerzania horyzontów – to jasne. Ale jeszcze lepiej, kiedy nauka pomaga Ci w poprawie jakości własnego życia. I przede wszystkim taką wiedzą lubię dzielić się ze wszystkimi, bo jej znajomość może pomóc żyć zdrowiej, lżej, łatwiej i pozytywniej. Nauka przynosi wiele zrozumienia, a także konkretnych wskazówek, które przyczyniają się do polepszenia codzienności. W kwestii WWO nie jest inaczej.
Zatem, nie zwlekając dłużej przechodzę do meritum, czyli do pytania: „W jaki sposób otoczyć opieką swoją wrażliwość i pomagać samemu sobie?“
Nie za mało, nie za dużo, lecz w sam raz
Bez względu na wrażliwość, każdy z nas czuje się najlepiej gdzieś pomiędzy niepokojem a nudą. Nie za głośno, ani nie za cicho. Nie za trudno, ani nie za łatwo. Nie za mocno, ale i nie za słabo. Jeśli to, czym się zajmujesz i otaczasz, utrzymuje się na poziomie pobudzenia optymalnego dla Ciebie, będziesz się dobrze czuł, działał produktywnie i kreatywnie i sięgał swoich najwyższych możliwości. Wszyscy dążymy do tego stanu, choć każdy z nas rozumie go i zabiega o niego w inny sposób. Mój optymalny poziom pobudzenia będzie czymś innym niż Twój, a jeszcze innym, niż reszty WWO, nie wspominając o 80% pozostałej populacji (bo jak wspominałam w poprzednim tekście, Wysoko Wrażliwe Osoby stanowią mniej więcej 20%)
Detektor poziomu pobudzenia
Zazwyczaj funkcjonujemy bez większego zastanawianie nad poziomem pobudzenia panującym w danym miejscu. I nie ma tutaj znaczenia, czy jest to środowisko prywatne, czy zawodowe. Efektem danej energii i dynamiki może być oczywiście świetna zabawa, albo kreatywna praca. Ale równie dobrze może się nim okazać ból głowy, złe samopoczucie, złość, a w ostateczności chęć natychmiastowej ewakuacji – choć na nią za często sobie nie pozwalasz, a nawet jeśli, to potem powtarzasz sobie w kółko: „co ze mną jest nie tak?!“
Jeśli przyjrzysz się swoim rutynowym zajęciom pod odpowiednim kątem, to może się wiele wyjaśnić. Włącz swój wykrywacz poziomu pobudzenia i wejdź z nim do swojego świata, a odkryjesz wiele ciekawych rzeczy. Może zauważysz, że gadatliwość siostry, muzyka w samochodzie sąsiada, czy natarczywe smsy koleżanki z pracy po prostu wybijają Cię z równowagi. Jeśli jesteś w stanie z łatwością wymienić takie miejsca, zachowania czy osoby to świetnie! Wówczas pytanie „co ze mną nie tak” odchodzi w siną dal i nadchodzi czas na: „co mogę z tym zrobić?”
Zanim pomyślisz: „przecież nie zmienię siostry albo pracy” powiem Ci, że wcale nie musisz tego robić. Nie musisz zmieniać całego świata tylko dlatego, że uważasz się za WWO. Nie ma takiej potrzeby. To, na czym warto skupić swoją wrażliwą uwagę, to własny poziom pobudzenia, a nie czyjś. Umiejętność zarządzania swoją, a nie cudzą energią, może uczynić ogromną różnicę.
Poszukiwany: optymalny poziom pobudzenia
Ok, weźmy na celownik optymalny, i to bardzo subiektywnie optymalny, poziom pobudzenia. Zacznij od obserwacji swojego ciała i umysłu. W jakich okolicznościach czujesz się komfortowo, energicznie i dobrze we własnej skórze? O jakiej porze dnia? Czy przebywając samemu, czy z kimś? Zajmując się czym konkretnym? Weź pod uwagę wszystkie swoje zmysły. Jakie dźwięki, światło, zapachy, smaki działają na Ciebie pozytywnie, a które wybijają Cię z rytmu? To nie jest zadanie na pół godziny, ale na kilka dni, albo nawet tygodni. Dlatego nie spiesz się, bądź cierpliwy i daj sobie czas na obserwacje.
