Zamiast zastanawiać się, czego Ci brakuje, z czym masz największy problem, gdzie popełniasz błąd i co nie działa, spróbuj podejść do tematu zupełnie odwrotnie.
Wchodzisz w to? Obiecuję, będzie ciekawie.
Kiedy widzisz dziury a nie ser
Brak czasu, brak pieniędzy, brak urody, brak uzdolnień, brak znajomości, brak perspektyw, brak umiejętności, brak wykształcenia – założę się, że często zwracasz uwagę na braki w swoim życiu. Każdego ranka spoglądasz w zaparowane lustro w łazience i widzisz jedynie to, czego brakuje.
Przechadzka ulicami miasta, kanałami telewizyjnymi albo stronami internetowymi niestety jeszcze ten stan pogarsza. Już i tak mocno wyolbrzymione braki, przepuszczone przez pryzmat mediów, urastają do kosmicznych rozmiarów. Wystawiona na nadnaturalnie wygładzone ideały z okładek i plakatów, umacniasz się w jednym – że tak wiele jeszcze Ci brakuje…
Innymi słowy, skupiasz swoją uwagę na dziurach a nie na serze. Przez co wydaje Ci się, że sera w ogóle nie ma.
Jakie pytanie taka odpowiedź
Jeśli Twoja odpowiedź brzmi: „za mało wiem, za mało mam, za mało osiągnęłam, za mało zdobyłam, za mało zarobiłam”, to w takim razie zastanów się przez chwilę, cóż to za pytanie musiałaś sobie zadać, że odpowiedzi podkreślają same braki.
Ewidentnie musiało ono przybrać coś na kształt:
- Co robię nie tak?
- Gdzie popełniłam błąd?
- Co nie działa?
- Gdzie jest najsłabsze ogniwo?
- (no i nie mogło się obyć bez) Czego mi brakuje?
Na tak postawione pytania nie ma bata, musisz udzielić odpowiedzi, które wyławiają i podkreślają same wady, słabości i niedociągnięcia. Oczywiście Twojego autorstwa.
Przyznaj szczerze – masz tego dość. Ciągłego słuchania głosu w głowie, który punktuje Twoje defekty. Nieustającego wrażenia, że za mało robisz, za mało się starasz, za mało masz. I wszechogarniającego poczucia braku.
Na tak wybrakowanym gruncie nie stoi się pewnie, ani tym bardziej nie kwitnie.
Zupełnie odwrotne podejście do tematu
A gdyby tak przekierować uwagę z dziur na ser? Gdyby zauważać i podkreślać to, czym już teraz dysponujesz, co potrafisz, co osiągnęłaś, czego się nauczyłaś i wypracowałaś.
(No dobra, czas na krótką przemowę motywacyjną.)
Nawet jeśli uważasz, że dużo Ci jeszcze brakuje do wymarzonego (żeby nie powiedzieć wyimaginowanego) ideału, to przez wszystkie lata swojego życia zgromadziłaś imponujące zasoby osobiste.
Na co dzień o tym nie myślisz, a w momencie kryzysowym zupełnie o tym zapominasz, ale nosisz w sobie skrzynię ze skarbami.
Tak, do Ciebie mówię. To w niej kryją się Twoje wszystkie sukcesy, osiągnięcia, mocne strony, udane relacje, genialne pomysły, kompetencje, budujące historie, mądrość, momenty oświecenia, nieodkryty potencjał, możliwości i wiele, wiele innych równie atrakcyjnych błyskotek.
I zamiast zaczynać dzień od tego, czego jeszcze nie zrobiłaś, nie kupiłaś, nie osiągnęłaś – zajrzyj do swojej skrzynki i użyj swoich atutów za punkt wyjściowy.
Zadasz sobie wtedy zupełnie inne pytania.
- Co robię dobrze?
- Czym dysponuję?
- Co działa?
- Co może się zdarzyć w niedługiej przyszłości?
- Co chciałabym, żeby się zdarzyło?
- Jak mogłabym do tego doprowadzić?
A w konsekwencji – udzielisz sobie też diametralnie innych odpowiedzi. Zobaczysz ser a nie same dziury. Poczujesz grunt pod stopami, na którym możesz pewnie stanąć i zacząć budować coś więcej.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)