Poniżej znajdziesz 6 podpowiedzi, jak te kroki mogą wyglądać w praktyce. Spróbuj, myślę, że znajdziesz coś dla siebie.
Spokojne poranki
Nawet jeśli to ma oznaczać ustawienie budzika na 15 minut wcześniej – zacznij dzień od spokoju, bo warto!
Nie chwytaj za komórkę, nie włączaj radia ani telewizora, nie sięgaj po rozpiskę zadań na dziś. Spokojnie, jeszcze się za to weźmiesz, to wszystko nie ucieknie. Póki co, skup się na sobie i swoim wewnętrznym spokoju. Znajdź coś, co go w Tobie pielęgnuje i buduje i powtarzaj codziennie.
Oczywiście mogę Ci podpowiedzieć medytację, jogę, czytanie inspirujących tekstów, pamiętnik, ćwiczenia, relaksacyjne oddychanie – ale nie wiem, czy akurat takie pomysły trafią akurat w Twoje potrzeby.
Jeśli nie, pomyśl, co może przywrócić Twoją równowagę a jednocześnie znajduje się w zasięgu Twojej ręki na kilka(naście) minut dziennie. Cóż to mogłoby być w Twoim przypadku? Pomyśl. Spróbuj. Przetestuj. A jak znajdziesz – trzymaj się tego, jak poręczy w autobusie na ostrym zakręcie.
Wiem, że na samym początku będzie trochę trudniej, ale spróbuj wytrzymać powiedzmy przez tydzień i zapytaj siebie, czy czujesz różnicę. Jeśli tak, super, gratuluję, znalazłeś właśnie swoje źródełko dobrej energii. Jeśli nie, szukaj dalej – a może jednak któraś z moich podpowiedzi przypadnie Ci do gustu?
Jedna rzecz naraz
Nasze umysły potrafią się skupić tylko na jednej rzeczy naraz, dlatego wielozadaniowość to tak naprawdę szybkie przełączanie uwagi z jednej aktywności na drugą, z drugiej na trzecią i tak dalej.
Jak się domyślasz – takie funkcjonowanie, zwłaszcza na dłuższą metę, może naprawdę stresować, wyczerpywać a nawet wyprowadzać z równowagi. Dlatego dobrym nawykiem jest robienie jednej rzeczy naraz.
Kiedy pracujesz na komputerze, koniecznie wyłącz powiadomienia poczty czy innych wyskakiwaczy. Kiedy spotykasz się z kimś przy kawie, wycisz i schowaj komórkę do plecaka.
Jeśli skupisz swoją uwagę na jednej rzeczy naraz, poczujesz większy spokój, poprawisz jakość swoich zadań, oraz polepszysz relacje z innymi, bo poczują, że w końcu faktycznie ich słuchasz.
Nauka
Każdego dnia (no dobra, może nie dosłownie każdego) spróbuj poczytać, posłuchać, pooglądać kogoś, kto uczy, jak sobie pomagać, dodawać sił, budować poczucie własnej wartości, jak zatroszczyć się o swoje potrzeby i coraz bardziej siebie akceptować. (Polecam się.)
Na co dzień nikt nas tego nie uczy! A potrzebujemy tej wiedzy i takich umiejętności dosłownie każdego dnia, bo każdego dnia roztrwaniamy swoją energię jak pieniądze w dniu wypłaty. Podobnie jak potrzebujemy jeść codziennie, bo spalamy energię też codziennie.
Nie czekaj, aż ktoś Ci tę wiedzę przyniesie na tacy, sam jej szukaj. Źródeł nie brakuje. (Jeszcze raz – polecam się.)
Plan
Wiesz co jest równie przyjemne jak realizacja planów? Czekanie.
Czekanie na wyjazd, na kino, na spotkanie, na wieczór z dobrą książką. Kiedy wiesz, że ta większa czy mniejsza przyjemność wisi w powietrzu a Ty czekasz na coś miłego, Twoje zestresowane myśli mają pewną odskocznię.
Dlatego planuj i przypominaj sobie o tym, co relaksującego i przyjemnego Cię czeka. To nie tylko sprawi, że faktycznie się odstresujesz podczas ich realizacji, ale także na długo przed tym.
Zwłaszcza podczas intensywnych i wyczerpujących dni przygotuj plan relaksacyjno-rozpieszczający i czekaj na jego realizację.
Skarbonka
Człowiek pierwotny polował i zbierał jedzenie prosto z lasu, pola czy sadzawki. My też tak robimy, tylko z pośrednikiem, jakim jest pieniądz. To na niego polujemy i zbieramy a potem wymieniamy na to, czego nam trzeba.
I tak jak kiedyś ludzie martwili się o to, czy znajdzie się coś na obiad, tak i my dziś martwimy się o pieniądze. Dlatego to także pieniądze są wielkim źródłem stresu i psychicznego wyczerpania.
Żeby ten stres choć trochę zredukować, oprócz polowania na pieniądze, zacznij także je zbierać. Nawet niewielkie sumy. Sukcesywnie, spokojnie i regularnie. A Twój umysł będzie nieco spokojniejszy. Będzie wiedział, że tam na parapecie, obok kaktusa i mruczącego kota, stoi świnka, w której uzbierałeś już trochę finansowego zabezpieczenia na „w razie jakby co.” Ta świadomość działa na nas kojąco).
P.S. Świnka fajnie brzmi, ale tak na serio, to oczywiście istnieją inne lepsze formy oszczędzania niż do skarpety :-)
Głupawka
No i coś na koniec ciężkiego dnia – głupawka. Nie ma to jak wrzucić na luz, pozbyć się poważnej miny i obaw, że „ojej będę śmiesznie wyglądać” i po prostu się powygłupiać.
Głupawka – rzecz subiektywna. U każdego może wyglądać inaczej. U mnie na ten przykład to taniec-wygibaniec przy ukochanej piosence (aktualnie musi być to Queen).
Cel jest prosty jak drut: rusz się trochę, powyginaj, rozluźnij mięśnie całego ciała oraz twarzy, zrób coś śmiesznego i wrzuć na luz. A jeśli nie masz sił – pooglądaj kogoś śmiesznego. Może komedię, albo film na youtube. (Masz coś fajnego – daj znać w komentarzu).
A może pomocny partner czy współlokator przyjdzie na odsiecz ze swoją głupawką. (Co bywa bardzo zaraźliwe, więc dobra Twoja!)
To który pomysł wybierasz? (Oczywiście nie unikaj numeru 6! ;-) )