Jeśli przyjmiemy, że Ziemia to jabłko, atmosfera jest grubości skórki. Jest niezbędna i niezastąpiona, a zarazem tak cienka i krucha. Jej wyjątkowość kojarzy mi się z poczuciem szczęścia. Podobnie jak powietrze, szczęście daje nam siłę do życia, każdy go potrzebuje, a jednocześnie jest ono bardzo delikatne.
Powietrze i szczęście bywają niewidoczne
Na oddechu opiera się nasza egzystencja. Bez niego nie moglibyśmy zaspokoić żadnej z innych potrzeb. Króluje wśród naszych działań i jest z nami zawsze i wszędzie bez względu na to co robimy. A mimo to nie zastanawiamy się nad tym zbyt często.
Powietrza najczęściej nie widzimy i nie czujemy, więc schodzi ono na margines naszych spraw. Podobnie jak sama czynność oddychania. Nie podejmujemy kolejnych decyzji o wdechu i wydechu co kilka sekund. Za sprawą autonomicznego układu nerwowego, oddychamy automatycznie i bez świadomości. Łatwo więc przeoczyć fakt, że korzystamy z cennej atmosfery ziemskiej, i że podtrzymujemy w ten sposób pozostałe funkcje życiowe.
W podobnej relacji znajdujemy się z naszym osobistym szczęściem. Wiemy, że zadowolenie z siebie, z tego co robimy, z relacji, dokonań, wspomnień, planów podtrzymuje naszą motywację do życia. Kiedy jesteś zadowolona z siebie, chce Ci się wstawać z łóżka następnego dnia. Masz ochotę do działania i pomysły na to, co zrobić, by było jeszcze lepiej. Zapytana o to, czego chcesz w życiu, najprawdopodobniej odpowiesz: „chcę być szczęśliwym człowiekiem”.
I choć dla każdego definicja szczęścia przedstawia coś innego, to wiemy, jak ważne jest zadowolenie z życia. Znaczenie potrzeby szczęścia plasuje się na równi z potrzebą oddychania. I podobnie jak w przypadku atmosfery ziemskiej, odczuwanie zadowolenia z życia jest tak samo kruche.
Łatwo przyzwyczajamy się do tego, co dobre
Anna Maria Jopek wie o tym, dlatego śpiewa: „szczęście to piórko na dłoni”. Jednak my sami bezwiednie je zdmuchujemy, nie robi tego wiatr wiejący w oczy, ani ktoś inny. Sukcesywnie umniejszamy nasze poczucie szczęście, ponieważ bardzo łatwo przyzwyczajamy się do dobrego i przestajemy je zauważać. Jeśli na co dzień jeździsz komunikacją miejską, i pewnego dnia przesiadasz się do własnego samochodu, doświadczasz dużej zmiany na lepsze. Ale po kilku lub kilkunastu miesiącach zaczynasz narzekać na korki i na zeskrobywanie szronu z szyb z rana. Auto zaczyna wtapiać się w tło i traci swój pozytywny ładunek. Kiedy wyjedziesz na wakacje poza miasto, w pierwszej chwili, godzinie, a nawet w pierwszych kilku dniach zachwycasz się świeżym, cudownie pachnącym powietrzem. Ale wystarczy, że spędzisz tam już drugi tydzień, i zapominasz o kojącym zapachu świeżości i przestajesz go doceniać. Sonja Lyubomirsky nazywa to zjawisko hedonistyczną adaptacją.
Jak dostrzec swoje szczęście?
Skoro opracowano zjawisko hedonistycznej adaptacji, to nauka także przychodzi z dobrymi wskazówkami, jak jej przeciwdziałać i i zauważać, jak wiele dobra otacza Cię każdego dnia. Oto kilka propozycji.
Thich Nhat Hanh proponuje ciekawe ćwiczenie umysłowe: skup się na swoim nie-bólu zęba. Kiedy Cię boli, całe życie kręci się wokół niego. Dopiero wtedy, gdy odczuwasz minus, zauważasz wartość plusa. Dlatego Thich Nhat Hanh mówi: skup się na swoim nie-bólu zęba. Zauważ, jak to jest, kiedy Cię ząb nie boli. Poświęć codziennie kilka chwil na docenienie pozytywów które łatwo przeoczyć. Doceń nie-bolący ząb, brzuch, głowę, sprawne nogi i ręce, sprawny wzrok i słuch, zdrowe mięśnie i kości, głęboki oddech i zapach świeżego powietrza. To nie są sprawy bez znaczenia. Przeciwnie – tylko dzięki nim stawiasz kolejne kroki w toku dnia.
Rick Hanson większość swojej pracy i książek poświęca tematyce zauważania dobra. Posługuje się metaforą ogniska.
Punkt pierwszy: rozpal ogień
Zauważ, zwróć uwagę, intencjonalnie skup się na wyławianiu pozytywów. Znajdziesz je wszędzie: kiedy pracujesz, robisz przerwę, idziesz chodnikiem, leżysz w łóżku, sprzątasz dom czy z kimś rozmawiasz.
Punkt drugi: dokładaj drewna
Jak już wyłowisz coś pozytywnego w miejscu, osobie, widoku, sytuacji – poświęć kilka sekund, by pomyśleć o tym, jak piękny jest ten widok, jak serdeczna jest osoba, jak smaczne jest danie na talerzu.
Punkt trzeci: ogrzewaj się przy cieple ognia
Doceń wagę i ilość nawet najmniejszych pozytywów. Układaj z nich puzzle tworząc ogólny obraz dobra, którym wypełnione są Twoje dni.
Robert Emmons, Martin Seligman i wielu innych psychologów pozytywnych, podkreśla zbawienną rolę, jaką odgrywa wdzięczność w kultywowaniu poczucia szczęścia. Jeśli masz za co dziękować, to znaczy, że w Twoim życiu dzieje się wiele dobra. Wymieniając codziennie wieczorem wydarzenia, rzeczy, osoby za które jesteś wdzięczny, wynosisz je wszystkie na światło świadomości. Od drobnych gestów, poprzez miłe wydarzenia, po umiejętność swobodnego poruszania się i oddychania. Przed zaśnięciem wypunktuj kilka powodów, za które warto podziękować.
Oddychanie i poczucie szczęścia mają wiele wspólnego: są niezbędne do życia, a mimo to łatwo giną nam z oczu. I oddychanie, i pozytywy, które licznie nas otaczają, wydają się znikać w rytmie codziennych spraw. Jeśli chcesz być szczęśliwy, a jest to pytanie równoznaczne z: jeśli chcesz oddychać – od czasu do czasu przypomnij sobie, że masz płuca, i mnóstwo powietrza do dyspozycji. Te dwa powody otwierają Twoją listę spraw, za które warto podziękować. A jest do dopiero początek, dopisuj kolejne punkty codziennie, lista na pewno będzie długa.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)