Nie ma dwóch takich samych wysoko wrażliwych osób na tym świecie. Dlatego nie twierdzę, że wszystkie te rady Ci na pewno pomogą.
Ale za to mówię: rzuć okiem, bo bardzo możliwe, że znajdziesz tu coś, co przyniesie wsparcie i ukojenie do Twojego wrażliwego świata.
No to jadziem.
Po pierwsze: autoempatia. Obowiązkowo
Wszystkie rady, jakie kiedykolwiek usłyszysz
/ przeczytasz, nie pomogą Ci i nie ma większego sensu się za nie zabierać, jeśli nie zamierzasz włączyć w nie autoempatii. Koniec kropka. Wysoka wrażliwość wymaga od Ciebie wysiłku. I właśnie dlatego tym bardziej nie utrudniaj sobie i tak już trudnego zadania i uruchom autoempatię. Obowiązkowo.
Wrażliwa osoba pływa w oceanie bodźców i ciągle musi manewrować między nimi tak, żeby jej nie przygniotły. (Więcej na ten temat mówiłam w pierwszym filmie na youtube, jeśli jeszcze nie oglądałeś – zapraszam).
I właśnie dlatego, że wysoka wrażliwość wymaga od Ciebie wysiłku – to nie podstawiaj sobie przy tym nogi i nie atakuj siebie za to że:
dosyć często czujesz przytłoczenie i potrzebujesz przerw,
odnajdujesz się w ciszy i wolniejszym tempie niż większość ludzi z Twojego otoczenia,
przeżywasz silne emocje,
wiesz że masz swoje ograniczenia i nie dasz rady ogarnąć wszystkiego na raz,
Nie utrudniaj sobie i tak wcale niełatwego zadania. Spróbuj za to zrobić coś zupełnie odwrotnego:
Spróbuj sobie to zadanie, jakim jest życie z wysoką wrażliwością, ułatwić. Spróbuj sobie pomóc, wesprzeć, powiedzieć pokrzepiające słowo, pochwalić siebie za wysiłki i starania, zauważyć swoje mocne strony i uszanować swoją odmienność i wrażliwość.
Jakąkolwiek radę byś nie przeczytał, nie usłyszał, nie przerabiał i nie stosował – weź ze sobą empatyczne podejście do siebie. Zwłaszcza podczas starań o lepszą jakość swojego życia i podczas nauki nowych umiejętności.
Ludzie (a już zwłaszcza ludzie wrażliwi) nie uczą się i nie kwitną w atmosferze krytyki, zawstydzania i wytykania porażek. Przeciwnie – my kwitniemy czując wsparcie i ciepło.
Więc cokolwiek byś nie robił – weź je ze sobą.
Zauważ, jak pogarszasz swoją sytuację
Wysoka Wrażliwość to cecha, która gwarantuje Ci jedno – przestymulowanie.
I to całkiem często. A przez przestymulowanie mam na myśli przemęczenie, wybicie z równowagi, rozregulowanie i jedno wielkie zamieszanie w głowie. Kiedy? – A no wtedy, kiedy doświadczysz subiektywnie dla Ciebie za dużo:
- dźwięków,
- światła,
- emocji,
- zapachów,
- myśli,
- wydarzeń,
- miejsc,
- kontaktów z ludźmi,
- ruchu,
- i czegokolwiek, co Ciebie otacza.
I kiedy coś lub ktoś wybije Cię z równowagi, nie oczekuj od siebie świetnej koncentracji, zrównoważonego spojrzenia na innych lub bądź na siebie, trzeźwej oceny sytuacji, wewnętrznego spokoju, albo zdrowego rozsądku. Bo to wszystko wymaga równowagi.
A kiedy czujesz przestymulowanie – nie ma co liczyć na równowagę. Trzeba będzie zrobić kilka rzeczy, żeby ją odzyskać, ale to w następnym punkcie, na razie skupmy się na innej ważnej kwestii.
Owszem, często to otoczenie i inni ludzie nas przestymulowują, i to z wielkim powodzeniem, JEDNAK! nie tylko i nie zawsze.
Otóż bardzo często wrażliwiec przestymulowuje siebie sam! Tak, przeczytaj to zdanie jeszcze raz, jest super ważne. I założę się że Ty też to robisz. Pozostaje tylko pytanie jak to robisz.
