Sytuacja numer 1
Słychać już wyraźnie charakterystyczny odgłos zbliżającego się metra. Przyspieszasz więc kroku — podobnie jak i inni. Nagle pewnemu łysawemu, korpulentnemu panu z dużym wąsem i z wielką wypchaną teczką, wszystko wypada z rąk. Papierzyska lecą wszędzie, we wszystkie strony…
I wtedy dzieje się coś fantastycznego. Ci wszyscy ludzie, którzy jeszcze przed chwilą tak się spieszyli, jednogłośnie porzucają swoje plany i pomagają zbierać porozrzucane dokumenty. Na szerokich schodach prowadzących na peron, wszyscy schylają się po kartki, jakby zbierali grzyby w lesie.
Właściciel wypełnia nimi teczkę i dziękuje im serdecznie. W tym i Tobie, bo Ty też brałaś w tym udział. Każdy odchodzi w swoją stronę. I nawet nie żałujesz, że nie zdążyłaś na metro — myślisz sobie: trudno, pojadę następnym…
Sytuacja numer 2
Za Tobą kiepski dzień. W pracy nic nie poszło tak pięknie, jak sobie zaplanowałaś. Nie jesteś z siebie zadowolona. Siadasz na chwilę w ciszy. Rozluźniasz mięśnie i zaczynasz sobie tłumaczyć, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Rozumiesz też, że czasami po prostu coś ma prawo nie wyjść i że nie wszystko zależy od Ciebie.
Może szef był za bardzo zmęczony. Może Ty byłaś za dobrze przygotowana. Może brak słońca dał się we znaki wam wszystkim. A może po prostu czasem jest lepiej a czasem gorzej — nawet pomimo najlepszych chęci i intencji.
Zaparzasz więc białą herbatę, przygotowujesz ulubiony obiad, albo idziesz do wanny z książką, po czym nakładasz gruby ciepły sweter, włączasz mądry film i usadawiasz się na kanapie. Głaszcząc kota odpoczywasz i powoli nabierasz sił na następny dzień.
Kluczowe pytanie brzmi: po której sytuacji mówisz do siebie: „świetna robota, pomogłam, dziś zrobiłam coś dobrego”?
Pierwsza?
No właśnie.
Kiedy pomagasz komuś innemu, to należy Ci się medal.
Stajesz się bohaterką. Czujesz satysfakcję, tryska od Ciebie pozytywność, optymizm, wiara w siebie i poczucie, że cały świat wydaje się jakby lepszy i jaśniejszy. Ptaszki śpiewają, słońce świeci a Ty się uśmiechasz. Po prostu pięknie.
A kiedy pomagasz sobie, cała ta pozytywna magia znika.
Albo nawet nie ma szans, żeby się pojawiła. W zamian na to miejsce wskakuje coś zupełnie odwrotnego. Zamiast śmiało poklepać siebie po ramieniu: „świetna robota, pomogłam sobie, zrobiłam coś dobrego”, Twój mózg produkuje myśli w czarnych barwach:
- „A może powinnam jednak zająć się kimś innym?”
- „Nie jestem egoistyczna?”
- „Powinnam zrobić coś produktywnego, nie dość, że zawaliłam dzień w pracy, to teraz w domu się lenię.”
- „Folguję sobie.”
- „Użalam się nad sobą”
- „Jestem słaba.”
- „Należy mi kopniak w tyłek, może wtedy wezmę się w garść!”
Ta ogromna przepaść w Twojej głowie, która oddziela pomaganie innym od pomagania sobie, zdecydowanie utrudnia Ci życie.
Bo według tej filozofii jedyne, do czego masz prawo, to udzielać wsparcia innym. A nie sobie.
Czas to odkręcić!
Nie ukrywam. Kiedy tę ogromną, jak Wielki Kanion, wyrwę między pomaganiem innym a pomaganiem sobie zechcesz nieco zbalansować, czeka Cię spore zadanie.
Masz w końcu za sobą kilka dekad praktyki obwiniania i zawstydzania siebie za każdym razem, kiedy próbowałaś siebie wesprzeć. Żeby to przeciwważyć, potrzebna będzie nowa teoria i nowa praktyka.
