5 pieruńsko ważnych powodów, żeby siebie doceniać

5 pieruńsko ważnych powodów, żeby siebie doceniać
Dla wszystkich niedowiarków, którzy twierdzą, że ze sobą to trzeba na ostro, bo inaczej rozpuszczą siebie jak furmańskie bicze: przedstawiam antytezę, czyli kilka powodów, dlaczego warto (a nawet trzeba!!) leguralnie siebie doceniać i koniec kropka.
  1. Bo nie ma co czekać, aż ktoś inny Ciebie doceni

    Oczywiście cudownie jest, kiedy ktoś Ciebie docenia, mam nadzieję że masz takiego kogoś, lub takich kogosiów. Jednak nie zawsze, nie wszędzie i niekoniecznie akurat wtedy, kiedy Ty tego najbardziej potrzebujesz – zjawi się ten ktoś. On przecież też ma swoje życie i swoje doceniania do wyrobienia. Po prostu. Nie chodzi o złośliwość, czy okrucieństwo losu. No i co wtedy?

    A no wtedy przydaje się ktoś, kto zawsze pęta się przy Tobie i w KAŻDEJ chwili może Cię docenić, poklepać po ramieniu, powiedzieć, że jest z Ciebie dumny jak paw, i że odwaliłeś właśnie kawał świetnej roboty (pracując albo leżąc brzuchem do góry, dowolnie). Tym kimś jesteś Ty. Ty możesz stać się źródełkiem stałego i super przyjaznego wsparcia, doceniania, uznania własnych wysiłków.

    Twoje myśli i tak ciągle płyną jak Wisła szeroka. Dlaczego więc nie mogą popłynąć w kierunku autoempatii? Mogą. Nawet jeśli to dla Ciebie nowość i wcale nie taka oczywista sprawa. A jeśli tak jest – zerknij tu: „Autoempatia – Umysł, który ze sobą nie walczy, to umysł szczęśliwy, trzeźwo myślący i spokojny”

  2. Bo nie wszystkie Twoje wysiłki przynoszą natychmiastowe efekty

    Czy pamiętasz, żeby docenić swoje wszystkie wysiłki, których efektów nie widać na zewnątrz? Które wymagają Twojej wytrwałości i anielskiej cierpliwości? Albo których efekty poczujesz dopiero za jakiś czas? Jeśli nie za bardzo, to ja Ci teraz o tym przypominam.

    Efekt moich wysiłków, żeby zrobić pizzę z ananasem, to ja odczuję dziś popołudniu. Ale efekt moich wysiłków pracy ze zwątpieniem w siebie i autodestrukcyjnymi myślami, to już niekoniecznie przyjdą dziś popołudniu. Nawet nie wiem dokładnie, kiedy i jak się objawią. Wymagają mojej wytrwałości i cierpliwości. Czasami anielskiej!

    A mimo to i tak warto się wysilać. Mimo że efekty nie zjawiają się natychmiastowo. Mimo że nagrody za te wysiłki jakoś nie chcą spadać z nieba. (A szkoda!!) Mimo że czasami więcej w tym wiary niż pewności. I tak warto. Dlaczego?

    Tu wiele osób wylicza, co można zyskać dzięki wewnętrznej pracy (więcej zdrowia, równowagi, wiedzy, samoświadomości, samoakceptacji itp.) I to świetna odpowiedź. Ale wiesz co? Ja na to patrzę trochę odwrotnie. Dla mnie wielką wartością jest to, co dzięki pracy z sobą mogę stracić.

    Sukcesywnie, powoli (w niektóre dni baaardzo powoli) można stracić blokady, które nam ponakładano lub sami ponakładaliśmy na siebie. Ograniczenia z wewnątrz. Zahamowania. Zbędne obciążenia i nie swoje problemy. To wszystko można stracić i dla tej straty warto wysilać się, mimo że efekty nie przychodzą natychmiast. A dlatego, że efekty nie przychodzą natychmiast – doceń swój wysiłek. Nie czekaj na dzień wielkiej dumy i chwały. Dziś, tu i teraz, doceń siebie za to, że wkładasz stały wysiłek w swoje życie i głowę.

    Poklep siebie po ramieniu, daj sobie kwiaty, daj sobie spokój, narysuj dla siebie laurkę, wypij kawę z przyjacielem, idź na spacer z psiakiem, idź na kompromis z kotem, poczytaj ciekawą książkę, utnij se drzemkę, zrób się na bóstwo, zrób sobie przerwę, zrób sobie pizzę z ananasem.

    Przy okazji: ten punkt pochodzi z moich elaboratów, jakie wstawiam kilka razy w tygodniu na Instagram – jeśli jeszcze tam nie zerknąłeś to dawaj nura, nie wiem na co czekasz.

