Pomocne i zdrowe. 6 rzeczy, które powinieneś wziąć pod uwagę, jeśli interesuje Cię rozwój osobisty

Pomocne i zdrowe. 6 rzeczy, które powinieneś wziąć pod uwagę, jeśli interesuje Cię rozwój osobisty
Skoro szampon wymaga instrukcji obsługi, to rozwój osobisty tym bardziej. Poniżej 6 punktów, które mogą Ci pomóc w Twoich rozwojowych Treściwe i wierzę, że pomocne.

Czytaj, korzystaj i daj znać, przy którym z poniższych punktów zatrzymała się Twoja uwaga.

  1. Możesz jednocześnie rozumieć pobudki innych ORAZ dawać sobie przestrzeń na własne emocje i racje

    Zranieni ludzie ranią innych ludzi. Uświadomienie sobie tej zależności daje zrozumienie i empatię. Jednak nie używaj empatii jak miotły, która ma zmieść Twoją złość, żal, smutek, rozgoryczenie. Miej też empatię do siebie.

    Bo najprawdopodobniej – a raczej z pewnością – ktoś, kto Ciebie kiedyś skrzywdził, albo ktoś, kto Ciebie nadal regularnie krzywdzi, kto zadaje Ci cierpienie i podcina skrzydła, najpewniej sam miał podcięte skrzydła, sam został kiedyś przez kogoś mocno skrzywdzony. A jedyny sposób, na jaki potrafi sobie z tym poradzić, to mniej lub bardziej świadome przekazywanie tej krzywdy dalej.

    Tak można zrozumieć wiele osób. Tak można zrozumieć ich niekiedy karygodne zachowanie. Dzięki empatii rozumiesz więcej, zaglądasz głębiej niż tylko na powierzchnię, dodajesz fakty, a może nawet i wybaczasz. I – jednocześnie – empatia to nie Ace, wybielacz nad wybielacze.

    Empatia nie zmyje Twojej krzywdy, strachu, złości, smutku i innych emocji, które owa krzywda sprowokowała – nie do tego ona służy. Daj sobie prawo i przestrzeń do własnych emocji. One nie znikają ot tak, w tej samej sekundzie, kiedy kierując się empatią zrozumiałeś, że oprawca to także ofiara w jednym.

    I nie zmuszaj siebie do tego, żeby tak się czym prędzej stało. Miej też empatię do siebie i do tego, co przeżywasz. Możesz jednocześnie rozumieć pobudki i krzywdę innych ORAZ dawać sobie przestrzeń na własne emocje i racje. Inaczej mówiąc: mieć empatię do innych ORAZ do siebie.

    Trudne? Jak diabli! Cóż mogę Ci powiedzieć? Emocje są jak kłębek drutu w kieszeni, poplątane to to, a każda próba uproszenia jeszcze bardziej komplikuje całą sprawę.

  2. Rozwijaj się, żeby nie tyranizować siebie i innych własnymi słabościami

    Siła i odwaga nie tyranizują. One sobie spokojnie są i czynią wiele dobrego! To słabości i słabostki tyranizują, dręczą i męczą właściciela oraz kogokolwiek, kto napatoczy się po drodze.

    I to jest bardzo ważny powód, żeby zacząć coś ze sobą robić (czytaj: rozwijać się). Historykiem nie jestem, a mimo to mogę powiedzieć, że najbardziej bezwzględne postaci to osoby pełne słabości, kompleksów, problemów emocjonalnych i ni w ząb nie ruszonych traum.

    Wiesz dlaczego? Bo kiedy coś nas boli to musimy coś z tym bólem zrobić. Nie usiedzisz spokojnie, kiedy boli Ci ząb, bo ból to bardzo silna motywacja do działania. Ból emocjonalny tak samo.

    Więc kiedy ktoś Ci wyrządził krzywdę (a każdy to zna), kiedy robi Ci się przykro (a każdy to zna), kiedy wątpisz w siebie i masz ochotę poddać się na całej linii (a każdy to zna), to przyuważ, że najprawdopodobniej zaraz coś zrobisz – może coś mądrego a może coś głupiego (to każdy też zna).

    Zdrowy rozwój to taki czynnik, który zwiększa prawdopodobieństwo, że jednak sięgniesz po coś mądrzejszego (rozmowa, pamiętnik, prośba o pomoc, wyrozumiałość, autoempatia, medytacja, spacer, taniec z psem).

    Nie to, że bezbłędnie i za każdym razem – takie cuda to raczej się nie zdarzają. Jednak nawet jeśli nie będziesz tyranizował siebie lub innych swoimi słabościami tak mocno jak kiedyś – to już masz ogromny powód do dumy i swój pozytywny wkład w pokój i ład na świecie. Brawa dla Ciebie!