Ćwiczenie, w którym stajesz się swoim mistrzem
Nie wiem jak Ty (tj. tak naprawdę troszkę się domyślam), ale ja najlepiej, najchętniej i najszybciej uczę się od kogoś mądrzejszego ode mnie.
I tu oczywiście zawsze można sięgnąć po swoją prababcię, mistrza Zen, słynnego psychologa albo kota. To wszystko świetne pomysły.
Jednak tym razem zaproponuję Ci coś, co może Ciebie zaskoczyć.
W miejsce autorytetu, kogoś bardzo mądrego, wyrozumiałego, empatycznego i kogoś, kto zręcznie obsługuje samego siebie i swoje życie, wstawmy — Ciebie!
Tak, tak, Ciebie. (Co w tym takiego dziwnego?)
A dokładnie, jedną konkretną wersję Ciebie. Mianowicie Twoje przyszłe ja.
— Przyszłe ja? Moje przyszłe ja? Co to niby ma być? — Spokojnie, już tłumaczę.
Przewińmy film do przodu o 10 lat. Wyobraź sobie, że jest rok 2027.
I teraz najważniejsze: zakładamy NAJLEPSZY z możliwych scenariuszy:
- zdobyłaś to wszystko, co planowałaś zdobyć,
- nauczyłaś się tego wszystkiego, czego zawsze chciałaś się nauczyć,
- poznałaś samych ciekawych i pomocnych ludzi,
- cały świat Ci sprzyja,
- Twój wysiłek przyniósł nad wyraz fantastyczne rezultaty,
- po prostu lepiej być nie może.
Rozmarzyłaś się? To dobrze, o to chodzi.
Jesteś człowiekiem sukcesu, szczęścia, zdrowia, piękna i mądrości. Czujesz równowagę w swoim życiu, spokój wewnętrzny i empatię do całego świata oraz ogromne zadowolenie z siebie.
Widzisz to? Za 10 lat, Ty w wersji super–turbo–Twojej wymarzonej.
Ok.
To teraz wyobraź sobie, że Twoje (podrasowane) przyszłe ja, obserwuje Ciebie z dziś.
Zwłaszcza w chwilach, kiedy masz kiepski dzień w pracy albo zaliczasz naprawdę głęboki dołek.
Pomyśl przez chwilę.
Co Ci mówi, kiedy pomagasz sobie, kiedy dodajesz sobie sił i otuchy, kiedy wspierasz siebie w trudnym momencie, kiedy dajesz sobie czas, żeby odsapnąć, doładować baterie, zatrzymać się i wziąć głęboki oddech?
- Czy wtedy oskarża Cię o egoizm?
- Posądza Cię o lenistwo?
- Pogania Cię batem do pracy?
- Obwinia za folgowanie sobie?
- Robi wyrzuty za to, że pomagasz sobie?
Zrób to ćwiczenie a przekonasz się, że odpowiedź zawsze będzie brzmiała: NIE.
Dlatego kiedy następnym razem (a pewnie będzie to niebawem) zjedziesz w dół na sinusoidzie pt: „dobry moment, zły moment”, to wyobraź sobie swoją przyszłą ja.
I zastanów się, co by Ci powiedziała.
Co by Ci poradziła?
Jak skomentowałaby to, że oprócz pomagania innym pomagasz też sobie?
Jak zareagowałaby na to, że dodajesz sobie sił i wspierasz siebie dokładnie wtedy, kiedy tego wsparcia potrzebujesz?
Co by Ci doradziła zrobić?
Jak by na Ciebie spojrzała?
Sytuacja numer 1 i 2 (z samego początku tekstu) zasługują na poklepanie Cię po ramieniu. Tak samo. Bo Ty jesteś tak samo ważna jak inni. Jak nie wierzysz mi, zapytaj swoje przyszłe ja.
Równowaga to pomaganie i sobie, i innym. Dlatego pomóż sobie, przeczytaj ten tekst i wykonaj ćwiczenie umysłowe w nim zawarte. Pomóż innym i udostępnij ten tekst po to, żeby oni też mogli z niego skorzystać.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)