Aktywne kształtowanie ich, by służyły i wspierały Ciebie na każdym kroku, nie wydaje się wcale złym pomysłem. Jednak… czy afirmacje faktycznie działają? Czy jest sens inwestować w nie swój czas, uwagę, albo finanse?
Czym jest afirmacja
Afirmacja: aprobata, zgoda na coś, potwierdzenie, uznanie czegoś za dobre – tak definiuje to Słownik Języka Polskiego. Ale obecnie zyskała ona też całkiem nowe znaczenie. Niektóre prądy rozwoju osobistego promują afirmację jako formę emocjonalnego wsparcia, które każdy z nas może z łatwością udzielać samemu sobie. Po prostu codziennie powtarzasz sobie w myślach, lub na głos zdania o pozytywnym zabarwieniu, które dodają sił, motywują do działania i napawają optymizmem. Możesz je także zawiesić na lustrze w łazience, aby codziennie z rana rzucić okiem w trakcie mycia zębów. Przyznaj sama, trudno o prostszą praktykę. Otwierasz książkę, włączasz mp3, albo wchodzisz na odpowiednią stronę internetową, gdzie znajdujesz gotowe afirmacje i jedyne co robisz, to powtarzasz je codziennie.
Wedle teorii, która stoi za afirmacjami, nasze doświadczenie w dużej mierze zależą od naszych myśli – a te można zmienić. Dzięki afirmacji, myśli, którymi napełniasz swoją głowę, dodadzą Ci pewności siebie, optymizmu, wiary, że to czego pragniesz jest możliwe. W konsekwencji będziesz w stanie wzbogacić się, wyjść z dołka, znaleźć miłość życia, przestać prokrastynować, stracić na wadze, czy poprawić poczucie własnej wartości.
Ale czy to naprawdę działa?
Dostajesz to, czego oczekujesz
„Bystry Hans” – tak nazywał się pewien koń, którego właściciel zarzekał się, że jego podopieczny potrafi czytać, literować, liczyć i rozwiązywać zadania matematyczne. Hans dostawał zagadkę, po czym udzielał poprawnych odpowiedzi za pomocą stąpnięć kopytem. Właściciel, jak i obserwatorzy, nie mogli się nadziwić. Podobnie jak pewien psycholog, który postanowił przyjrzeć się sprawie z bliska. Po długich obserwacjach i analizach doszedł do wyjaśnienia owego niespotykanego zjawiska. I nie okazał się nim koń, ale samospełniająca się przepowiednia – czyli zasada, że jeśli oczekujesz, że coś wydarzy się w określony sposób, Twoje oczekiwania wpłyną na owe wydarzenie.
Bystry Hans był faktycznie bystry – ale nie dlatego, że potrafił czytać czy liczyć, ale dlatego, że uważnie obserwował swojego właściciela i innych zainteresowanych. Ci z kolei całkiem nieświadomie wysyłali mu sygnały sugerujące poprawne odpowiedzi. A jak to robili? Patrzyli na jego kopyta w oczekiwaniu na jakiś ruch. Koń – jako że był bystry – zauważał to i zaczynał stukać. Kiedy już wystukał odpowiednią liczbę, ludzie zaczynali się cieszyć i już nie zwracali uwagi na Hansa, przez co koń przestawał stukać. Ot i cała tajemnica.
Oczekiwania ustawiaj wysoko
To jeden z wielu przykładów potwierdzających zasadę: dostajesz to, czego oczekujesz. Nie dziwi więc, że jest ona często promowana przez trenerów z szeroko pojętego rozwoju osobistego. Nie dziwi też fakt, że skoro dostajemy to czego oczekujemy, to chcemy nasze oczekiwania ustawić odpowiednio wysoko.
Jeśli jesteś sceptycznie nastawiona do wysokich oczekiwań względem swojego życia, możliwe, że myślisz sobie: „wolę oczekiwać mniej, żeby się później, w razie porażki, nie rozczarować, ewentualnie przyjemnie zaskoczyć w przypadku sukcesu”.
Znowu sięgam po badania, a one twierdzą coś wręcz odwrotnego – wysokie oczekiwania sprawiają, że czujemy się lepiej, niż wtedy, kiedy ograniczamy się w tej kwestii. Sam stan oczekiwania czegoś przyjemnego wprawia nas w pozytywny nastrój. Dodatkowo, osoby które oczekują sukcesów w przypadku ich osiągania czują, że to ich dzieło, zaś porażkę uzasadniają niesprzyjającymi okolicznościami. Innymi słowy: „zdałem egzamin, bo jestem całkiem niezły, dużo się uczyłem, to moja zasługa” i „oblałem, bo test był naprawdę trudny, następnym razem na pewno pójdzie mi lepiej” A taka atrybucja sukcesów i porażek to cecha charakterystyczna dla optymistów.
No dobrze, wiemy już, że nasze myśli aktywnie wpływają na pozornie niezależne od nas wydarzenia. Wiemy też, że warto oczekiwać pozytywów. Stąd logiczny wniosek – afirmacje muszą działać. Bo przecież afirmacje to m.in. pozytywne myśli i wysokie oczekiwania, wizje, potwierdzenia naszych możliwości i potencjału. Teoretycznie wszystko gra, a praktycznie?
Czy każda afirmacja pomaga?
Nie. Bo pozytywne słowa kierowane do samego siebie muszą spełniać kilka warunków, żeby faktycznie wywierały pozytywny wpływ. Jeśli się do tego odpowiednio nie zabierzesz, niestety nie pomogą Ci, co więcej, po jakimś czasie mogą do Ciebie powrócić i ze zdwojoną siłą ugryźć w szlachetne przedłużenie pleców :-)
Jak afirmować?