Obserwacja własnego optymalnego poziomu pobudzenia ujawni Ci wszystko, co Cię z niego wybija. Z pewnością zauważysz, że niektóre rzeczy, osoby, miejsca sprawiają, że czujesz rozdrażnienie, smutek, przemęczenie, czy nerwowość. Wyraźne sygnały „za dużo, za mocno, za blisko!“ na pewno nie ujdą Twojej uwadze. I jeśli Twoje myśli krążą wokół „mam dość“, to jest to wyraźny znak, że zlokalizowałeś właśnie granicę swojego optymalnego pobudzenia.
Kiedy obserwacje uznasz za zakończone, czas na działanie. Miej ciągle w pamięci prostą zasadę: nie za dużo, nie za mało, każdy z nas czuje się najlepiej gdzieś po środku, pomiędzy przytłoczeniem a nudą. Kierując się tą prostą zasadą, zastanów się, co możesz zrobić w chwili, gdy czujesz się niedostymulowany lub przestymulowany. Inaczej mówiąc – jak możesz sobie dodać energii, kiedy robi się nudno, a jak jej odjąć, kiedy pobudzenie jest dla Ciebie zbyt duże.
No to redukujemy
Skoro mówimy o wrażliwości i Wysoko Wrażliwych Osobach, to z pewnością przeważającą część utraty równowagi wytłumaczy przesyt stymulacją. Za dużo ludzi, za głośno, za jasno, za szybko, za blisko, za dużo, za, za, za. Co w związku z tym począć? – redukować. Czasami jest to łatwiejsze, a czasami trudniejsze, ale zawsze da się zrobić coś, jeśli nie w trakcie wydarzenia, to przed lub po. Oto kilka pomysłów na to, jak zachować energetyczną higienę.
Poproś uprzejmie
Częściej niż to może Ci się wydawać, nadmierna stymulacja jest otwarta na pertraktacje. Jeśli późna pora to czas, kiedy nie masz już sił rozmawiać, możesz zwyczajnie poprosić przyjaciela o wieczornego smsa lub maila. Współlokatora o wyłączenie radia, kiedy akurat próbujesz się skupić, a siostrę o zgaszenie głównego światła, a zapalenie małej lampki. Oczywiście dobrze by było, jakbyś wyjaśnił skąd taka niestandardowa prośba. Taki kompromis w dość drobnych i codziennych sprawach nie jest trudny do osiągnięcia, a jak to u nas, WWO bywa, niuanse i minimalne różnice zauważamy od razu i odczuwamy wyraźnie. Dr Ted Zeff, terapeuta i psycholog zajmujący się WWO, upomina wrażliwców, i jak sądzę całkiem słusznie, byśmy nie stali się przypadkiem niewrażliwymi WWO, dlatego pamiętaj o uprzejmości i wyrozumiałości na odmienny poziom optymalnego pobudzenia u innych.
Zaplanuj
A co zrobić, jeśli ktoś odmawia współpracy, lub też kiedy z innych przyczyn nie jesteś w stanie wpłynąć na zredukowanie dochodzących do Ciebie bodźców? Na przykład na obniżenie hałasu na imprezie urodzinowej przyjaciela, na którą chcesz pójść, albo na gwar ulicy i autobusów. Już długo przed wydarzeniem czujesz, że nieuchronnie dojdzie z Twojej strony do utraty równowagi – innymi słowy, masz świadomość, że wrócisz do domu z bólem głowy. Co wtedy? Skoro wiesz, że przez całe popołudnie będziesz przebywał poza swoją energetyczną strefą komfortu, przygotuj się i skup się na tym, co dzieje się przed i po. Zanim wyjdziesz z domu, spędź jakiś czas w ciszy, albo wyjdź trochę wcześniej i przejdź się na spacer po parku, czy do lasu. Po powrocie, czym prędzej zapadnij w ciszę, jak kamień w wodę. To pozwoli Ci dojść do siebie i odzyskać nadszarpniętą równowagę.
