Zbadaj swoje „dlaczego?”
Dajmy na to, że właśnie przyłapałeś siebie na jakże wyrafinowanej czynności leżenia brzuchem do góry. Zastanawiasz się, czy wykonując ten ruch, a w zasadzie brak ruchu, tym samym stawiasz swoje potrzeby ponad potrzeby innych? Chciałbyś tę wątpliwość wyjaśnić? Świetnie! W takim razie zapytaj siebie: „dlaczego to robię?”
Czy dlatego, że unikasz zmierzenia się z jakimś problemem i wybierasz wygodniejszą drogę?
Czy może wręcz przeciwnie – właśnie kierujesz się jak torpeda wprost na problem?
Pierwsza opcja, jak się zapewne domyślasz, raczej Ci nie służy. Bo unikanie problemów bardzo szybko staje się nałogiem podobnym do palenia papierosów. I z jednym i z drugim z czasem trudno zerwać. Obra podtruwają powietrze w Twoim otoczeniu – a przy okazji ludzi obok. W takim stanie zaczynasz myśleć tylko o sobie, nawet jeśli po drodze miałbyś skrzywdzić bliskie Ci osoby. Twoja wygoda liczy się tu najbardziej.
Ten rodzaj egoizmu trudno nazwać dobrym. Nie tylko szkodzi innym, bo utrudnia im życie, lekceważy ich, wykorzystuje, nie szanuje ich potrzeb i traktuje jak kogoś gorszej kategorii. Taki egoizm szkodzi także – a może i przede wszystkim – Tobie.
Bo to Ty stajesz się uciekinierem. A problemy, których nie tykasz palcem, wcale nie znikają, nawet nie maleją, tylko ciągle rosną. A razem z nimi rośnie też tempo Twojej ucieczki.
I kiedy tak biegniesz na oślep, w końcu stratujesz kogoś po drodze, a Twoje życie przeleci Ci przed oczami. Bo nie masz czasu, musisz przecież uciekać dalej – choć, patrząc z boku, wydawałoby się, że po prostu niewinnie leżysz sobie brzuchem do góry…
Druga opcja, to zupełnie inna para kaloszy. Kiedy decydujesz się rozwiązać supły w głowie, które zawiązała Ci przeszłość, musisz poświęcić im trochę czasu i uwagi. To trudne zadanie. W związku z tym musisz poprzebywać sam na sam ze sobą, musisz niekiedy powiedzieć „nie”, musisz nawet od czasu do czasu kogoś rozczarować. Jednak przyświeca temu zupełnie inny cel niż w opcji pierwszej.
Tym razem zamiast uciekać od swoich największych problemów, Ty zakasujesz rękawy i zajmujesz się nimi bardzo odważnie. Dzięki czemu zaczynasz widzieć wyraźniej swoje niezdrowe zachowania, toksyczne związki i marnujące czas zajęcia. Zaczynasz z nich rezygnować, zmieniać je, uzdrawiać siebie. Zaczynasz grać ze sobą do jednej bramki w bardzo trudnej grze.
Jak wybierać ten „dobry egoizm” częściej od złego?
Pozostaje zatem ważna kwestia – jak wybierać ten dobry a nie zły egoizm. W tym mogą pomóc Ci dwie sprawy:
Zauważaj swoje wybory
Po pierwsze: naucz się zauważać. I tu ważne: obserwacja to nie to samo co ocena. A my przyzwyczailiśmy się do oceniania.
Całe życie żyjemy wśród ocen:
Rodzina ocenia, czy trzymamy porządek w swoim pokoju.
Szkoła ocenia, czy dobrze się nauczyliśmy wierszyka i czy umiemy śpiewać.
Pracodawca ocenia, czy dobrze wykonaliśmy zadanie.
Partner ocenia, czy dokładnie odkurzyliśmy za biurkiem.
Patrzymy w lustro i oceniamy stan swojej skóry, włosów i stopień wyprasowania koszuli.
Wychodzimy na kawę i oceniamy wrażenie, jakie wywarliśmy na innych.
Zapraszamy gości na urodziny i oceniamy, czy dobrze wypadliśmy jako gospodarze.
