Wcale Ci się nie dziwię. Krąży tak wiele niedomówień i błędnych pojęć o tym, jak wygląda medytacja, że łatwo stracić zapał.
Ale mam nadzieję, że starczy Ci go jeszcze na jedną szansę, którą dasz medytacji. Przeczytaj ten tekst, a wszystko się wyjaśni.
Medytacja jest dla Ciebie a nie odwrotnie
Zapomnij o wszystkich „medytacyjnych powinnościach”, jakie Ci się obiły o uszy. Dziwne pozy, stroje, specjalne pokoje, leżanki, skrzyżowane nogi pod linijkę, prosty jak drut kręgosłup i tym podobne. Jeśli komuś to odpowiada – super. Niech stosuje, na zdrowie.
Ale równie dobrze możesz sobie to wszystko darować. Tylko niepotrzebnie się spinasz i bierzesz do głowy, że żeby zacząć medytować, musisz przemeblować pokój, schudnąć 10 kg i nakręcić włosy na papiloty. Zapomnij. Na dzień dzisiejszy nie jest Ci to do niczego potrzebne.
Medytacja nie ma w sobie nic z mistycyzmu
Boisz się, że medytując wejdziesz w odmienne stany świadomości, zaczniesz lewitować nad ziemią i złapiesz kontakt z duchem pradziadka? To kolejne przekonanie, które lepiej sobie odpuścić. Nie ma nic mistycznego w praktyce, która ćwiczy koncentrację i spokój umysłu w zabieganych czasach i krzykliwej kulturze (która uczy nas dokładnie czegoś odwrotnego).
Medytacja nie jest od tego, żeby Ciebie naprawiać
Medytuję nie po to, żeby naprawić siebie (jak zepsute radio albo pilot od telewizora). Medytuję po to, żeby pozbyć się chęci i kompulsji do naprawiania w sobie czegokolwiek.
Z takim nastawieniem radzę Ci startować w medytację. A jedyny cel, jaki możesz przed sobą postawić, to: „będę dla siebie życzliwa jak jeszcze nigdy dotąd”. Na te kilka minut dziennie, dajesz dla siebie niczym nieograniczoną wyrozumiałość i akceptację. Kusząca propozycja, przyznaj.
Medytacja nie może się nie udać
Nie istnieje coś takiego jak nieprawidłowa medytacja. Wszystkie Twoje podejścia do medytacji są wartościowe, ponieważ każda uczy Cię ważnych umiejętności, takich jak: obecność, uważność, zarządzanie uwagą, obserwacja, życzliwość.
I co z tego, że niekiedy medytuje się lekko i przyjemnie, a innym razem idzie jak po grudzie? Pokaż mi jakąkolwiek ważną umiejętność poprawiającą jakość życia i nie wymagającą praktyki ani cierpliwości? – No właśnie. Więc jeśli martwisz się, że zrobisz coś nie tak – skończ z tym. Najważniejsze wychodzi Ci świetnie – próbujesz, ćwiczysz, i starasz się. Więcej się nie da.
Medytacja to nie tylko moda
Znasz jakąś modę, która trwa nieprzerwanie przez ponad 2500 lat? Porwane jeansy zaprojektowane przez wściekłego psa sąsiada, selfie pt. „taka jestem nieuczesana” po wizycie u fryzjera – to przykłady mody. Natomiast medytacja to praktyka stara jak świat.
No prawie ;-). A że do Polski zawitała dopiero niedawno, to już inna kwestia. Może nieco później, niż do innych krajów europejskich, ale najważniejsze, że w końcu przyszła. I założę się, że nigdzie się już stąd nie ruszy.
Za Chiny Ludowe nie wiem, jak mam się za to zabrać
Zamiast tracić Twój bezcenny czas na teoretyczne wyjaśnienia, przejdźmy od razu do praktyki. Pomedytujmy.
Do tego potrzebne Ci będzie:
Moje nagranie – czyli medytacja z przewodnikiem, w roli którego – redaktor naczelna Daj Sobie Spokój, czyli ja ;-)
Dowolne miejsce. Twój pokój, ogród, ławka w parku, autobus, Twój samochód.
** Dowolna pora dnia.** Ja uwielbiam zaczynać dzień od medytacji, nastawia mój umysł na zrównoważone tory, ale to rzecz gustu – może wolisz pomedytować do poduszki.
Dowolna poza. Możesz usiąść, stać, iść, możesz się położyć, choć jak zdecydujesz się na to ostatnie, istnieje możliwość, że zaśniesz – co też jest dobre, sen to przecież zdrowie.
Dowolna mina. Zamknij oczy, albo pozostaw je otwarte (jeśli akurat jedziesz samochodem lepiej pozostań przy drugiej z opcji). Krążą pogłoski, że zamykając oczy odcinasz od siebie jakieś 80% bodźców. Więc jeśli to zrobisz, o wiele lepiej skupisz się na sobie. I tu kwestia sporna – dla jednych to wada, dla drugich zaleta. Zdecyduj sama.
I inwestycja czasowa w wysokości 10 minut. Bo tyle trwa nagranie, które dla Ciebie przyszykowałam. Krótkie czy długie? To zależy. Na pierwszy raz, na pewno wystarczy. A jeśli poczujesz niedosyt i zapytasz: „to już koniec?”, tym lepiej dla Ciebie.
Jeśli rozpiera Cię ciekawość, startuj, nie będę Cię powstrzymywać. Ściągnij nagranie.
Ja jeszcze na koniec dodam jedno słówko o tej medytacji.
Wybór był prosty – „nagram to, co do mnie najbardziej trafia i zmienia moje życie na lepsze z największym powodzeniem”. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam.
Fachowo to się zwie Loving-Kindness Meditation, a we frywolnym tłumaczeniu można ją określić jako Medytację Życzliwości. Jeśli zależy Ci na ćwiczeniu spokoju wewnętrznego, zarządzaniu własną uwagą oraz wzbudzaniu uczuć ciepła i empatii dla siebie i innych – ta medytacja jest dla Ciebie.
Wszystko gotowe? Można zaczynać? Zatem włączaj nagranie i medytuj. Tylko pamiętaj:
- nie ma złych medytacji,
- nie naprawiaj siebie bo nie jesteś popsuta,
- każda wartościowa umiejętność wymaga praktyki,
- cel nadrzędny: życzliwość do siebie.
Skrobnij słówko po medytacji co się zadziało w tych 10 minutach :-)
Medytacja w formie mp3 do ściągnięcia (kilknij prawy klawisz myszy i wybierz “Zapisz jako”).
P.S. A jeśli chcesz się dowiedzieć więcej na temat medytacji, oto linki do innych moich tekstów:
- „Pierwszy krok w stronę medytacji. Mini poradnik dla początkujących”
- „3 mity na temat medytacji obalone”
- „Co możesz stracić dzięki medytacji”
- „20 minut dziennie wystarczy, żeby odpocząć, nabrać sił, optymizmu i uspokoić swoje myśli. Magia? Nie. Medytacja”
Podobał Ci się ten tekst? Daj znać w komentarzu :-)