  3. Bo dajesz radę, po prostu

    Gdzieś przeczytałam, że prowadzenie swojego własnego biznesu można porównać do skakania ze spadochronem, przy czym spadochron szyjesz w trakcie lotu.

    Myślę, że spokojnie można tę ciekawą definicję rozszerzyć na całe nasze ludzkie życie. Lecimy i po drodze improwizujemy, zmieniamy, dostosowujemy, wprowadzamy poprawki, reagujemy na bieżąco. I naprawdę rzadko kto ma krawca, który leci razem z nim.

    Jasne, możemy też planować z kartką w ręku każdy krok – ale czy na pewno zawsze tak się da? Powiedz mi, ile razy musiałeś dostosować się do sytuacji, bo okazała się inna niż Twoje przewidywania? Dwa? Trzy? Pięć? Czy raczej kilka tysięcy razy? Niesamowite!

    Jesteś silną osobą. Tylko dlatego, że to czytasz, rozwijasz się, starasz, idziesz do przodu. Po prostu. Możliwe, że czasami nie zauważasz swojej siły, że nie zawsze doceniasz swojej wytrwałości i odporności. Jednak to nie znaczy, że jej nie ma.

    Doceń to dziś.

    A z kolei, panie ładny, ten punkt znajdziesz w szerszym opracowaniu tutaj: „4 dowody na to, że masz o wiele więcej wewnętrznej siły niż sądzisz”. Jakbyś zapomniał że jesteś silny, to zerknij, przyda Ci się.

  4. Bo wszyscy jesteśmy wrażliwi

    Owszem, niektórzy są bardziej wrażliwi, a inni mniej, jednak wszyscy przeżywamy jakieś emocje na porządku dziennym, bierzemy różne rzeczy do siebie, przejmujemy się i od czasu do czasu nie możemy spokojnie spać w nocy. Każdy to zna.

    Wszyscy jesteśmy wrażliwi. Dlatego potrzebujemy doceniania, uznania i uhonorowania tego, że jesteśmy i tego kim jesteśmy. Bez względu na to, jak akurat wiatr zawieje, czytaj: czy akurat w tym momencie świętujemy sukcesy, czy opłakujemy straty.

  5. Bo dzięki temu stajesz się (o wiele!) mniejszym egoistą

    Badania prowadzone na parach pokazują, że autoempatia partnerów znacznie poprawia jakość ich związku (a nie skręca w stronę egoizmu, jakby to mogło się wydawać.) Im więcej autoempatii osoby w związku wykazują w stosunku do siebie, tym więcej zadowolenia, autentyczności, poczucia wartości i troski w relacji między nimi. Całkiem nieźle, co?

    Innymi słowy: jeśli kierujesz się życzliwością wobec siebie, najprawdopodobniej tak samo życzliwie i troskliwie traktujesz drugą osobę. Która w konsekwencji widzi Cię jak kogoś troskliwego, ciepłego, otwartego, godnego zaufania.

    Dla porównania – osoby o niskim poziomie autoempatii są opisywane przez swoich partnerów jako zdystansowane, zaabsorbowane sobą, kontrolujące, dominujące, mało tolerancyjne, a nawet werbalnie agresywne. Autoempatia zacieśnia związek z samym sobą i jednocześnie przybliża Cię do innych ludzi.

    A jak wygląda autoempatia w praktyce? Oczywiście na przykład tak: docenianie siebie, uszanowanie swoich wysiłków, celebrowanie tego, kim jesteś.

    Jakbyś potrzebował dowiedzieć się o 7 kluczowych korzyściach, jakie daje autoempatia (wszystkie potwierdzone naukowo), to klikaj śmiało.


No dobra, kończę przy piątce, bo to taka okrągła cyfra, choć ta lista nie kończy się oczywiście tu. Powodów, żeby siebie doceniać jest więcej. No właśnie, daj znać za co siebie doceniasz?

Chcesz się nauczyć, jak podchodzić łagodnie i empatycznie do siebie i do innych?

Zapisz sie do newslettera

i zyskaj dostęp do darmowego mini-kursu
„Jak rozmawiać ze sobą i z innymi, żeby się dogadać, zrozumieć i nie ścigać na argumenty”

2 proste kroki:
Podaj adres email, a następnie kliknij w email potwierdzający, który do Ciebie wyślę :-)

Strona używa plików cookies do prawidłowego funkcjonowania, do celów analitycznych, marketingowych, społecznościowych. Pełna lista cookie wraz z ich opisem znajduje się w Polityce prywatności. Jeżeli wyrażasz zgodę na pliki cookies, kliknij w przycisk „Rozumiem i akceptuję”.

Nie zamykaj tego okna, treść Polityki Prywatności właśnie się wczytuje. Zza chwilkę się tutaj pojawi.