Kojarzysz te sceny z filmów? Kiedy chłopak po wielkiej kłótni ze swoją dziewczyną wkłada buty i po prostu wychodzi?
Okazuje się, że to najlepsze, co mógł w tej sytuacji zrobić! Bo spacer to prosty i bardzo skuteczny sposób, żeby:
- polepszyć sobie nastrój,
- wpaść na kreatywny pomysł,
- a nawet dodać sobie kilka dodatkowych lat życia!
Szybkie, skuteczne i dostępne dla każdego.
Nieważne gdzie, oby do przodu
Kiedy masz gorszy moment, za oknem szaro, buro i ponuro, a ostatnie o czym myślisz to nałożyć buty i wyjść, wtedy wygodny fotel, pilot od telewizora i kawałek szarlotki najprawdopodobniej wygrają pościg za Twoją uwagą.
Paradoks polega jednak na tym, że jeśli dopadło Cię przygnębienie i przez to postanowisz zapaść w szarlotkowo-telewizyjny letarg – Twój nastrój pogorszy się. Z godziny na godzinę poziom Twojego samopoczucia będzie schodzić coraz niżej.
Co więc zrobić? – zmagasz się z przygnębieniem i niespecjalnie chce Ci się aktywizować swoje cztery litery (nawet jeśli wiesz, że to Ci pomoże). Istnieje jednak złoty środek – spacer.
Nieważne dokąd. Nieważne jakim tempem. Nieważne z kim (czy bez nikogo). Nieważne czy po coś. Nieważne, że tylko na chwilę. Ważne żeby iść do przodu.
Jak w 12 minut poprawić swoje samopoczucie
Gdzieś głęboko w naszym DNA ewolucja wbudowała w nas zamiłowanie do wędrówek. Dawno temu, nasi przodkowie całkiem sporo chodzili, czym zwiększali swoje szanse na znalezienie nagrody: różnorodnego jedzenia czy bezpiecznego schronienia. A pozytywne działanie spacerów zwiększało chęci, by iść, ciągle iść w stronę słońca. I tak koło się zamykało i pomagało przetrwać naszemu gatunkowi.
Dlatego nawet w XXI wieku spacer przynosi znaczne korzyści. Badania donoszą, że już 12 minut spaceru wystarczy, żeby ZNACZNIE poprawić Twoje samopoczucie, uwagę, wigor oraz poczucie pewności siebie.
Nie przekonuje to Ciebie? – Nic nie szkodzi. Okazuje się, że nawet jeśli powątpiewasz w zbawienny efekt spacerów, to i tak on Ciebie obejmie. Wystarczy, że zmobilizujesz się i po prostu wyjdziesz na zewnątrz.
Jak wiedzę wprowadzić w praktykę?
Żeby wyprowadzić siebie na spacer na kilkanaście minut dziennie nie trzeba większych ceregieli. Pamiętaj – nieważne dokąd pójdziesz, nieważne czy przy okazji kupisz chleb i gazetę, nieważne czy pójdziesz do parku albo na starówkę, nieważne jakim tempem będziesz szedł – ważne żebyś szedł!
Możesz na przykład:
wysiąść kilka przystanków wcześniej jadąc do lub z pracy i przejść ten dystans pieszo (zmniejszając przy okazji ryzyko zachorowania na grypę),
zaparkować swoje auto dalej niż zwykle i przejść się do miejsca przeznaczenia (przy okazji oszczędzając na parkomacie ;-) ),
umówić się ze znajomym na spacer, a nie na kawę (w kupie raźniej),
odpuścić sobie windę i przejść się schodami w pracy, własnym bloku czy centrum handlowym (poprawiając sobie tym samym wydolność krążeniowo-oddechową),
słuchać podcastów lub audiobook’ów na spacerach (mój ulubiony sposób na słuchanie książek),
sprawić sobie wygodne buty (to bardzo zachęca do spacerów),
zintensyfikować pozytywne skutki spacerowania, czyli chodzić uważnie – o tym pisałam w tekście „Jak ukoić nerwy – jedno cudownie proste ćwiczenie mindfulness”.
wziąć pieska, (jak nie masz własnego, to pożycz od sąsiada) – on Ci na pewno doda motywacji :-)
No dobra, to ja lecę. Idę się przejść z moim kundelkiem :-).
Napisz w komentarzu, czy chodzisz na spacery. A jeśli nie za bardzo, to czy namówiłam Cię, żeby chociaż spróbować to zmienić? :-)