Oto 10 zastosowań, choćby od zaraz.
Jako miękka poduszka pod pupę
Zwłaszcza w obecnych czasach jedziemy po bardzo wyboistej drodze. Dzieje się tak dużo bezprecedensowych, nieprzewidywalnych i przytłaczających rzeczy, nad którymi po prostu nie mamy kontroli.
Kiedy, jak nie teraz, jest ten właściwy moment, żeby zadbać o siebie, poklepać siebie po ramieniu za to, że dajesz radę, nakarmić siebie czymś odżywczym, podbudować siebie pytaniem: „a co, jeśli wszystko wyjdzie tak, jak tego chcę?” (zamiast: „a co, jeśli wszystko mi nie wyjdzie?”) i ululać siebie do snu wcześniej niż zwykle. Autoempatia to świetny bufor między wybojami a pupą.
Jako równoważnik
Autoempatia przywraca równowagę i przypomina: Ty też się uczysz, Ty też jesteś ważna, a dbanie o siebie to nie to samo co zaniedbywanie innych.
Autoempatia wprowadza równowagę, bo nie mówi: „tylko ja”, ale: „ja też”.
- Ja też się liczę,
- Ja też potrzebuję czasu dla siebie.
- Ja też mam tu coś do powiedzenia.
- Ja też powiem otwarcie, co czuję i sądzę.
To równoważy przekonanie, że człowiek o dobrym sercu musi choć trochę siebie zaniedbać. Ta filozofia przekręca fakty, wykrzywia rzeczywistość i wymaga od Ciebie, że naleje z pustego. Autoempatia mówi: „nie naleje, zajmij się także sobą”.
Jako rozjemca wewnętrznych konfliktów
Bo któż z nas nie walczył kiedyś ze swoimi nawykami, odbiciem w lustrze, wagą łazienkową, albo stanem konta. Kiedy w Tobie ciągle toczy się wojna, to Twoje siły i odporność znikają natychmiastowo (podobnie jak ciepła szarlotka u mnie w domu).
No i nie dziwne, że opadasz z sił, masz dość i nałogowo wątpisz w siebie – przecież w środku toczy się wojna! To męczy, frustruje i wyczerpuje Twój umysł, ciało i resztki entuzjazmu i pozytywności.
Autoempatia, łagodność i wyrozumiałość do siebie, świetnie się tu sprawdza. Swoją życzliwością doprowadza do zawieszenia broni, albo choćby do przerwy na odpoczynek.
Jako motywator do działania
Bo tworzy poczucie bezpieczeństwa, które jest kluczowe do tego, żebyś nie bała się popełnić jakiegoś błędu, potknąć się, zaryzykować, postawić ten chwiejny pierwszy krok, sięgnąć po wsparcie, spróbować jeszcze raz i dalej robić to, na czym Ci zależy tak bardzo, a co wymaga czasu, wysiłku i cierpliwości.
Dlatego, jeżeli podchodzisz do siebie wyrozumiale, łagodnie i przyjaźnie, (szczególnie wtedy, kiedy wątpliwości podgryzają Ci entuzjazm i motywację) – to bardziej Ci się chce pracować, uczyć się i naprawiać własne błędy.
Masz więcej motywacji, bo czujesz się bezpiecznie, a w Twojej głowie panuje atmosfera akceptacji i wybaczania (a nie samokrytyki i perfekcji).
Jako narzędzie do zdystansowania się
Żeby zobaczyć swój problem z dystansu, najpierw spójrz na siebie z dystansu. I tu autoempatia bardzo dobrze się sprawdza. Bo pomoże Ci zobaczyć człowieka, którego spotkało coś złego, smutnego, nieprzyjemnego. Kogoś, kto zmaga się z czymś trudnym.
Nie dlatego że jest głupi i nie umie obsługiwać swojego życia, tylko dlatego, że zmagania i trudności to norma na tej planecie.
A kiedy już zobaczysz siebie i to, że w tej całej zagmatwanej sytuacji, jaką jest ludzkie życie, robisz, co możesz najlepiej i postępujesz, jak najmądrzej potrafisz na ten moment – możliwe, że to pozwoli Ci poczuć kapkę współczucia do samego siebie. Trochę ciepła. Gram empatii. Szczyptę zrozumienia.