Moje propozycje do Twojego rozważenia wyglądają następująco:
poprzez samokrytykę, ciągłą, agresywną, niesprawiedliwą i taką, która potrafi daleko odpłynąć od rzeczywistości,
poprzez regularne zaniedbywanie snu, zdrowej diety i ruchu, co w przypadku wysoko wrażliwych organizmów daje o sobie znać jeszcze mocniej niż w przypadku osób o niższym poziomie wrażliwości,
poprzez bezmyślne przesiadywanie na internecie, gdzie ciągle porównujesz się do tych pięknych, mądrych i bogatych, a przez to samokrytyka ma się jeszcze lepiej niż wcześniej,
poprzez brak akceptacji i brak nauki akceptacji swojej wrażliwości. Twoja wrażliwość daje Ci o sobie znać na każdym kroku, a Ty na każdym kroku besztasz za to i siebie i nią.
Kiedy żyjesz na co dzień z takimi nawykami – nie ma co się zastanawiać „skąd ja taki przestymulowany ciągle jestem?”. Żadna zagadka – sam siebie przestymulowujesz. I to regularnie.
Świetna nowina jest taka, że skoro sam siebie w ten sposób męczysz, to i sam możesz z tym skończyć. Albo przynajmniej znacznie to ograniczyć. Bo masz na te nawyki bardzo realny wpływ. I tylko Ty.
Ucz się odzyskiwać równowagę
Ode mnie NIE usłyszysz „odzyskaj równowagę” albo „złap równowagę” – o tym to radzę Ci zapomnieć. Równowaga to coś, co się regularnie łapie, a nie złapie raz a dobrze i trzyma na zawsze. A już zwłaszcza w przypadku WWO.
To trochę jak ze sprzątaniem, czy myciem zębów – nie da się posprzątać raz na zawsze. I nie da się złapać równowagi raz na zawsze. Dlatego cała sztuka w tym, żeby uczyć się, jak sprzątać efektywnie i sprawnie tak jak i odzyskiwać utraconą równowagę – też efektywnie i sprawnie.
Więc daj sobie spokój z „poukładam sobie wszystko, to odtąd już będzie poukładane”. Proponuję Ci coś innego: lepiej ucz się sztuki, jaką jest układanie swojego życia, codzienności i klepek w głowie na miejsce. Regularnie, codziennie, i cierpliwie.
Jak tego dokonać? Co robić żeby regularnie łapać równowagę? Od czego w ogóle zacząć? O tym pisałam na przykład w tych tekstach, polecam się:
„Jak osoba wysoko wrazliwa może o siebie zadbać – 5 pomocnych wskazówek”
„Jak dojść do siebie po NAPRAWDĘ kiepskim dniu – 4 sprawy, o których nie wolno Ci zapominać”
„Instrukcja obsługi wysokiej wrażliwości – mini przewodnik dla początkujących (i nie tylko)”
„Jak mówić o własnej wrażliwości (a już zwłaszcza do siebie) – 5 podpowiedzi”
Nie unieważniaj samego siebie!!
WWO dużo rozmyśla, rozważa, analizuje, deliberuje, żeby nie powiedzieć: roztrząsa to, co go otacza.
Robi to świadomie oraz nie do końca świadomie. Przejawami czego są przydługie rozmowy na same znaczące tematy (żadne tam „jak ci się prasuje nowym żelazkiem?), napakowane emocjami wpisy do pamiętnika, albo pisane z uporem maniaka blogi o tym, jakie to ważne, żeby dać sobie spokój (polecam się).
I to jest Twoja zaleta: masz oczy i uszy szeroko otwarte.
Natomiast! – I tu uwaga, bo jedzie ważne! To, że masz oczy i uszy szeroko otwarte, jeszcze nie oznacza, że umiejętnie korzystasz ze swojej zaawansowanej machiny myśląco-czującej.
Dlaczego?
A no dlatego, że:UNIEWAŻNIASZ swoje opinie.
UNIEWAŻNIASZ swoje przeczucia.
UNIEWAŻNIASZ swoją perspektywę.
UNIEWAŻNIASZ swoją wrażliwość.Mówisz sobie: „to tylko tak mi się wydaje”, „a pewnie się mylę”, „nie będę się odzywać, bo co ja tam wiem”.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wrażliwcy właśnie w ten sposób są wychowywani. Od wczesnych lat słyszą: „nie bądź taka wrażliwa”, „a co ty taki delikatny się zrobiłeś?”, „on taki emocjonalny, nie ma co na niego patrzeć”, „to taki dziwoląg”.
Tak, wiem, jak to jest. Tak, to jest straszne. Tak, to TRZEBA opłakać. Tak, wiele okazji do rozwoju przepadło bezpowrotnie. Tak, najpewniej uwewnętrzniłeś dyskredytujące podejście do własnej wrażliwości. Tak, nauczyłeś się unieważniać swoje emocje, myśli, przeczucia i opinie, i weszło Ci to w nawyk.
