To właśnie od książek, a nie kryształów, uginały się półki i szafki w moim rodzinnym domu. Książkami był przepełniony każdy pokój oraz każda głowa mojej najbliższej rodziny. Oprócz mojej.
Pewnego dnia podjęłam twarde postanowienie – przeczytam choć jedną książkę do końca! Padło akurat na „Anię z Zielonego Wzgórza”. Wzięłam ją do ręki pełna zacięcia. Skończyło się jednak na ukończeniu jednej kartki – po przeczytaniu której wsunęłam zakładkę do książki i zupełnie wyczerpana i zrezygnowana odłożyłam ją na półkę. I nie mogłam zrozumieć jednego – dlaczego dla pozostałych domowników było to takie zabawne…
Po trzykroć tak
Na szczęście dla mnie, i dla Was ;-) , sytuacja odwróciła się o 180 stopni i dziś z wielką przyjemnością stawiam sobie wyzwanie – przeczytać przynajmniej 52 książki co rok. Dlaczego? Z powodu trzech podstawowych korzyści, jakie przynieść mogą jedynie książki. A oto one:
Książki ratują Twój tyłek
Nie musisz go rozbijać za każdym razem, kiedy chcesz się czegoś nauczyć. A zwłaszcza jeśli lekcja do przyjemnych nie należy. Książka staje się dla Ciebie tym, czym jest symulator lotu dla pilota Boeingów. Wchodzisz w położenie bohatera, widzisz świat jego oczami, odczuwasz jego emocje, doświadczenia, przemyślenia i przeżycia. Cieszysz się i smucisz razem z nim. A tym samym uczysz się tego, czego on się uczy. Bez wychodzenia z domu. Ba! Ze swojego wygodnego fotela.
Tworzysz swoje własne plemię
Nie każda przyjaźń musi opierać się na tych samych zasadach. Zamiast marudzić, że nikt Cię nie rozumie i nie możesz nikomu zaufać, przeczytaj o czyichś doświadczeniach, a zobaczysz, że znajdziesz pokrewną duszę. Połączy Was wspólne przeżycie, myślenie, nastawienie i emocje. To bardzo ważna grupa wsparcia. Może nigdy nie poznasz tych osób na żywo i nie pójdziesz z nimi na karmelowe Frappuccino, ale ta więź wcale nie jest mniej ważna ani słabsza. Pomaga nazwać i zobaczyć świat w taki sposób, w jaki zwykła rozmowa na to nie zawsze pozwala.
Pisarze nie używają photoshopa
Książki są świetną odskocznią dla powierzchownych, nienagannych, perfekcyjnych osobistości prezentowanych przez media. W książkach widzimy bohaterów, którzy zmagają się z trudnościami, popełniają błędy, uczą się na nich. To jest o wiele bliższe rzeczywistości, niż wyretuszowane twarze z okładek wielu czasopism.
Dziś każdy pisze książki, ale nie każdy je czyta
Czasami słyszy się pogardliwie rzucone: „Dziś to każdy może napisać książkę”. Faktycznie, księgarnie przepełniają biografie i opowieści pisane przez aktorów, piosenkarzy, blogerów, podróżników, makijażystki, kucharzy, pasjonatów, polityków i ich dzieci. Niektórzy widzą w tym problem, bo sztuka, która kiedyś była zarezerwowana dla artystów z wyższych sfer, dziś zeszła z chmur i żyje szarą codziennością.
Ja jednak mam inne zdanie.
Po pierwsze: każdy ma wolny wybór, żaden autor nie przypiera mnie do muru i nie wciska mi swojej książki. Kupuję i czytam tylko te, które sama wybiorę.
Po drugie: im większy mam wybór, tym lepiej dla mnie. Tym większe szanse, że znajdę coś, czego właśnie mi potrzeba. Im więcej grzybów wyskoczy po deszczu, tym bardziej udane grzybobranie.
A z tegorocznego bardzo udanego grzybobrania wyniosłam wiele ciekawych okazów. Wśród 55 książek przeczytanych przeze mnie w tym roku (tak jest, uważam, że mam się czym pochwalić :-) ), moi faworyci to:
„Mity o szczęściu“, Sonja Lyubomirsky – dla każdego, kto uważa, jak wiele mu do szczęścia brakuje.
„Wolność Emocjonalna“, Judith Orloff – dla każdego, kto chce spojrzeć na samego siebie oraz na innych z perspektywy serca.
„Spokój umysłu“, Thich Nhat Hanh – dla każdego, kto potrzebuje chwili wytchnienia i wyciszenia.
„Wielka Magia“, Elizabeth Gilbert – dla każdego, kto chce tworzyć, ale coś go powstrzymuje, czy to strach, czy niepewność.
„Focus. Sztuka koncentracji jako ukryte dążenie do doskonałości“, Daniel Goleman – dla każdego, kto chce się dowiedzieć, jak umiejętnie operować naszą najważniejszą umiejętnością, czyli uwagą.
Polecam każdą z nich z osobna – lub razem w komplecie – jeśli jeszcze nie wiesz co sobie sprezentować na święta :-)
Jestem bardzo ciekawa, który tytuł ochrzcisz swoim hitem roku 2015? Zachęcam do podzielenia się książkami, które dały Ci do myślenia w tym (i nie tylko w tym) roku.
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)