Jak popełniać błędy i nie znęcać się przez to nad sobą

Jak popełniać błędy i nie znęcać się przez to nad sobą
„Tak sobie czasem myślę, czy porażka to w ogóle w życiu jest możliwa. Czy to w ogóle jest takie cóś…”

Parafrazując nieco słowa z filmu „Miś”, otwieram temat mało popularny, mało lubiany i często maskowany – porażki i błędy. Bo któż z nas chciałby się do nich przyznawać, epatować błędami, które popełnił lub porażkami, do których sam doprowadził.

Niechlubne początki

Zaczyna się w domu, a nawet jeśli nie, to na pewno w szkole. Nawet przy najlepszych intencjach pani nauczycielki, kiedy popełniłaś błąd, dostawałaś niskie noty. Podkreślone na czerwono, oznaczone wykrzyknikiem, obniżały ogólną ocenę o kolejne szczebelki. Zasada prosta: popełniasz błąd – dostajesz karę. Nagroda zaś czeka na tego, kto potrafi bezbłędnie przejść przez dyktando, klasówkę, test, egzamin. Jeśli się mylisz, to znak, że nie umiesz, nie przygotowałaś się i nie przykładasz się – za co spotka Cię kara.

Niby normalna sprawa, na całym świecie szkoły działają w ten sposób (choć na szczęście nie we wszystkich krajach). Taki system przesiąka do wewnątrz i staje się drugą naturą, jedynie słuszną i logiczną opcją. Wyobraź sobie szkołę bez ocen – a przekonasz się, jak bardzo ocenianie weszło Ci w krew. Ciężko wymyślić inny schemat, wpaść na alternatywny system edukacji, prawda? Za błędy powinno się karać, a bezbłędność nagradzać. I tyle.

W pracy, w centrum handlowym, w czasopiśmie które przeglądasz, na plakacie w centrum miasta, w telewizji – im bliżej bezbłędności, tym lepiej. Bez skazy, bez problemów, bez porażek i bez pomyłek – taka masz być, wyglądać i tak postępować. Wtedy spotka Cię nagroda. W każdym innym przypadku – kara.

Nasza bardzo wspólna cecha

Nie dziwi więc, że nie lubimy o nich mówić, wyciągać na zewnątrz i pokazywać nawet sobie samej. Prześlizgując się sprytnie i ostrożnie możesz zakryć, uniknąć i nie zbliżać się do własnych błędów i porażek. Czy przyznasz to otwarcie, czy nie, tak robimy. Bez względu na wiek, pochodzenie, kolor skóry, czy język.

Ale jest coś, co łączy nas wszystkich jeszcze bardziej niż ukrywanie własnych błędów – a jest to ich popełnianie. To wybitnie ludzka cecha, która dotyczy każdego, bez wyjątku, i zrównuje nas, jak rzadko która inna. Przybliża nas do siebie i sprawia, że stajemy się bardzo do siebie podobni.

Mimo że system edukacyjny wykształcił w nas wstręt do porażek i błędów, to prawda jest taka, że właśnie one są niezbędne do odniesienia sukcesu. Kiedy dasz sobie pozwolenie na błędy, kiedy odpuścisz sobie perfekcjonizm, i zaakceptujesz fakt, że błędy to w 100% naturalne etapy rozwoju, które zawsze będą Ci towarzyszyć przy każdym przedsięwzięciu – dopiero wtedy możesz w pełni rozwinąć skrzydła, bez strachu przed porażką. Taka pozytywna atmosfera to pożywka dla kreatywności, produktywności, uczenia się i odporności psychicznej.

Jak wyglądałaby Twoja pierwsza lekcja jazdy na rowerze, gdybyś dała sobie pozwolenie jedynie na perfekcyjną jazdę w peletonie, z wprawą godną światowej klasy cyklisty? Strach przed porażką mógłby Cię kompletnie sparaliżować i zachęcić do całkowitego zrezygnowania z jazdy kiedykolwiek. Ale zupełnie inaczej będzie Ci się jechać, jeśli zasiądziesz na rower z wewnętrznym zezwoleniem na koślawe ruchy, upadki a nawet kontuzje. Mówisz sobie: „trudno, teraz mogę się wywrócić i to może zaboleć, ale tylko tak się nauczę jeździć, co właśnie czynię – uczę się”.