I jednocześnie, dziś, zdając sobie z tego sprawę, możesz zacząć to zmieniać. Dziś możesz inaczej do siebie podchodzić. Możesz wybierać siebie, ufać sobie, stawać po swojej stronie.
Codziennie. Wiele razy dziennie. Setki razy dziennie. Czasem z lepszym, a czasem z gorszym skutkiem. Korzystając z pomocy życzliwych osób (ponownie się polecam). Dziś masz wybór.
I Twój wybór może brzmieć: „chcę się nauczyć uprawomocniać moje przeczucia, moje opinie, moje emocje, moje potrzeby, moją wrażliwość”.
Twoja wrażliwość dużo Ci podpowiada. Wręcz, założę się, że Twoja wrażliwość podpowiada Ci konkretnie, wyraźnie, ciągle i głośno: „nie umawiaj się z tą osobą”, „od tego miejsca trzymaj się z daleka”, „nie pij tyle kawy”, „odłóż komórkę”, „połóż się wcześniej spać”.
Te komunikaty nie biorą się z nieba, ale z Twojej umiejętności łączenia faktów, wnikliwej obserwacji i głębokiej refleksji. Tylko żeby z nich skorzystać, musisz sobie zaufać. Skończyć z unieważnianiem tego, co czujesz i myślisz. Zalegalizować w swojej głowie ważność własnych odczuć i opinii. Uznać, uszanować, oraz polegać na sobie i na swojej wysokiej wrażliwości.
Szerzej omawiam ten punkt w tekście „Co zrobić, żeby nie przyciągać do siebie toksycznych ludzi. Niezbędnik dla Wysoko Wrażliwych”
I daj sobie spokój
Z wymaganiem od siebie gruboskórności (to i tak się nigdy nie wydarzy).
Z naciskaniem na siebie że „musisz się zmienić”.
Z ostrym podejściem i zimnych chowem wobec siebie i swojej wrażliwości.
Z porównywaniem się. Zwłaszcza do osób z o wiele niższym poziomem wrażliwości.
Z codziennym przemęczaniem, przytłaczaniem, przestymulowaniem i dobijaniem siebie samokrytyką!
Z wizją, że jak tak bardzo mocno się postarasz, to nadejdzie ten cudowny moment, kiedy w końcu przestaniesz się zamartwiać, przestymulowywać i być wrażliwy.
To wymagałoby wymiany układu nerwowego. Dlatego lepiej będzie, jeśli postarasz się, żeby nadszedł „ten cudowny moment”, kiedy w końcu poczujesz akceptację do siebie, odkryjesz swoją autentyczną naturę i zaczniesz żyć z nią w zgodzie, nawet wtedy, kiedy prowokuje zamartwianie, przestymulowanie i wysoką wrażliwość.
Z poganianiem siebie, że musi być szybko, sprawnie i bezbłędnie. Pośpiech i WWO to wyjątkowo niedobrana para. Bardzo się ze sobą nie lubią.
Z perfekcją i możeszwszystkością. Nie, nie możesz wszystkiego, masz swoje ograniczenia, tak jak każda inna osoba na tej planecie. (O tym więcej tu.)
Z robieniem sobie wyrzutów, że Twoja wrażliwość to kula u nogi, przekleństwo, najgorsza rzecz, jaka mogła Ci się przydarzyć, jeden czynnik, który pogarsza wszystko.
Owszem, wrażliwość ma swoje wady. Jednak brak wrażliwości też ma swoje wady, oraz wszelkie stadia pośrednie między wrażliwym a niewrażliwym tak samo nie są wolne od wad.
Każdy porusza się po przestrzeni, którą lubi, która daje mu wiele radości oraz po przestrzeni, za którą nie przepada. Każdy. Bez względu na poziom wrażliwości.I daj też sobie spokój z tłumaczeniem każdej sekundy swojego życia wrażliwością. Wysoka wrażliwość ma znaczenie. I wysoka wrażliwość nie jest jedyną rzeczą, która ma znaczenie.
Weź pod uwagę całe bogactwo swoich innych cech, umiejętności, doświadczeń, wspomnień, problemów i radości. Kiedy tłumaczysz każdy problem swoją wrażliwością – przestajesz szukać rozwiązania.
Daj sobie spokój.
Daj sobie wsparcie.
Daj sobie czas.
Którą z rad wybierasz dla siebie? Daj znać w komentarzu :-)