Pewnego dnia, przyszedł mu do głowy niecodzienny pomysł - podłączył wariograf do rośliny doniczkowej, draceny. Urządzenie to bada reakcje fizjologiczne organizmu, takie jak oddech, ciśnienie i przewodnictwo elektryczne skóry - inaczej mówiąc potliwość (reakcje te występują na przykład kiedy kłamiemy). I co się okazało? Wariograf wykrył sygnały elektryczne wtedy, kiedy Backster podpalał liście rośliny. Co więcej! Kiedy tylko pomyślał o zapaleniu zapałki, igła wariografu natychmiast zaczynała się ruszać! Dzięki temu pomysłowemu badaniu naukowcy zaczęli przypuszczać, że rośliny wysyłają sygnały, reagują, a być może i czują.
Dziś już wiemy, że rośliny nie tylko czują, ale także widzą, pamiętają i komunikują się ze sobą. Gdy pierwszy raz natrafiłam na badania nad roślinami, uzmysłowiłam sobie, jak wiele przejawów życia na naszej planecie jest wrażliwych. Że wszystko co żyje, odbiera intencje i myśli, reaguje na nie pozytywnie lub negatywnie – roślina, pies, czy Ty.
Urok naszych umysłów: wrażliwość na zagrożenia
Rośliny reagują na zagrożenia z zewnątrz, nawet zanim nastąpią. My jesteśmy tak samo wrażliwi, tylko zagrożeń jest dwa razy więcej: z otoczenia i z własnej głowy. Nasz mózg pracuje non stop, zbiera wszystko z otoczenia, określa według siebie, i pyta „co ja z tego mam?”. Wyostrza zmysły na negatywy, widzi je nawet tam, gdzie ich nie ma. Ciągle stoi na warcie, wyszukuje, odkrywa i raportuje wszelkie niedociągnięcia. A co ważne, nie tylko w otoczeniu, ale też w samym sobie. I nie bawi się w subtelności. Jeśli coś mu się nie spodoba, nie owija w bawełnę, za pomocą krytycznych myśli trafia w dziesiątkę, w najbardziej wrażliwe punkty. Takie są „uroki” naszego umysłu i umiejętności wyższego myślenia.
Ciemne i jasne strony samokrytyki
Każdego dnia przez nasze mądre głowy przelatuje od 15 do 50 tysięcy myśli. Z czego 95% jest tym samym, o czym myśleliśmy wczoraj, przed miesiącem, kilka lat temu. Głównym bohaterem naszych myśli jesteśmy my sami i wszystko co nas dotyczy. Dodając do tego przeczulenie na negatywy, pojawia się równanie: ja + negatywy = negatywy o mnie. Samokrytyczne myśli są brutalne, potrafią uruchomić w nas stres i lęk, tak samo jak zapałka z eksperymentu oddziaływała na dracenę.
Na szczęście jest też jasna strona tej historii. Krytyka spełnia bardzo pozytywną funkcję – popycha do poprawy i chce rozwoju. Jeśli zbyt mało się starasz, powie Ci, że jesteś leniem. Jeśli zbyt dużo jesz, nazwie Cię grubasem. A jeśli popełnisz błąd, powie Ci: „ty idioto!” Krytyka nie jest mistrzem dyplomacji, ale po pierwsze: wie co jest dla Ciebie najlepsze, a po drugie: poprowadzi Cię w tym kierunku.
A zatem to nie o treść jest cała gra, ale o formę. Sposób w jaki komunikujesz się sam ze sobą, może tak jak słońce, odżywić roślinę, lub jak brak wody – ją zabić. Od stylu, w jakim mówisz do siebie zależy twoje samopoczucie, zadowolenie, relacje z innymi, sukces w pracy i wiele innych wartości.
