- Jak rozkręcić multimilionowy interes.
- Ile planet liczy sobie układ słoneczny.
- Co nowego słychać u Kardashianów.
My, ludzie, chcemy dużo wiedzieć. Z czystej ciekawości jesteśmy w stanie zrobić coś, na co zdrowy rozsądek sam nigdy by nie wpadł: zadać pytanie, kiedy już zdobędziemy wszystkie potrzebne informacje, zobaczyć coś, z czym nam zupełnie nie po drodze, albo wściubić swojego nosa tak bardzo, żeby po nim oberwać.
To cecha, dzięki której znajdujemy w sobie siłę, motywację, energię i wytrwałość, by skierować się ku temu, co dla nas jest (lub nam się wydaje że jest) najważniejsze.
To właśnie jest ciekawość.
Co zyskujesz dzięki ciekawości?
I choć potrafi być nie do końca rozsądna, albo nieprzewidywalna, ciekawość przynosi korzyści na wiele sposobów, o których być może nawet nie wiedziałeś:
Ciekawość idzie w parze z kreatywnością, inteligencją i umiejętnością rozwiązywania problemów.
Ciekawość wiąże się z pozytywnymi emocjami, subiektywnym poczuciem szczęścia, lepszym zdrowiem, długowiecznością, a także z pozytywnymi relacjami z innymi ludźmi.
Ciekawość popycha Twój osobisty rozwój do przodu, niczym koń pociągowy.
Otwiera Ciebie na nowe rozwiązania i opcje.
Produkuje chemię organizmu, która daje poczucie przyjemności i szczęścia (trochę tak jak jedzenie).
I w związku ze wszystkimi powyższymi punktami – sprawia, że nigdy się nie nudzisz.
Jednak to jeszcze nie wszystkie zalety ciekawości.
Dlaczego ciekawość to królowa cech
Istnieje jeszcze jedna zaleta, która mocno wywyższa tę cechę ponad inne, a mianowicie…
Ciekawość to nieocenione narzędzie zrozumienia. (Spokojnie, już tłumaczę o co chodzi.)
Załóżmy, że zaciekawiasz się sobą tak, jak ciekawisz się modelem samolotu, jazdą terenową, albo lepieniem koślawych, ale jakże uroczych, kubeczków z gliny. Wtedy zaczyna dziać się coś NIESAMOWITEGO – przekraczasz Rubikon, zmieniasz trajektorie swojego życia i czynisz ogromny postęp w rozwoju.
Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że wychodzisz z systemu myślowego, pt. „patrzę sobie na ręce i oceniam” i wkraczasz w „obserwuję siebie i poznaję, kim właściwie jestem”.
A to czyni OGROMNĄ różnicę. Bo w takim momencie zaczyna się dziać prawdziwa magia rozwoju:
Dzięki czemu dowiadujesz się, jak działa Twój umysł. Nie po to, żeby go od razu ocenić, skrytykować, porównać względem innych i zaszufladkować, ale żeby poznać ścieżki, którymi chadza.
Otwierasz się na zrozumienie siebie, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z wagi tego, co w tej chwili czytasz, więc pomogę Ci to dostrzec: zaciekawiając się sobą i chcąc siebie zrozumieć, całkiem możliwe, że po raz pierwszy w życiu podchodzisz do siebie łagodnie i spokojnie. Innymi słowy, zbliżasz się do siebie z przyjaznym nastawieniem! (A w rozwoju osobistym to jak wejście na Everest! Ogromne dokonanie, które zmienia perspektywę.)
Wykazując zrozumienie, łagodność i przyjazne nastawienie do siebie – jednym słowem: autoempatię – wiesz o sobie coraz więcej.
A im więcej o sobie wiesz, tym masz coraz większe szanse na to, żeby poprawić jakość swojego życia, dowiedzieć się, co możesz zmienić i jak tego dokonać, po jakie narzędzia sięgnąć, czym się wspomóc i do jakich osób się zgłosić o wsparcie.
Gotowy na ciekawe wyzwanie?
Kiedy ciekawisz się sobą (tym samym wpuścisz sporą dozę autoempatii w swoje życie), dowiadujesz się kim jesteś, co jest dla Ciebie ważne a co nie, do czego chcesz dążyć, a od czego stronić. Szybciej i łatwiej łączysz kropki na wielkim obrazku swojego życia, który z czasem będzie miał dla Ciebie coraz większy sens i znaczenie.
Niestety, zaciekawianie się sobą raczej nie wchodzi w skład programu nauczania szkół, ani metod wychowawczych w domach. Stąd mus, żeby wziąć sprawy we własne ręce i samemu rozwinąć w sobie ciekawość. A żeby Ci w tym pomóc…
…chcę Ci zadać pracę domową. :-)
Proponuję ćwiczenie na wzbudzenie ciekawości wobec siebie.
Wydziel sobie kilka minut (mogą być 3, a może nawet 30 – to zależy tylko od Ciebie) i spędź tę chwilę tylko ze sobą. Postaraj się, aby nikt Ci nie przeszkadzał – może zabierz siebie np. na krótki spacer? Przez te kilka minut postaraj się poznać siebie tak, jakbyś poznawał kogoś nowego. Przedstaw się sobie (tak, tak, dosłownie) i opowiedzieć o sobie coś, z czego akurat masz ochotę się zwierzyć – spokojnie, dyskrecja gwarantowana, nikt niepowołany nie usłyszy. Mów i słuchaj – po to, żeby obserwować i poznawać, a nie oceniać, porównywać i szufladkować. Znajdź coś, co Ciebie zaciekawi, o czym chciałbyś dowiedzieć się jeszcze więcej i umów się ze sobą na kolejne spotkanie. Powtarzaj jak najczęściej.
Wyobrażam sobie teraz Twoją minę: „No tak – co ta kobita znowu wymyśliła?!” Ale zaufaj mi i spróbuj, choćby ot tak, z ciekawości ;-)
A jeśli nigdy wcześniej nie miałeś okazji spokojnie i szczerze ze sobą porozmawiać – właśnie teraz się nadarza. Zdaję sobie sprawę, że taka rozmowa może być trudna. Ale, po pierwsze zobacz – poza ewentualnym stresem, są tylko same korzyści (patrz wyżej), a po drugie, to w końcu kiedyś musi być ten pierwszy raz :-)
Tylko pamiętaj, podejdź do siebie spokojnie i z autoempatią, żadnego samobiczowania! Bo tak to każdy potrafi.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)