  3. Życzliwość wobec siebie to nie jest opcja, to konieczność

    Dlatego że wszyscy jesteśmy wrażliwi. Owszem, niektórzy są bardziej wrażliwi a inni mniej, jednak wszyscy przeżywamy jakieś emocje na porządku dziennym, bierzemy różne rzeczy do siebie, przejmujemy się i od czasu do czasu nie możemy spokojnie spać w nocy.

    Każdy to zna. Dlatego kiedy coś jest delikatne, nie można do tego podchodzić z łomem i młotem, tylko z małą pęsetką.

  4. Ważne rzeczy, na które się decydujesz, wymagają wytrwałości, odwagi oraz braku perfekcji

    Nie da się robić czegoś dużego i ważnego, przez dłuższy czas, odważnie i zarazem idealnie. To nie jest możliwe w świecie ludzkim. Może w świecie robotów, terminatorów i Chucków Norrisów tak, ale nie w ludzkim.

    To zadanie, nad którym tak usilnie pracujesz od dłuższego czasu (zmiana kariery zawodowej, napisanie książki, ukiszenie ogórków) wymaga niedoskonałości. Wymaga Twojej otwartości na błędy i niedoróbki. Zapomnij o bezbłędności, daruj sobie bajkę o nieskazitelnym życiorysie, daj sobie spokój z presją perfekcji. Kiedy robisz coś dużego i ważnego, zrób też od razu miejsce na własną omylność.

  5. Pozwalaj sobie na emocje, a kontroluj czyny

    Nie odwrotnie. Emocje są po to, żeby je przeżyć, poczuć, doświadczyć, zrozumieć, nazwać, opisać, wymalować, wytańczyć, wygadać i poczuć, że na czymś Ci zależy, że coś jest niedopuszczalne, żeby poczuć, że żyjesz.

    Jednak nie koniecznie po to, żeby traktować je jak instrukcje obsługi danej sytuacji i za każdym razem działać pod ich wpływem. Dlatego nie wymagaj od siebie, żeby zawsze tryskać niczym nieskrępowaną radością. Nie wymagaj od siebie, żeby nie czuć złości, smutku, zazdrości, strachu. Poczuj je. To ludzka sprawa. Pozwalaj sobie na emocje, kontroluj czyny. Nie odwrotnie.

  6. Kiedy z jakiegoś powodu jest Ci ciężko, Twoje myśli mogą Ci tę sytuację skutecznie utrudnić

    Na przykład podpowiedzieć Ci, że trud, który odczuwasz, to namacalny dowód, że coś z Tobą nie tak, że jesteś przegrany, że jesteś do niczego. Nie jest łatwo wybić się z takich myśli, zwłaszcza kiedy weszły Ci w nawyk, bo powtarzasz je sobie od lat jak mantrę.

    Jednak, mimo że nie jest to łatwe, warto spróbować wybijać się z takiego myślenia o sobie. Warto pokazać swojemu umysłowi, że nawet jeśli opcja z „jestem do niczego” wydaje się najbardziej realna, to oprócz niej istnieją też inne.

    Że każdą sytuację można wytłumaczyć na wiele sposobów, a samokrytyka jest tylko jednym z nich. Że inne interpretacje widzą Cię w diametralnie odmiennym świetle: na przykład takim, że jest Ci ciężko, ponieważ zabrałeś się za coś całkiem trudnego.

    Dyskomfort, zmęczenie, napięcie, zmagania pojawiają się dokładnie wtedy, kiedy robisz coś wymagającego, trudnego, wielkiego albo ważnego. Są naturalną częścią rozwoju i zmian. Więc jeśli mają czemukolwiek dowodzić, to temu, że robisz coś nowego.

    Samokrytyka w takiej sytuacji nie jest Twoim sojusznikiem. Za to Twoim sojusznikiem może stać się autoempatia, jeśli tylko otworzysz się na taką opcję. Na przykład za pomocą pytania: „jest mi ciężko, więc jak mogę sobie teraz pomóc?”

(Na marginesie, dwa ostatnie punkty pochodzą z mojego postu na Instagramie, jeżeli jeszcze nie zerkasz to zapraszam, tam dzielę się swoimi spostrzeżeniami kilka razy w tygodniu.)


Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)

Chcesz się nauczyć, jak podchodzić łagodnie i empatycznie do siebie i do innych?

Zapisz sie do newslettera

i zyskaj dostęp do darmowego mini-kursu
„Jak rozmawiać ze sobą i z innymi, żeby się dogadać, zrozumieć i nie ścigać na argumenty”

2 proste kroki:
Podaj adres email, a następnie kliknij w email potwierdzający, który do Ciebie wyślę :-)

Strona używa plików cookies do prawidłowego funkcjonowania, do celów analitycznych, marketingowych, społecznościowych. Pełna lista cookie wraz z ich opisem znajduje się w Polityce prywatności. Jeżeli wyrażasz zgodę na pliki cookies, kliknij w przycisk „Rozumiem i akceptuję”.

Nie zamykaj tego okna, treść Polityki Prywatności właśnie się wczytuje. Zza chwilkę się tutaj pojawi.