- Założenie nr 1: wszyscy ludzie popełniają błędy.
- Założenie nr 2: Ty zaliczasz się do ludzi.
- Założenie nr 3: Powinieneś popełniać błędy.
A zatem, jeśli jesteś na diecie, to powinieneś co jakiś czas zjeść tłustego pączka. Jeśli uczysz się prowadzić samochód, powinieneś wjechać na bardzo wysoki krawężnik. A kiedy rozmawiasz z ludźmi, powinieneś palnąć jakąś gafę, lub przynajmniej głupotę.
Tak, tak, powinieneś. Powinieneś popełniać te i wszelkie inne błędy.
- Po pierwsze: dlatego, że jesteś człowiekiem.
- Po drugie: dlatego, że błędy to wcale nie taka zła sprawa – co za chwilę udowodnię.
Wcale nie musisz być perfekcyjny
Zacznijmy od tego, że dziś prawie każdy, a więc pewnie też i ty – w jakimś stopniu nosisz na sobie presję perfekcyjności. I bez znaczenia jest, czy nabyłeś ją świadomie, czy odebrałeś ją z przekazów wybrzmiewających gdzieś na peryferiach Twojego postrzegania – presje perfekcyjności są wśród nas. Matka, by była dobrą matką – musi być perfekcyjnie troskliwa; dziewczyna, by była atrakcyjną dziewczyną – perfekcyjnie gładka i szczupła, a mężczyzna, by był prawdziwym mężczyzną – perfekcyjnie niezależny i zaradny. Wszystko wystylizowane, wypracowane i wypachnione. Margines błędu? – żaden.
Presje nas otaczają i przesiąkamy nimi, a najczęściej za każdą z nich czai się strach: przed porażką, krytyką, rozczarowaniem, albo utratą gruntu pod nogami.
I tak jak jeździec pędzący na koniu, który na pytanie dokąd pędzi, odpowiada: „nie wiem, zapytaj konia”, tak i my pędzimy tam, gdzie presja perfekcji nas poniesie. Kompletnie nie zastanawiając się, czy naprawdę błędy, które popełniamy, są na tyle straszne, żeby tak szaleńczo od nich uciekać?
A może by tak zatrzymać tego pędzącego nie wiadomo dokąd konia, zastanowić się przez chwilę, czy faktycznie jest się czego bać, i zadać sobie zasadnicze pytanie:
Czy błędy są faktycznie naszymi najgorszymi wrogami, a perfekcja to serdeczna przyjaciółka?
Otóż nie.
Błędy nas wspierają, wzmacniają, rozwijają i uczą. Perfekcja nie posiada takiej mocy sprawczej i nigdy jej posiadać nie będzie.
Tylko błędy potrafią dać tak wiele korzyści:
Błędy pokazują szarości
Perfekcja mówi: istnieje albo czarne, albo białe. Popełniam błąd – jestem przegrany, nie popełniam błędów – odnoszę sukces. Pozwolenie sobie na błędy pokazuje, że pomiędzy białym a czarnym maluje się cała gama szarości. Jeden błąd nie przekreśla całej kariery. Jeden niezdany egzamin nie przekreśla studiów. Jedna gafa nie kończy znajomości. Na pewno to wiesz, bo nie ma człowieka, który nigdy nie popełnił żadnego błędu (no chyba że Chuck Norris).
Błędy pokazują naszą tolerancję
Powiedz mi, ale szczerze, czy dobrze się czujesz w obecności chodzącej perfekcji? Czy może wolisz przebywać z kimś, kto się potyka, śmieje z własnych błędów, wstaje i idzie dalej? Sądzę, że szybciej zaprzyjaźnisz się z osobnikiem numer dwa. Ja też. Bo z natury mamy dużą tolerancję na błędy. I jak się nad tym głębiej zastanowić, to o wiele lepiej tolerujemy ich popełnianie, niż nieskazitelną perfekcję.