Jako korekta języka, którym się posługujesz
Nauczy Cię, żebyś nie mówiła o sobie „nadwrażliwa”, a „wysoko wrażliwa”, podobnie zamiast: „jestem do niczego” ,to: „jest mi ciężko”, albo nie: „jestem głupia!”, a: „zrobiłam coś głupiego”.
Podsunie Ci też pod nos szereg innych trudnych do wymówienia, ale jakże potrzebnych, słów typu: „nie, dziękuję”, „czy mógłbyś mi pomóc?”, albo: „to, co robię, jest trudne i ważne, tym razem mi nie wyszło, dlatego spróbuję jeszcze raz, bo zmiany zwykle bywają wymagające, następnym razem pójdzie lepiej, a teraz pomyślę, jak mogę sobie pomóc?”
Jako hamulce
Przydaje się zwłaszcza wtedy, kiedy rozpędzasz się tak mocno, że mało brakuje, żeby walnąć głową w mur. W takiej sytuacji autoempatia podsunie Ci pod nos kilka pytań, na przykład:
Czy nie oczekujesz od siebie za dużo?
Czy nie podchodzisz do siebie zbyt ostro?
Czy nie skupiasz się zbyt mocno tylko na efekcie końcowym, zupełnie pomijając całą podróż?
I hamulce wciśnięte.
Jako prowokator krytyki z zewnątrz
Tu autoempatia też – tym razem: niestety – bardzo dobrze się sprawdza. Bo może znaleźć się taki ktoś, kto zacznie się przyglądać, jak o siebie dbasz, jak dajesz sobie drugą, trzecią (pięćdziesiątą) szansę, jak wybaczasz sobie własne błędy, jak uśmiechasz się do lustra i znajdujesz czas tylko dla siebie – i tego ktosia może to bardzo mocno uwierać (coś o tym wiem). Zwłaszcza jeśli sam takiego podejścia do siebie nigdy nie zaznał.
Empatyczne odruchy względem siebie mogą ściągnąć na Ciebie krytykę innych. I wiem, że raczej nie uznasz tego za nic pozytywnego, niestety tak bywa i warto mieć tego świadomość.
A jeśli krytyka budzi w Tobie dreszcze, to weź pod uwagę fakt, że zaniedbywanie siebie nie uchroni Cię przed nią.
Jako sufler
Nic tak nie potrafi utrudnić i tak już trudnego zadania, jak narracja w Twojej głowie. I tu najlepiej zatrudnić autoempatię. Która powie Ci kilka pomocnych słów:
„To nie jest łatwa sytuacja, ale możesz sobie z nią dać radę.”
„Twoje myśli to jeszcze nie fakty.”
„Najprawdopodobniej będę się stresować, ale mimo to, nadal mogę wiele zrobić.”
„Ta sytuacja nie będzie trwać wiecznie.”
„Wszyscy mają gorsze dni, ja też.”
To może naprawdę wiele zmienić, bo emocje nie biorą się z Twoich doświadczeń ani obserwacji, ale z tego, jak skomentujesz to, czego doświadczasz i co widzisz.
Przy okazji: chcesz gotowca w pdf do wydrukowania, pt. „Kilka zdań które pomogą Ci odzyskać równowagę”? – kliknij tutaj.
Jako odtrutka na pęd ku perfekcji
Tu także autoempatia sprawdzi się doskonale, bo będzie Ci przypominać (aż do skutku), tyle razy ile trzeba będzie, że:
nie musisz mieć idealnych relacji,
nie musisz mieć idealnej przeszłości,
nie musisz mieć nad wszystkim kontroli,
nie musisz mieć idealnej praktyki wdzięczności, jogi, medytacji, pisanie i picie wody z cytryną,
nie musisz mieć idealnej fryzury,
żeby się ze sobą zaprzyjaźnić.
Przecież od żadnego przyjaciela nie wymagasz, żeby był chodzącym ideałem. Nie na tym polega przyjaźń (ani z kimś innym, ani ze sobą).
Jak widzisz zastosowań autoempatii jest sporo. Ta lista oczywiście nie jest zamknięta. To które wybierasz?