Twarz kieruj zawsze w stronę słońca, a cień będzie padał za tobą.
Walt Whitman
Do tego bieganie, jazda na rowerze, basen, picie dużej ilości wody mineralnej. No i oczywiście, żelazna dyscyplina i silna wola, które strzegą nowego stylu życia i spadającej wagi.
Wszystko się zgadza, nie zaprzeczam. Jednak tym prawdziwym magnesem, który ciągnie Cię jak po sznurku do celu, jest… uwaga, uwaga: Twoja motywacja. Oto prawdziwa królowa, która wydaje nie znoszące sprzeciwu rozkazy. To ona tak naprawdę steruje tym przedsięwzięciem i to od niej zależy, czy uda się je zrealizować, czy może jednak będziesz zmuszona kupić nowe, o rozmiar większe ubrania. I najważniejsza kwestia, która tyczy się miłościwie nam panującej motywacji – lojalnie uprzedzam – miej się na baczności: ona ma dwa oblicza, a jedno z nich to jedynie maska.
Motywować mogą różne czynniki, które działają na różnych zasadach. Dziś omówię dwa typy motywacji i opiszę czemu tak jest, że o pierwszym możesz zupełnie zapomnieć, a jedynie ten drugi działa bez zarzutu. Zdecydowałam się poruszyć ten temat, bo zauważam, że często sięgamy niestety po ten pierwszy.
Motywacji typ pierwszy – unikanie
- Dlaczego codziennie rano i wieczorem myjesz zęby – czy uwielbiasz jak włosie szczoteczki masuje Twoje dziąsła?
- Czemu dbasz o poziom cholesterolu we krwi – czy na pewno nie smakują Ci wszystkie dania o wysokim jego poziomie, i dlatego z nich rezygnujesz?
- Powiedz, co sprawia, że chodzisz co jakiś czas na badania kontrolne – tak bardzo podoba Ci się pobieranie krwi?
Ośmielę się przypuszczać, że nie do końca. To nie przyjemność, czy frajda z wykonywania niezbędnych czynności motywują Cię do działania, ale coś zupełnie odwrotnego. Zależy Ci na tym, by uniknąć przykrych konsekwencji, kiedy zaległości w tego typu działaniach narastają. Myjesz zęby po to, by uniknąć wątpliwej przyjemności borowania. Odmawiasz sobie ulubionego pączka dlatego, że chcesz ustrzec się przed powikłaniami związanymi z wysokim poziomem złego cholesterolu. Niektórzy pogłębiają wiedzę, głównie po to, by uniknąć kiepskich ocen, albo zawalenia studiów.
Czegokolwiek by ten typ motywacji nie dotyczył, zasada jest jedna – uciekasz przed czymś nieprzyjemnym, co może się wydarzyć, jeśli „nie”: nie zdasz egzaminu, nie umyjesz zębów, czy nie zostawisz tego pączka w spokoju. Czy kierujesz się taką zależnością? Jeśli tak, to niestety mam złą wiadomość. Nie jest to najlepszy, ani najskuteczniejszy rodzaj motywacji.
Bo główną jej cechą jest unikanie i prewencja, czyli uciekanie od potencjalnego zła. Takie zachowanie aktywuje ciało migdałowate – część mózgu, którą naukowcy lubią nazywać przyciskiem alarmowym. Naciśnięty, ogłasza stan wyjątkowy, wywołuje napięcie, pobudzenie, wzmaga czujność i stresuje. A jeśli to stres ma być głównym koniem pociągowym Twojej motywacji, to na dwoje babka wróżyła, jeśli chodzi o jego skuteczność. Bo stres prowokuje negatywne myślenie, sięganie po szybkie, choć niezdrowe metody ukojenia, i rzadko bywa wyważonym i rozsądnym doradcą. Na dłuższą metę ten koń nie dowiezie Cię do celu, bo szybciej sam padnie z wycieńczenia.
Motywacji typ drugi – dążenie ku
- Dlaczego zrywasz się o świcie i kładziesz na mokrej od rosy łące, polując z aparatem fotograficznym na wiosennego żuczka?
- Czemu przez całą noc przewracasz kolejne strony trzymającego w napięciu kryminału ?
- Dlaczego sprawdzasz w słowniku i skrzętnie notujesz nowe słówka z angielskiego?
Czy od czegoś uciekasz? Czy wiszą nad Tobą nieprzyjemne konsekwencje, jeśli zrezygnujesz z tych zachowań? Nie, bo w tym przypadku dominuje kierunek przeciwny, zamiast ucieczki przed złem, dążysz ku dobru. Upatrujesz je w zainteresowaniu, przyjemności, celu i w wartościach, jakie reprezentuje dana czynność.
Chcesz wstawać wcześniej, czytać dla przyjemności, czy poświęcać czas uczeniu, bo w ten sposób dokonujesz wyborów zgodnych z Twoimi wartościami i dzięki temu realizujesz kolejne cele.
Szczotkować zęby można nie tylko ze strachu przed dentystą. Motywacją do tego może być autoempatyczna troska o własne zdrowie, które przecież wysoko cenisz. Kolejny raz odmawiasz sobie pączka, albo przystępujesz do badań profilaktycznych? Być może widzisz to, jako inwestycję w swoją przyszłość, w którą chcesz wkroczyć w świetnej formie.
Taka motywacja jest dążeniem ku celom, które cenisz i postrzegasz jako bardzo dobre i ważne dla Ciebie.
Dążenie ku pozytywnym i istotnym celom nie opiera się na strachu o to, że po piętach depcze Ci sroga kara, której chcesz uniknąć. Widzisz to raczej, jako dążenie ku gwarantowanej nagrodzie, pomimo że to kosztuje Cię sporo wysiłku. Wtedy dokonujesz wyborów, by zrobić coś, co wcale nie jest ani łatwe, ani lekkie. Opierasz je na swoich wartościach i czujesz, że Twoje działania mają znaczenie i są ważne. Cel który obrałaś jest wartościowy, a Twoja motywacja, by go osiągnąć, pozytywna.
Ten rodzaj motywacji to prawdziwe oblicze królowej, która autentycznie chce osiągać swoje cele (a nie czuje się przymuszona i zastraszona, by to robić). To motywacja, która nadaje głębszy sens i cel Twoim wysiłkom. W przeciwieństwie do „unikania”, „dążenie ku” nie posiada efektów ubocznych w postaci alarmu, negatywnych myśli, czy pocieszania się niezdrowymi nawykami. Ale za to w pozytywny sposób wskazuje czego chcesz, dokąd dążysz i kim jesteś.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)