Błędy pokazują, jak postępować
Niektórzy mówią – żyj tak, żebyś niczego nie żałował. Nie zgadzam się z tym. Ja chcę żałować moich błędów. Sprawiłam komuś wielką przykrość, zachowałam się jak ostatni głupek – mam teraz machnąć na to ręką? O nie! Jeśli tak zrobię, to znaczy, że niczego się nie nauczyłam. To żal, a nie jego brak, pomógł mi wyciągnąć wnioski i poprawić swoje zachowanie, i to właśnie on chroni mnie i powstrzymuje przed powtórką.
Błędy pokazują, jak wybaczać
Każdy z nas ma jakieś przewinienia i gafy na sumieniu. I bardzo dobrze, bo dzięki nim wybaczanie staje się łatwiejsze. Dzięki własnym błędom schodzisz z Olimpu nieomylności do „zwyczajnych”, omylnych ludzi. Wiesz co czuje ten, kto się pomylił, przez co o wiele łatwiej jest Ci wybaczyć jego błąd i podać mu rękę.
Błędy pokazują Ciebie
To jasne, że zadowolony z siebie piątkowy uczeń cieszy się z każdego bezbłędnie napisanego dyktanda. Ale jedyne co o sobie wie, to jak szeroko potrafi się uśmiechnąć i wyprostować w ławce, kiedy po raz kolejny dostaje piątkę. I tyle. Dopiero trója z minusem odkrywa coś więcej: złość, smutek, bezradność, a może zaradność. Dopiero wtedy głowa zaczyna kombinować i pytać: „co teraz mogę zrobić?”.
Błędy pokazują ścieżkę rozwoju
Popełniłeś błąd i nie możesz znieść krytycznych myśli, które kłębią się w Twojej głowie? Czujesz strach na samą myśl popełnienia kolejnych? No to masz pięknego gotowca – dokładną lokalizację obszaru, w którym warto rozwinąć swoją świadomość: autoempatię, samoakceptację, przyjazną relację ze sobą. Błąd z wielką dokładnością wyceluje dokładnie w to, nad czym najbardziej warto popracować. Jeśli posłuchasz się tego, co chce Ci przekazać, znajdziesz się na najlepszej drodze do poprawy jakości życia.
Błędy pokazują nasze wartości
Czujesz się zażenowany gafą, jaką strzeliłeś na urodzinach znajomego i zastanawiasz się, jak mogłeś do tego dopuścić? Świetnie, bo trudno o bardziej wyrazistą wskazówkę, co jest dla Ciebie ważne. Błąd, a dokładniej „moralny kac” po nim, pokazuje Ci, że liczysz się z innymi i że nie chcesz nikogo skrzywdzić, nawet nieprzemyślanym żartem.
Błędy pokazują prawdziwy świat
Jeśli dużo jeździsz na nartach, to w końcu się wywrócisz, takie jest odwieczne prawo grawitacji i tyle. Co więcej! Tak jest ten świat urządzony, że popełnienie błędu nawet (w twoich oczach) najgorszego, wcale go nie wstrzymuje. Okazuje się, że świat nadal się kręci. Nadal wszystko idzie do przodu. A Ty razem z nim.
bardzo starał, to nie jesteś w stanie ich wszystkich popełnić. A unikanie ich za wszelką cenę – nawet kosztem życia w strachu, wycofania, zaprzeczania prawdy – to jest największy błąd, jaki można popełnić. Chociaż… nawet wtedy świat i tak będzie dalej się kręcił.
P.S. Dzisiejszy tekst jest moją kontynuacją tematu. Jeśli chcesz głębiej porozmyślać o błędach, to odsyłam Cię do wcześniejszego wpisu „Jak popełniać błędy i nie znęcać się przez to nad sobą”.
P.S.2 Apropos Chucka (nie wiem czemu, ale żarty o Chucku chyba nigdy nie przestaną mnie śmieszyć), czy wiesz co Chuck Norris żuje zamiast gumy do żucia? – Krążki hokejowe :-D
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)