Robimy w weekend kubek z gliny i pierwsze co, to od razu go oceniamy, nie zwracając uwagi, jak dobrze się przy tym bawiliśmy.
I tak w kółko. Ocena weszła nam w nawyk, którego już po prostu nie zauważamy. Nie dziwne, że wyrastamy na wielkich oceniaczy. A ocena akurat tu najmniej się przyda. Bo moment, w którym ocenisz siebie „jestem egoistą” zamyka temat i szansę na rozwój.
Dlatego tak bardzo potrzebna jest nam nauka obserwacji. Tak jak ornitolog obserwuje ptaki – z ciekawością, z wielką ochotą na nowe odkrycia i bez oceniania.
Właśnie tak podejdź do siebie i zaobserwuj:
- swoje myśli,
- swoje nawyki,
- swoje decyzje,
- swoje relacje,
- swoje rozmowy,
- swój sposób na spędzanie czasu,
- swoje emocje,
- swoje odczucia w ciele,
Zauważ, co do siebie mówisz? Jak się czujesz? Autoempatia, czyli „dobry egoizm” zachęca Cię do tego, żebyś zrobił coś, czego Ci potrzeba.
Przecież dobrze wiesz, że potrzeba Ci więcej:
szczerych, choć może bolesnych, rozmów,
akceptacji swoich słabości – choć wcale Ci się to nie uśmiecha,
ciepłych słów i wsparcia, nawet jeśli od nikogo ich nie dostajesz,
warzyw, choć może jakoś specjalnie za nimi nie przepadasz.
Nie jest to wszystko super miłe i łatwe, ale wiesz, że potrzebne. Tak samo jak dobrze wiesz, że palenie szkodzi, a seler naciowy pomaga. Informacji jest w bród.
Sęk w tym, żeby zaobserwować siebie, po co sięgasz i kiedy.
Dobry egoizm wybiera to, co dla Ciebie zdrowe fizycznie i psychicznie, choć nie musi wcale wzbudzać Twojego zachwytu jak ten nieszczęsny seler. Nie zawsze też sprawia, że czujesz się komfortowo. Nie zawsze wzbudza zainteresowanie albo aprobatę Twojego otoczenia.
A mimo to nadal robisz to, czego najbardziej potrzebujesz – tym samym zmieniasz swoje życie na lepsze. I to jest egoizm z tych dobrych. Zaobserwuj swoje wybory, czy spełniają to kryterium.
Ucz się empatii
Element empatii jest tu kluczowy. Myślisz ciepło o sobie oraz o innych. Współczujesz, okazujesz wsparcie, wyciągasz pomocną dłoń, bo wiesz jak ciężko może czasami być.
Prawdziwy egoista myśli tylko o sobie i zaspokaja tylko własne zachcianki, przy okazji wysysając energię z każdego, kto się napatoczy, nie dając nic w zamian. Taka osoba nie rozumie siebie, nie współczuje sobie, nie dostrzega swoich wad, nie przyznaje się do swoich słabości, nie mówi o gorszych chwilach i nie widzi w sobie omylnego człowieka, który potrzebuje miłości i współczucia. Egoizm w ten złej wersji nie obejmuje empatii. Ani do innych, ani do siebie.
Dlatego rozwijaj i ucz się empatii do siebie i innych. To środowisko, w którym zły egoizm nie lubi przebywać. Autoempatia ciągle przypomina: „nie jesteś sam i tak jak każda inna osoba, masz potrzeby, doświadczasz różnych emocji, starasz się jak możesz najlepiej.”
Nie izoluje Cię od reszty świata (jak czyni to egoizm) ale łączy Cię z nim jako jego integralna część. Dzięki czemu też patrzysz na siebie i na innych bardziej współczująco i wyrozumiale. Daleko temu do egoizmu w tym złym wydaniu.
O tym, dlaczego autoempatia to nie to samo co egoizm, poczytasz tu.
Egoizm niejedną ma twarz, i są to twarze niepodobne do siebie. Kierują się inną motywacją, intencją i uruchamiają odmienne tryby myślenia o sobie i o innych. Nie muszę mówić (choć i tak powiem), że tylko ten dobry przynosi korzyści obu stronom.
Daj znać, z jakim egoizmem stykasz się najczęściej w swoim życiu?