Żeby afirmacje zadziałały tak, jak sobie tego życzymy, ważne jest, żeby były uszyte na miarę. Tutaj niestety nie sprawdzi się propagowane przez wiele rozwojowych książek podejście: „jeden rozmiar pasuje na wszystkich”.
Poniżej kilka wskazówek, jak samemu skroić afirmacje tak, by leżały na Tobie jak ulał.
Jak podpowiada psychologia perswazji, jeśli chciałabym Ciebie do czegoś nakłonić, najlepiej mi pójdzie, jeśli wceluję się z moimi argumentami w obszar Twoich obecnych przekonań. Oczywiście nie będę Ci przedstawiać czegoś, z czym już całkowicie się zgadzasz, ale najlepiej jakbym mierzyła w coś, co znajduje się względnie niedaleko, tak abyś nie odrzuciła od razu moich argumentów. Jeśli próbujesz afirmować coś, co stoi w niezgodzie z Twoimi głębokimi przekonaniami, najprawdopodobniej wywołasz wewnętrzną sprzeczność i konflikt, napięcie – a nie o to przecież Ci chodzi. Więc chcąc afirmować: „posiadam wszelkie niezbędne cechy, by osiągnąć sukces”, podczas gdy uważasz, że to nieprawda, to lepiej zmień to zdanie np. na „powoli zaczynam się otwierać na naukę cech niezbędnych, by osiągnąć mój sukces”.
Nosimy w sobie silną chęć utrzymania koncepcji własnej osoby, i robimy to dość uparcie, nawet jeśli ma ona wyraźne wady i ewidentnie nam nie służy. Psychologia to nazwała autoweryfikacją, a oznacza to tyle, że wszystkie informacje przepuszczamy przez filtr, który zostawia tylko te, którą są spójne z tym, co już na swój temat sądzimy, a resztę odrzucamy. Jak ta zasada funkcjonowania naszego umysły wpływa na afirmacje? Jeśli z jakichś powodów uważasz, że nie posiadasz żadnych talentów artystycznych, a postanowisz afirmować: „moja kreatywność nie zna granic”, to Twój umysł odrzuci taką afirmację już w przedbiegach. Bo nie zgadza się ona z tym, co już o sobie uważasz. W konsekwencji, już istniejące, nieprzychylne opinie o sobie samym, nie dopuszczą do zaistnienia tej nowej, nazbyt pozytywnej.
Docierające do nas informacje automatycznie konfrontujemy z nabytą wiedzą na własny temat. Przez co oczekiwany ideał „ja”, ideał relacji, zdrowia, zarobków itp. skłania nas do porównań z teraźniejszym stanem rzeczy. I tu nietrudno o rozbieżności – teraźniejszość: „nie mam żadnych oszczędności” vs afirmacja: „jestem bogaty i zaspokajam wszystkie swoje materialne potrzeby”. Na skutek wyidealizowanych afirmacji dostrzegasz, jak wiele Ci brakuje i jak daleko Twoja obecna sytuacja odbiega od Twojego standardu szczęścia. A to prowadzi do spadku motywacji, nastroju, optymizmu, czy nadziei na poprawę – czyli osiągasz skutek całkowicie odwrotny, niż byś sobie tego życzyła po afirmacjach.
A zatem co można z tej całej naukowej wiedzy zabrać ze sobą do domu i przekuć na własną korzyść?
Trzymaj się dwóch podstawowych zasad, a afirmacje faktycznie dodadzą Ci pozytywności:
Bądź umiarkowanie pozytywny
Unikaj wyidealizowanych super-pozytywnych wizji, nie afirmuj: „Mój umysł jest genialny, a moje życie to pasmo samych sukcesów”, albo: „Dziś wybaczam sobie wszystkie błędy, zapominam o przeszłości i porzucam stare nawyki”.
Im konkretniej, tym lepiej
Zahacz o coś rzeczywistego, namacalnego, co już dzieje się w Twoim życiu, czym już się charakteryzujesz, robisz, co trenujesz, co wzmacniasz w sobie. „Jestem niezniszczalny, jestem kopalnią nieograniczonych możliwości” jest mało realne i zbyt ogólnikowe.
Dość ironiczne jest to, że afirmacje krzewione przez sporą część propagatorów rozwoju osobistego, robią dokładnie na odwrót, czyli wystrzeliwują z pozytywnością odrywając się daleko od rzeczywistości na której stoisz, oraz nie mają nic wspólnego z Tobą i Twoją obecną sytuacją życiową. Nie wątpię, że kryje się za tym dobra intencja, ale trzeba przyznać, że także nie zbyt solidna podstawa naukowa.
No dobrze, czas więc na kilka umiarkowanych pozytywnie i konkretnych afirmacji, które być może akurat przypadną Ci do gustu i Twojej sytuacji. Jeśli nie – nie trzymaj się ich. Zmień je, lub napisz własne.
Każdego dnia robię małe kroczki naprzód, poprzez (do wyboru: jedzenie zdrowych potraw, regularne ćwiczenia, medytację, czytanie pozytywnych książek).
Obecnie przechodzę przez proces zmian i ciągle uczę się jak lepiej (zdrowiej / pozytywniej) myśleć (postępować z innymi / jeść).
Codziennie staram się pielęgnować moje relacje z innymi i dawać ludziom coś od siebie, nawet najdrobniejszy gest, słowo czy uśmiech.
Dziękuję za uwagę :-)
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)