Unikaj
A teraz naprawdę prosta zależność. Jeśli z góry wiesz, że coś wywoła w Tobie rozedrganie – unikaj tego. Osobiście wiem, że sceny przemocy w filmach fabularnych czy programach dokumentalnych, delikatnie mówiąc mocno zaburzają mój optymalny poziom pobudzenia. Dlatego unikam ich, a jeśli pojawiają się z zaskoczenia, dosłownie zamykam oczy. Z tego samego powodu nie oglądam serwisów informacyjnych, na których bardzo często leje się krew, dosłownie i metaforycznie. Dla mnie to za dużo. Jest spora część bodźców, które mogą przytłoczyć WWO, a które całkowicie da się ominąć szerokim łukiem. Polecam, działa w 100%.
Ładuj swoje baterie
Nie wszystko da się wypracować kompromisem, zaplanować, albo uniknąć. Jednak istnieje sposób, który co prawda nie zapobiegnie wszystkiemu, ani nie przygotuje Ciebie na każde zaskoczenie, ale na pewno pomoże wykształcić odporność na przestymulowanie. Cóż to takiego? To tak bardzo przeze mnie zachwalana i agitowana medytacja. O jej niezliczonych zaletach pisałam bardzo często (np. tu, tu i tu – mam tego świadomość, że medytacja to u nas wciąż dość egzotyczna sprawa, ale nie zrażaj się od razu, do niej na prawdę warto się przekonać – po prostu przeczytaj te artykuły, o nic więcej nie proszę :-) ). Z punktu widzenia osób wysoko wrażliwych, jedną z największych zalet medytacji jest ukojenie, jakie ona przynosi. Jedna minutka tuż przed rozmową kwalifikacyjną w poczekalni, albo pół godziny o wschodzie słońca na leżaku – każda forma medytacji wycisza, uspokaja i pomaga utrzymać równowagę. A jeśli uczynisz z niej nawyk, Twoje baterie energetyczne naładują się. Przez co wytrącenie z równowagi nie będzie tak dotkliwe, a powrót do optymalnego funkcjonowania coraz szybszy i sprawniejszy.
Opiekuj się sobą
W zdrowym ciele zdrowy duch – to wyrażenie tyczy się wszystkich, ale WWO w szczególności. Jako wrażliwcy jesteśmy wyczuleni na sygnały płynące z zewnątrz jak i z własnego ciała. Ciało, któremu notorycznie brakuje snu, ruchu i świeżego powietrza i które na domiar złego pobudzasz różnymi używkami, wysyła mnóstwo sygnałów alarmowych. Co automatycznie rozstraja Twój spokój, a z optymalnym poziomem pobudzenia w takim stanie możesz się pożegnać. Zauważ jak dobrze się czujesz po przespanej nocy, czy zdrowym obiedzie, albo treningu fizycznym. Nie będę się rozpisywać nad czymś co i tak wszyscy wiedzą, chcę tylko zaznaczyć, że zadbanie o swoje ciało w przypadku WWO to nie luksus, to imperatyw.
Dr Elaine Aron, autorka naukowego opracowania o Wysoko Wrażliwych Osobach, w jednym z rozdziałów swojej książki porównuje ciało WWO do niemowlaka. Twierdzi, że zadbanie o wrażliwe ciało przypomina opiekę nad małym dzieckiem.
Można liczyć na jego współpracę, kiedy nie jest głodne, zmęczone ani przestymulowane.
Jest całkowicie zależne od opiekuna.
Pozostawione bez opieki, będzie coraz głośniej płakać.
Czy nie przypomina Ci to wysokiej wrażliwości w pełnej krasie? Według mnie ten opis pasuje do wrażliwego ciała, ale także umysłu. Oczywiście nie zawsze jest możliwość, by odpowiednio regulować swój poziom pobudzenia i przebywać jedynie na tym optymalnym. Nikt nie żyje w ten sposób, bo nie mamy tak wielkiej mocy sprawczej nad całym swoim światem i innymi ludźmi.
Ale kontrola nad wszystkim to nie jest to, czego WWO potrzebuje. Z powodzeniem wystarczy troska i opieka jaką możesz otoczyć samego siebie. Jak powiedziała Maya Angelou: „jeśli nie jesteś dobry sam dla siebie, jak możesz oczekiwać, że ktoś inny będzie“.
Masz ogromny wpływ na to, jak się przygotujesz na ciężki dzień, jak się o siebie zatroszczysz, i na to w jaki sposób za każdym razem pomagasz sobie wracać do równowagi.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)