Gdy bijemy się z myślami
Kiedy widzisz siebie w lustrze, kiedy oblewasz egzamin, kiedy tracisz pracę, co wtedy mówisz do siebie? Czy krytykujesz tak ostro, jak nigdy byś nie skrytykował kogoś bliskiego? Mówisz słowa, które odbierają energię i podcinają skrzydła? Zauważ, że to wszystko dzieje się w Twojej głowie, nigdzie indziej. Dlatego tylko Ty jesteś w stanie zatrzymać potok krwi, który się przelewa w tej bitwie z samym sobą. Żaden inny czynnik na świecie nie odbiera sił tak szybko. Nie zrobi tego sytuacja ekonomiczna świata czy kraju, nie politycy, nie klimat, nie pieniądze, nie przestępczość, nie giełda, nie podatki, nie urzędy.
Wszystko zaczyna się od tej małej bitwy wewnątrz nas. W pierwszym rzędzie trzeba ją szybko zakończyć, zanim narobi zbyt dużego spustoszenia i podać sobie samemu rękę na zgodę. Jak to zrobić? Za pomocą autoempatii. Zapamiętaj to słowo. Może niepozornie brzmi, ale uwierz mi, jeszcze o nim nie raz usłyszysz. A na pewno na Daj Sobie Spokój.
Autoempatia, czyli bycie po swojej stronie
Według dr Kristin Neff, autoempatia składa się z 3 podstawowych elementów, a są nimi:
Bycie dla siebie miłym i życzliwym.
W przeciwieństwie do samokrytyki, to przyjazna postawa, aktywnie wcielana w życie. To postawa wobec tego, jacy jesteśmy, czego dokonaliśmy, a co nam się nie udało – czyli wobec naszych zalet jak i wad.
Zrozumienie, że cierpienie jest częścią życia.
W trudnych momentach nasze cierpienie uważamy za odstępstwo od normy, myślimy że jesteśmy sami. Podczas gdy cały świat ma się świetnie, pytamy: „dlaczego ja?”. Dr Kristin Neff proponuje spojrzeć na to inaczej: każdy z nas zmaga się z problemami i bólem, nie znajdziemy na świecie ani jednej osoby, która nie przeżywa trudności. A zatem cierpienie jest normą, pamiętajmy o tym, zwłaszcza kiedy dotyka ono nas.
Mindfulness, czyli pełnia obecności.
Nasza psychika wykształciła wiele mechanizmów, których celem jest ucieczka od bólu. Problemy próbujemy najczęściej szybko rozwiązać, a jak się nie uda – zapomnieć o nich i iść dalej. Praktykowanie uważności (mindfulness) pomoże nam przyjrzeć się temu, co jest tu i teraz. W spokoju i w skupieniu zaobserwować to, co tak naprawdę się dzieje. Nie uciekając od bólu, bez osądzania, ani straszenia samego siebie.
Autoempatia ustawia nas w przyjaznej pozycji do całej naszej osoby, do naszych wszystkich zalet i wad. Uczy nas, by nigdy nie zapominać o tym, że nie jesteśmy sami, oraz zachęca do obserwowania siebie, w nieoceniający i spokojny sposób. Autoempatia wymaga pracy, koncentracji i ciągłych ćwiczeń. To co się dzieje na zewnątrz, to tylko przelotna pogoda, nie trać na nią czasu ani energii – zadbaj o to co w środku, obserwuj, pomagaj, umacniaj, dopinguj, zachęcaj. To absolutna konieczność, by być po swojej stronie.
Roślina kwitnie i daje owoce tylko wtedy, kiedy ma odpowiednie warunki. Potrzebuje wody i słońca. Ale to nie wszystko. Przyroda w swojej genialności stworzyła kształt roślin w taki sposób, by same sobie nie zasłaniały światła. Liście przybierają taki kształt, by zbierać wodę z deszczu i podlewać swoje własne korzenie. Na podobny sposób kształtujmy sami siebie. Dostarczajmy sami sobie trochę więcej pozytywnej energii, cierpliwości i delikatności za pomocą auto-empatii.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)