Teoretycznie wiem, że informacją zwrotną można się katapultować o kilka milowych kroków do przodu w rozwoju.
Praktycznie jednak informacja zwrotna często, zamiast wystrzelić mnie w górę, powoduje, że najchętniej zapadłabym się pod ziemię.
Wysoka wrażliwość z mojej strony? – Niezaprzeczalnie.
Ale będąc fair, muszę przyznać (i myślę, że się tutaj ze mną zgodzisz), że rzadko kto potrafi przekazywać feedback tak, żeby zadziałał jak wiosenny deszcz: odżywił nie przygniatając do ziemi.
Dawać i otrzymywać informację zwrotną w ten sposób to prawdziwa sztuka. I jeśli myślisz, że to Ciebie nie dotyczy, bo nie prowadzisz własnej firmy, nie masz pod sobą grupy ludzi, czy też nie jesteś nauczycielem – mylisz się.
Na porządku dziennym każdy z nas otrzymuje i udziela informacji zwrotnej: rodzice dzieciom, chłopak dziewczynie, sąsiadka Tobie, a Ty autorce pewnego bloga, którego czytasz namiętnie ;-) Co więcej, nagminnie i bez przerwy serwujemy informację zwrotną sobie samemu.
Jasne, być może wyssałeś tę umiejętność z mlekiem matki, ale dla tych którzy mieli nieco mniej szczęścia (jak ja), przynoszę dobrą nowinę – można się tego nauczyć.
Dziś zajmiemy się tym zjawiskiem. Rozprawimy się z nim na tyle, że po przeczytaniu tego tekstu, Twoja świadomość na temat feedback’u znacznie się poszerzy, bez względu na to, czy będziesz go udzielał, czy otrzymywał.
Kanapka na dobry początek
Zacznij od plusów, przejdź do minusów i zakończ jeszcze jakimś plusem – to podstawowy i prosty przepis na przekazywanie komuś informacji zwrotnej, tak żeby go nie przygnieść pod jej ciężarem. Potocznie zwany kanapką, z oczywistych przyczyn.
Na sam początek może być, ale na samych kanapkach nie dojedziemy za daleko. Z własnego doświadczenia dobrze wiesz, jak bardzo liczy się pozawerbalna komunikacja. Gesty, spojrzenia, ton głosu, pozycja ciała, atmosfera i ogólna energia z jaką odbierasz lub dajesz feedback.
Obok, a nie na przeciwko
Kiedy Brené Brown, jeszcze za czasów studenckich, weszła do gabinetu jednej ze swoich wykładowczyń – od wstępu najeżyła się w oczekiwaniu na informację zwrotną. Ku jej zaskoczeniu pani profesor wyszła zza biurka i zaprosiła ją do małego stolika, a sama usiadła tuż obok.
„Cieszę się, że przyszłaś do mnie porozmawiać o Twojej pracy, bardzo mi się podoba to, co robisz. Zwłaszcza Twoje konkluzje.” – powiedziała poklepując swoją studentkę po ramieniu.
„Odjęłam Ci kilka punktów za formatowanie tekstu, dobrze jakbyś to jeszcze raz przejrzała, bo nie chciałabym, żeby formatowanie obniżało Twoje osiągnięcia. Czy potrzebujesz pomocy w tej kwestii? To nie jest takie łatwe, mi zajęło lata, żeby się tego nauczyć.”
Widzisz? Taki feedback to już nie jakaś tam sucha kanapka z serem, ale wystawne danie, którym można się najeść, ale i delektować.
Z perspektywy mocnych stron
Co takiego zrobiła owa pani profesor, że podana przez nią informacja zwrotna nie odebrała, a dodała sił?
Przede wszystkim oparła się na mocnych stronach. Dostrzegła i doceniła mocne strony, możliwości, wartości, siłę i okazję do rozwoju swojej studentki. Stworzyła dzięki temu platformę, na której stanie ona na własnych nogach, kiedy przyjdzie kolej na omówienie słabości i obszarów do poprawki.
Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że usiadła obok, a nie na przeciwko rozmówczyni. Dzięki temu prostemu zabiegowi, problem stał się czymś, co leży przed, a nie pomiędzy nimi. Jednocząc swoje siły obu zależało na rozwoju i poprawie.
Wyznanie, że sama też zmagała się z podobnymi problemami mimo wyższego stanowiska, pokazuje jej ludzką twarz, zrozumienie, zbliża i buduje zaufanie.
Zwróć się do siebie
Tak empatyczne i otwarte podejście przyda się w rozmowie z dzieckiem, pracownikiem, czy partnerem.
Ale teraz pomyśl i szczerze odpowiedz – komu najczęściej udzielasz informacji zwrotnych? Na okrągło, non stop, czy tego chce, czy nie chce, czy prosi i pyta, czy wręcz przeciwnie. Hmmm?
– Szczera odpowiedź brzmi: sobie samemu.
Nikomu nie udzielamy informacji zwrotnych tak często jak sobie samemu. W dodatku przypuszczam, że najczęściej nawet nie zastanawiamy się, w jaki sposób to robimy, bo „tego przecież nikt nie usłyszy, tylko ja”.
I teraz zastanów się czy robisz to w taki sposób że:
- zauważasz swoje mocne i słabe strony, a te drugie zamieniasz w okazje do rozwoju?
- siadasz obok siebie, a nie przeciwko sobie?
- przypominasz sobie o swoich mocnych stronach, budując w ten sposób zasoby sił do zmierzenia się ze słabościami ?
- rozliczasz siebie bez obwiniania ani zawstydzania?
- a w rezultacie czujesz przypływ entuzjazmu, zaangażowania i energii?
A szczera odpowiedź brzmi: nie zawsze.
Jesteśmy w tym razem, spróbujmy to rozgryźć
Człowiek uczy się przez całe życie – mawiamy, ale jednocześnie łatwo zapominamy o tym, że ucząc się, stajemy się małym bezbronnym dzieckiem. Które dopiero co stawia pierwsze kroki w nowym kierunku. To jasne, że będą koślawe i prędzej czy później nabijemy sobie guza.
Informacja zwrotna w atmosferze: „jesteśmy w tym razem, spróbujmy to rozgryźć” ma wielki potencjał. Może stać się miejscem wzajemnego rozwoju – strony która mówi i która słucha.
Na podstawie swoich doświadczeń oraz badań, Brené Brown stworzyła listę, w której m.in. wylicza, że „jestem gotowy przekazać ci informację zwrotną gdy:”
- jestem gotowy usiąść obok ciebie, a nie na przeciwko ciebie;
- jestem gotowy umiejscowić problem przed nami, a nie między nami;
- rozpoznaję twoje mocne strony i to w jaki sposób możesz ich użyć do wyzwań, które stoją przed tobą;
- mogę pociągnąć ciebie do odpowiedzialności, bez zawstydzania ani obwiniania;
- mogę dać ci przykłady otwartości i bezbronności, które oczekuję zobaczyć w tobie.
To jak? Jesteś gotowy?
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)