Porażka Cię nie definiuje

Wszyscy znają komputery Apple, z nadgryzionym jabłkiem w logo. Ale nie każdy wie o tym, że w latach siedemdziesiątych, kiedy przemysł komputerowy dopiero raczkował, w USA wyrosły dwa ośrodki przodujące w owym przemyśle, jeden na wschodnim, a drugi na zachodnim wybrzeżu. Każdy z nich obrał kompletnie odmienne kierunki rozwoju. Wschód poniósł druzgocącą porażkę, podczas gdy zachód kwitnie po dziś dzień, stając się siedzibą firm m.in. takich jak: Apple, Facebook, Google, eBay, Yahoo!, Amazon, Dell, czy Twitter. Dlaczego tak się stało?

W jednym i drugim przypadku firmy powstawały i upadały. Odnosiły sukcesy i porażki. Dlaczego więc Krzemowa Dolina dziś jest synonimem kreatywnego rozwoju i możliwości, natomiast Boston i jego okolice z tym się nie kojarzą? Przecież bez względu na szerokość geograficzną, przedsiębiorcy ponosili takie samo ryzyko, zyski i straty. Skąd więc jedni mieli siły, by po porażkach wstać raz jeszcze i dalej pracować, a drudzy nie? Czy ci, którzy się nie poddali, dysponowali większą inteligencją, talentem, a może znajomościami? A może po prostu mieli więcej szczęścia, niż pozostali pechowcy? Nic z tych rzeczy.

Szczypta autoempatii czyni wielką różnicę

Różnili się przede wszystkim czymś, co tak często poruszam na Daj Sobie Spokój, czyli autoempatią. Podczas gdy na Wschodnim Wybrzeżu porażka oznaczała najczęściej koniec kariery, a na pewno degradację, po przeciwnej stronie kraju porażka była noszona z dumą, niczym odznaczenie honorowe. Dolina Krzemowa stała się miejscem, gdzie błędy nie definiują ludzi, ale są cennymi lekcjami, które wskazują drogę i są dowodem na to, że pomimo trudności nie poddajesz się i jesteś skłonny próbować dalej. Nikogo nie dziwiło, że osoba, która rok temu doprowadziła swoją firmę do bankructwa, dziś odnosi oszałamiający sukces. Przedsiębiorcy wiedząc, że porażka lub błąd nie równają się z końcem ich kariery, śmiało podejmowali ryzyko i odważnie wprowadzali w życie coraz bardziej innowacyjne pomysły. Nawet kiedy odnosili porażki, to tak naprawdę były to kolejne kroki do ich większego sukcesu. Dawali sobie czas na to, żeby nie wypierać się swoich błędów i dokładnie się im przyjrzeć. Dzięki czemu proces nauki i gojenia ran przechodził szybciej i sprawniej.

Wracając do mojego „misiowego” pytania we wstępie – czy możliwe jest coś takiego, jak porażka czy błąd? Patrząc na nie z głębszej perspektywy – nie.

Jeśli robisz wszystko co możesz, wykorzystujesz zasoby swojej wiedzy, entuzjazmu, odwagi – to nawet jeśli powinie Ci się noga, nie ponosisz klęski, ale uczysz się.

Być może nawet, jeśli niektóre lekcje są mało przyjemne i czasem szorstko Cię potraktują, to miej na uwadze, że przechodzisz przez proces nauki. Z takiej perspektywy coś takiego jak porażka, nie jest możliwa.


Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)

Wsparcie:

  • Art Markman PhD: „Smart Change: Five Tools to Create New and Sustainable Habits in Yourself and Others”

Chcesz się nauczyć, jak podchodzić łagodnie i empatycznie do siebie i do innych?

Zapisz sie do newslettera

i zyskaj dostęp do darmowego mini-kursu
„Jak rozmawiać ze sobą i z innymi, żeby się dogadać, zrozumieć i nie ścigać na argumenty”

2 proste kroki:
Podaj adres email, a następnie kliknij w email potwierdzający, który do Ciebie wyślę :-)

Strona używa plików cookies do prawidłowego funkcjonowania, do celów analitycznych, marketingowych, społecznościowych. Pełna lista cookie wraz z ich opisem znajduje się w Polityce prywatności. Jeżeli wyrażasz zgodę na pliki cookies, kliknij w przycisk „Rozumiem i akceptuję”.

Nie zamykaj tego okna, treść Polityki Prywatności właśnie się wczytuje. Zza chwilkę się tutaj pojawi.