Od wstępu wyjaśniam: nie mówię Ci daj sobie spokój z podejmowaniem decyzji. Toć przecież musisz zdecydować się na jakąś pastę do zębów.
Mówię Ci coś zupełnie innego: daj sobie spokój z podejmowaniem jedynie słusznych decyzji. A powód jest prosty: bo takie nie istnieją.
Na cokolwiek się nie zdecydujesz, i tak będzie źle
Jedynie słuszne decyzje nie istnieją, ponieważ każda z opcji, którą wybierasz, będzie miała swoje zalety i swoje wady. KAŻDA.
Jeśli masz przed sobą do wyboru opcję A i opcję B, to którąkolwiek wybierzesz, coś stracisz, jakieś szanse zaprzepaścisz, coś Cię ominie, czegoś nie doświadczysz.
Ta zasada tyczy się prostych decyzji zakupowych, ale też wyborów ważniejszych, takich jak na przykład miejsca zamieszkania, ścieżki zawodowej, czy osoby, z którą codziennie jesz owsiankę na śniadanie (o ile jesz codziennie owsiankę na śniadanie).
Każda z decyzji, którą podejmiesz, będzie zawierała w sobie także wiele plusów, mocnych stron, i dowodów na to, że „ufff, a jednak dobrze wybrałem”.
Jednak jakkolwiek by nie pękała w szwach od tych plusów, to nie będzie wolna od minusów. Nie będzie idealna. Nie będzie jedynie słuszna.
Kiedy Twoje decyzje mają wady
Jedynie słuszna decyzja to mit, w który wierzymy mocniej, kiedy okazuje się, że opcja, którą wybraliśmy, jednak pociąga za sobą nie tylko same przyjemności i cudowności.
Na przykład wybrałeś swoje studia, żeby uczyć się tego, co uwielbiasz, a tu okazuje się, że wcale nie wszystkie przedmioty Cię fascynują i musisz uczyć się statystyki!
Albo auto, które miało być w tak świetnym stanie, jak żadne inne, zaczyna wydawać dziwne stuki, kiedy skręcasz kierownicą w prawo.
Czy to są dowody na to, że podjąłeś złą decyzję? (kiedy ta jedynie słuszna była w zasięgu Twojej ręki)
No niekoniecznie, choć może Ci się tak wydawać. Zwłaszcza jeśli wierzysz, że zawsze istnieje „ta idealna opcja”.
Przyłóż do tego ideału cokolwiek, co ma najmniejszy minus, a zostaniesz na lodzie z przeświadczeniem, że popełniłeś olbrzymi błąd. Które to przeświadczenie przyprowadzi ze sobą kolegów: wyrzuty sumienia, samokrytykę i wstyd.
Czy to oznacza, że trzeba czym prędzej przerzucać się na inne opcje i zmieniać dezycję?
No też niekoniecznie. Oczywiście zmiana decyzji to nic złego, wręcz przeciwnie, czasami to świetny pomysł, jednak kiedy chodzi Ci taka zmiana po głowie, zanim cokolwiek zrobisz - zastanów się.
Czy nie robisz tego w poszukiwaniu tej jedynie słusznej idealnej opcji? Bo jeśli tak, to tuż za rogiem czeka na Ciebie kolejne rozczarowanie. A te też lubi przyprowadzać ze sobą wyrzuty sumienia, samokrytykę i wstyd.
Presja „jedynie słusznych” decyzji to spory oraz zbędny bagaż. Czas go zdjąć
Czy mówię Ci o tym wszystkim, żeby Cię pognębić i pokazać, że każda decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłeś i podejmiesz, jest obarczona wadami? Jasne, że nie.
Mówię Ci to wszystko po to, żeby pomóc Ci zdjąć z siebie presję, jaką często sami na siebie nakładamy. Presję, żeby wstrzelić się w ten decyzyjny ideał. Żeby wybrać jak najlepiej. Żeby nie żałować swoich decyzji.
Ta presja to spory oraz zbędny bagaż, który na siebie nakładamy sami. Czas go zdjąć. A stanie się to możliwe nie poprzez nakręcone jak katarynka pozytywne „na pewno wybrałeś świetnie”, „zawsze podejmujesz mądre decyzje”, „wybrałeś najlepszą opcję”. Nie.
Zdjęcie z siebie presji podjęcia „jedynie słusznej decyzji” staje się możliwe dzięki akceptacji faktu, że nie ma idealnych opcji. Są tylko „wystarczająco dobre na ten moment i na to miejsce”.
Tak, prawdopodobnie będziesz czegoś żałował, jeśli zdecydujesz się przeprowadzić do innego miasta. Nie, nie zawsze zamiana samochodu na rower będzie wygodna. I nie, nie będziesz do końca zadowolony z zakupu śnieżno białego dywanu do przedpokoju (zwłaszcza jak masz psa).
Ale to nie oznacza, że te decyzje będą straszliwie złe. A i też nie będą jedynie słuszne. Będą wystarczająco dobre na ten moment, na to miejsce, i na tę sytuację.
Jeśli dasz radę podjąć wystarczająco dobrą decyzję - to gratuluję Ci. Ty też sobie pogratuluj, bo to wielka rzecz.
A kiedy dojrzysz gdzieś na horyzoncie opcję kapkę bardziej wystarczająco dobrą - to wtedy zmieniaj plan. Ale nie dlatego, że stara decyzja była fatalna, a ta nowa perfekcyjna.
Różnica między jedną a drugą jest taka, że „ten moment, „to miejsce i „ta osoba” - zmieniają się. A zatem i dezycję też dobrze by zmienić. Na kolejne wersje wystarczająco dobrych.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)